środa, 17 sierpnia 2016

Sarah J. Maas "Szklany tron"

"Szklany tron" Sarah J. Maas już od pół roku leży na półce czekając aż po niego sięgnę. Zawsze odkładałam ją na później czekając na dogodny moment aby ją przeczytać. To nie tak że wydawała mi się nudna tylko to nie był czas na tą lekturę, choć ile razy na nią spojrzałam to kusiła mnie okładką.

Książka opowiada o młodej dziewczynie Celaenie Sardothien która zyskała sławę ponieważ była najlepszą z zabójców. Poznajemy ją w momencie kiedy skazana za swoje czyny wykonuje niewolniczą pracę w kopalni soli, praca jest ciężka, każdy dzień to walka o przetrwanie, nadzorcy wykorzystując swoją pozycje gwałcą, biją i zabijają pracujących tu niewolników. Po roku pracy w takim miejscu Celaenie jest wrakiem człowieka i wtedy przychodzi do niej straż która prowadzi ją w nieznane miejsce. Dziewczyna myśląc że król wydał na nią wreszcie wyrok śmierci obmyśla plany ucieczki których nie udaje jej się wcielić w życie.

Celaenie zostaje zaprowadzona przed oblicze młodego księcia Doriana Havilliard który zaproponował jej propozycje nie do odrzucenia. Mając w perspektywie śmierć w kopalni lub wziąć udział w osobliwym turnieju który ma wybrać Królewskiego Obrońce, dziewczyna przyjmuję tę drugą propozycje. Choć nie brak jej umiejętności to czas w niewoli nie był dla niej łaskawy a musi się zmierzyć z pozostałymi uczestnikami turnieju najlepszymi z najlepszych zabójców, złodziei i wojowników z całego królestwa, przy tym nie może odpaść wcześniej lub dać się zabić. Wygrana gwarantuje jej przez jakiś czas posadę u króla a w dalszej perspektywie wolność.

Trening i przygotowania rozpoczynają się pod czujnym okiem kapitana gwardii Chaol'a Westfall'a, który nie ufa dziewczynie i na każdym kroku jej pilnuje. Wkrótce ginie jeden z uczestników turnieju, a jego śmierć jest tajemnicza i zagadkowa. Ofiara nie dość że została brutalnie zamordowana to zniknęły jej organy wewnętrzne i mózg. Kapitan gwardii nie jest w stanie znaleźć sprawcę, jego śledztwo i poszukiwania nie przynoszą rezultatów. Gdy zostają odnalezione kolejne ofiary Cealenia włącza się do śledztwa i podejrzewa że to nie człowiek dokonał tych zbrodni. Czy dziewczynie uda odnaleźć się sprawcę? Czy zwycięży w turnieju?

Historia zabójczyni jest ciekawa i wciąga od pierwszej strony. Dużą zaletą jest to że czyta się łatwo i przyjemnie, no i chyba tyle plusów jak dla mnie. Książka owszem podobała mi się ale bym ją zaliczyła do trochę lepszej od przeciętnej, nie zatraciłam się w tej historii. Brakowało mi napięcia, wszystko toczyło się powolnym rytmem ne wzbudzając żadnych emocji.

Cała książka jest wielowątkowa a mi bardzo brakowało rozwinięcia wątku turnieju. Chciałam wiedzieć jakim próbą zostaną poddani uczestnicy ale autorka oprócz kilku małych fragmentów i walki końcowej nic nie napisała, a szkoda bo książka na pewno na tym by zyskała. Miałam wrażenie że autorka chce zadowolić wszystkich czytelników i zamiast skupić się na dwóch-trzech rzeczach i je rozwinąć napisała wszystko uogólniając i nie wdając się w szczegóły. Wątek trójkąta miłosnego pomiędzy księciem Dorianem, kapitanem Chaolem i Celaeną też wypadł trochę słabo.

Celaena Sardothien mając osiem lat straciła rodziców którzy zostali zabici a sama unikneła śmierci i trafiła pod opiekę Arobynn'a Hamel'a mistrza zabójców, odtąd jej życie diametralnie się zmieniło. Hamel poddał dziewczynkę rygorystycznemu szkoleniu i zrobił z niej doskonałego zabójce. Niestety w wieku osiemnastu lat ktoś z otoczenia dziewczyny ją zdradził i trafiła do kopalni soli w Endovier, gdzie zaczyna się jej historia. Mimo takich okoliczności bohaterka oprócz tego że jest z jednej strony zimnym zabójcą to z drugiej jest bardzo kobieca. Do swoich zadań podchodziła z kalkulacją i precyzją, szybko osiągając zamierzone cele. Natomiast w wolnych chwilach uwielbiała zakupy, kupowała książki, drobiazgi i stroje. Takie dwa światy umiejętnie ze sobą połączone. Duży plus za to, choć nie wszystkim może się to podobać, autorka pokazała że Celaena jest człowiekiem który też ma swoje słabości, a nie robotem zaprogramowanym na zabijanie.

Polubiłam bardzo kapitana Chaol'a i skradł moje serce, ma coś w sobie co przyciąga i najbardziej mu kibicowałam. Dorian jest księciem ale jak dla mnie brakuje mu charakteru, niepewny, nijaki i kobieciarz. Każda kobieta na dworze chciała się z nim związać a w dalszej perspektywie mieć królewski ślub, a sam książę wykorzystywał to po to by się zabawić, nic nie robiąc sobie z tego że złamie serce. Chaol i Dorian są swoim przeciwieństwem, kapitan zdystansowany, pokorny i bardzo oddany swoim obowiązkom, natomiast książę swobodny, pewny siebie i swoje zadania wykonuje bo musi a nie dlatego ze chce. Przyjaźń tych dwóch panów jest mocna, choć nadchodzące wydarzenia wystawią ją na próbę i nie zabraknie zazdrości po obu stronach.

Książka warta przeczytania, choć dla mnie ma kilka minusów. Po kolejne części na pewno sięgnę w niedługim czasie.

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Victoria Aveyard "Czerwona królowa"

Sięgając po książkę Victorii Aveyard pierwsze co się rzuca w oczy to okładka, ma swój urok i przyciąga wzrok, wspaniale oddaje klimat całej powieści. "Czerwona królowa" jest debiutancką powieścią typu fantasty autorki wydaną w 2015 roku i zyskała już kilka nagród. W planach jest też nakręcenie filmu na podstawie książki, więc jak na debiutantkę autorka bardzo dużo osiągnęła.

Nowa Era rok 302 gdzie świat podzielony jest na tych lepszych i gorszych, a do których należysz decyduje krew. Jeśli posiadasz krew koloru czerwonego należysz do czerwonokrwistych, natomiast srebrna krew jest krwią panów i władców. Srebrnokrwiści oprócz wyższego statutu społecznego mają też magiczną moc jakiej nie mają czerwonokrwiści. Czerwonokrwiści to służba, rzemieślnicy, technicy i mięso na rzeź podczas wojny. O tak, świat ten nie jest spokojny, a długie wojny ciągną się latami i zbierają krwawe żniwo. Srebrni nie przejmują się niższą kastą, rządzą nimi twardą ręką i zabijają nawet dla kaprysu ale pojawienie się Mare Molly Barrow wszystko zmienia.

Mare jest nastoletnia dziewczyną która niedługo osiągnie pełnoletność, nie chodzi do szkoły, nie terminuje u nikogo więc wkrótce będzie musiała iść do wojska i wsiąść udział w bezsensownej bitwie pomiędzy srebrnymi. Mieszka wraz z rodzicami i młodszą siostrą która porzuciła szkołę aby zdobyć zawód u krawcowej i ominąć pobór do wojska. Mare ma jeszcze trzech braci którzy po ukończeniu osiemnastu lat wysłani zostali na front, nawet nie wie czy żyją a jedyną pamiątką po nich są trzy kolczyki w uchu. Można powiedzieć zwykła, nic nie znacząca dziewczyna z plebsu ale wkrótce usłyszy o niej cały świat.

Dziewczyna ma dobre serce i chcąc ratować przyjaciela nawiązuje kontakt z przemytnikami chcąc uciec z nim z miasteczka. Potem następuje katastrofa za katastrofą która kończy się... pracą. Mare zaskoczona obrotem wydarzeń dostaje dobrze płatną pracę w pałacu srebrnych. Radość jednak nie trwała długo, w niedługim czasie staje się wrogiem numer jeden królewskiej rodziny i dziewuszką od błyskawic.

Podoba mi się to że autorka pisze zwięźle i na temat bez jakichkolwiek nudnych opisów czy zbytnich wybiegów. Po krótkim wstępie od razu przechodzi dalej gdzie dużo się dzieje i akcja nabiera tempa. Do samego końca nie da się odetchnąć bo po każdym przewróceniu strony ma się ochotę przeczytać kolejną stronę. Jest też wiele wątków, w tym rozterki uczuciowe bohaterów czy też walka polityczna na szczeblach władzy ale głównym wątkiem jest rebelia i to co się wokół niej dzieje.

Na plus przemawia też świat wykreowany przez autorkę. Z jednej strony jest postęp bo jest i elektryczność jak i urządzenia techniczne typu winda z drugiej strony ludność żyje jak w średniowieczu, jest podział i walka o przetrwanie. Autorka porusza temat dystopii czyli dążenia do idealnego świata przez srebrnych kosztem czerwonych. Wszystkie prawa i nakazy tak naprawdę mają służyć dobru srebrnym, natomiast czerwoni mają egzystować tylko po to by swoim panom ułatwić życie i zaspokajać ich potrzeby. Każdy przejaw niesubordynacji jest dotkliwie karany bo życie czerwonych jest nic nie warte. Sam podział krwi to znany i często stosowany wybieg przez autorów ale tu autorka bardzo zmodyfikowała go na własny użytek i odebrałam to jako coś nowego i interesującego.

Mare Barrow jest bardzo interesującą postacią. Dziewczyna jest odważna, zaradna i nie boi się stawić czoła problemom, nikt nie musi jej popychać aby coś zrobiła. Wie jaką rolę ma do odegrania, nie sprzeciwia się jej tylko całą sobą prze naprzód. Jak każdy człowiek też ma wady, jest trochę naiwna i  nie jest niezniszczalna, odczuwa też dużo wątpliwości i zamartwia się o innych przez to pakuje się w kłopoty. Cal od samego początku przyciągał moją uwagę, młody książę szkolony po to by sprawować rządy, ślepo wierzy w podział, kiedy trzeba jest silny jak stal i bez serca a czasami łagodniał i ukazywał swoje dobre oblicze. Maven delikatny o czarującym usposobieniu, przystojny, powoli zdobywa serce Mare i przyłącza się do jej sprawy, za co dziewczyna obdarza go zaufaniem. Nie wszystko jest takie jakie się wydaje na pierwszy rzut oka, im bliżej końca tym bardziej rosło moje zaskoczenie obrotem sprawy, a najlepsze jest to że kupiłam to co autorka mi sprzedała. Nie zdradzam jednak o co chodzi by nie zepsuć lektury. Autorka wiele trudu włożyła w kreacje postaci i to się bardzo opłacało bo każda z nich dostarcza innych emocji.

Minusów jakoś się nie doszukałam, choć słyszałam zarzuty że autorka nie napisała nic nowego tylko powieliła to co już było napisane. Szczerze ja nie odniosłam tego wrażenia i książka mi się bardzo podobała. Z niecierpliwością czekam na film, chcę zobaczyć jaka będzie główna bohaterka na dużym ekranie i czy zyska moją sympatię.

Jeśli ktoś czytał "Igrzyska śmierci" to po "Czerwoną królową" na pewno musi sięgnąć, podobny klimat ale dużo lepiej napisana z tempem i akcją. Polecam!!

czwartek, 21 lipca 2016

Tess Gerritsen "Skalpel"

"Skalpel" jest kolejnym tomem przygód detektyw Jane Rizzoli. Tess Gerritsen po raz kolejny pokazała że jest jedną z najlepszych autorek thrillerów. Pochwalne uwagi kolegów po fachu autorki tylko potwierdzają moją opinię.

Po trudnej sprawie i zamknięciu niebezpiecznego psychopaty Jane wraca do swoich służbowych obowiązków. Wszystko się zmienia w momencie kiedy dostaje wezwanie do niewielkiej miejscowości pod Bostonem. Zaintrygowana jedzie na miejsce zbrodni gdzie dokonano morderstwa małżeństwa a sprawca w sposób podobny zabija swoje ofiary jak złapany przez nią Chirurg. Sprawa dość tajemnicza ponieważ domniemany podejrzany jest zamknięty w więzieniu i dość pilnie strzeżony. Interesujące jest to że sprawca zna szczegóły czynów Chirurga, które nigdzie nie były publikowane i znają je tylko policjanci prowadzący śledztwo oraz sam sprawca. Pierwsze podejrzenie pada na grupę która rozpracowywała tamtą sprawę i że naśladowca jest wśród nich.

Wkrótce dochodzi do kolejnego morderstwa, sprawca dalej naśladuje sławnego Chirurga jednocześnie zaznaczając że osoba która popełniła tą zbrodnię jest kimś innym. Pojawia się też tajemniczy agent FBI Gabriel Dean który sporo wie na temat sprawcy ale nie chce się dzielić szczegółami. Sprawa komplikuje się w momencie brawurowej i szalonej ucieczki Chirurga. Czy Jane Rizzoli szybko rozwiąże sprawę? Czy detektyw uda się uniknąć zemsty Chirurga?

Książka jest bardzo dobra, ma tempo, akcje i nie wieje nudą. Czytałam rozdział za rozdziałem bo byłam ciekawa co będzie dalej i wprost nie mogłam się oderwać. Bardzo duże nawiązanie do poprzedniej części wiec dobrze jest je czytać chronologicznie, choć autorka nawiązuje do poprzednich wydarzeń.

W tej książce podoba mi się to że główna bohaterka Jane Rizzoli nie jest bez wad. Ma trudny charakter i ciężko z nią współpracować ale trzeba przyznać że jest bardzo dociekliwa i zawsze osiąga cel. Nie da się jej nie lubić zwłaszcza że praca którą wykonuje jest trudna. Czasami tylko denerwowało mnie jej narzekanie, że nikt jej nie docenia i jest jej trudno. Miałam ochotę wtedy krzyknąć: "Dziewczyno, czym się przejmujesz? Rób swoje!"

Pojawia się też nowa postać doktor Isles, która jest lekarzem sądowym i bada zwłoki. Osoby które oglądały serial nakręcony na podstawie książki bardziej ją kojarzą niż ja. Współpraca obu pań układa się wspaniale, pojawia się pomiędzy nić sympatii która być może w późniejszych tomach zaowocuje przyjaźnią.

Ciekawe rozbudowanie wątku Jane i Gabriela, ona go wprost nie cierpi, on wyciąga informację i za wszelką cenę unika odpowiedzi na pytania. Ich współpraca nie układa się dobrze ale do czasu gdy szczerość pozwoli im się zbliżyć. Szczerze to będę im bardzo kibicować żeby ta znajomość w kolejnych częściach rozwinęła się jeszcze bardziej.

Zakończenie trochę słabe w porównaniu do całości. Autorka w takim stopniu budowała napięcie żeby w ostatnim momencie zepsuć to i pójść na łatwiznę. Niektórym może się to podobać ale ja czuję duży niedosyt.


Mimo małych wad książkę oceniam wysoko. Bardzo polecam!!!

wtorek, 19 lipca 2016

Peter V. Bret "Malowany człowiek II"

Pierwsza część mi się tak spodobała, że gdy na półkach w księgarni zobaczyłam kolejną część to od razu ją do domu wzięłam. Fascynująca lektura tak mnie wciągnęła, że aż żal było mi wysiadać na właściwym przystanku i przerywać czytanie.

Arlen dążąc do celu dociera do Krasji z zamiarem poznania metod walki z demonami. Kraj ten słynie z tego że ludzie żyją tylko po to by walczyć z otchłańcami i nic innego się nie liczy. Zyskując przyjaciół wśród wojowników odbywa z nimi szkolenie i walczy jak równy z równym. Nabierając doświadczenia staje znowu do pojedynku z Jednorękim demonem, który zebrał krwawe żniwo wśród wojowników. Krasjanie nie tolerują tchórzostwa i strachu, dla nich świętością jest śmierć z ręki demona podczas pojedynku. Arlen staje się taki jak oni, zatraca się w tym co robi nie zauważając słabych stron. Czy uda mu się przeżyć i odnaleźć swoją własną drogę?

Leeshia po ukończeniu szkolenia dalej niesie pomoc innym. Mieszka w mieście a jej czas zajmują chorzy którymi zajmuje się z oddaniem. Nic się nie dzieje każdy dzień wygląda tak samo, ale dziewczynę coś dręczy z jednej strony chciała by już wracać do wioski a z drugiej ma nadzieję ze jeszcze czegoś nowego się nauczy. Powrotu nie ułatwia jej matka która w listach dalej ją swata z drwalem Garedem i nie widzi nic złego w swoim zachowaniu. Dopiero jedna wiadomość motywuję dziewczynę do szybkiego powrotu i przeżycia bolesnych doświadczeń.

Rojer najmłodszy z bohaterów który będąc dzieckiem najwięcej przeżył. Dalej znajduje się pod opieką swojego mentora i pobiera nauka na Minstrela. Chłopiec ma talent ale w mieście nie ma możliwości go pokazania bo musi strzec się wrogów. Objazd okolicznych osad buduje jego reputację, a mieszkańcy są wprost oczarowani muzyką. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy i powrót do miasta jest nieunikniony a tam czeka wróg pałający zemstą.

Pierwsza część była spokojniejsza i stonowana, natomiast druga jest dynamiczna i tempo akcji przyśpiesza. Peter V. Bret kontynuuje losy głównych bohaterów rozbudowując ich wątki. Arlen, Leesha to już dorośli ludzie gdzie każda ich decyzja nie jest podejmowana pod wpływom chwili tylko przemawia za nich doświadczenie które mimo wieku mają ogromne. Bohaterowie przechodzą przemianę wewnętrzną, stają się wzorem do naśladowania, podziwiani są za swoją odwagę, wiedze i chęć działania. Rojer jest zaledwie nastolatkiem z burzą uczuć który musi odnaleźć się w trudnej roli obrońcy ludzi, czasami jego zachowanie przypomina dorosłego z doświadczeniem a czasami zagubionego dziecka.

Autor bardzo rozbudował wątek Arlena, z książki dowiadujemy się co się stało z nim i dlaczego znajduje się w tym momencie swojego życia. Aż trudno uwierzyć co ten młody chłopak musiał przejść w swoim życiu aby przeżyć i pomagać innym. Arlen jak na bohatera jest skromną osobą, nie wywyższa się i pomaga innym. Dość skryty, nie chce zdradzać swojej prawdziwej tożsamości bo uważa że tamta osoba którą kiedyś był już nie żyje a on jest inną osobą.

Długo na to czekałam i wreszcie losy bohaterów się splatają. Okoliczności spotkania nie są idealne, bo Leesha i Rojer po napaści zaślepieni swoim bólem i chęcią zemsty mogli nie przyjąć pomocy Arlena. A tak przyjmując pomoc i odkrywając swoje karty dali szansę na to że łącząc siły mogą pokonać demony i pomóc ludziom z nimi walczyć. Każde ma swój talent, wiedze, doświadczenia i przeżycia, osobno mogli by ponieść klęskę ale razem powstaje coś co daje nadzieję i siłę że można pokonać otchłańce i zwyciężyć. Każde z nim ma do odegrania w swoim życiu jakąś ważną role: Arlen walczy, Lessha leczy a Rojer odgania smutki lecz oprócz tego muszą radzić sobie z codziennością i tak jak wszyscy walczyć o każdy dzień życia.

Książka porwała mnie do ostatniej strony. Bardzo przypadł mi do gustu świat wykreowany przez autora, a on nie zapomniał o czytelniku i daje mu jeszcze więcej. Wspaniałe opisy walk które nie nużą tylko są rzeczowe i zwięzłe pozwalając czytelnikowi przeżywać to co bohaterowie. Mój apetyt rośnie w miarę czytania i nawet nie wiem kiedy dotarłam do końca. Peter V. Bret stworzył świat o którym nie da się zapomnieć i chce się jak najszybciej sięgnąć po następną książkę.

Dla mnie ta książka oprócz świata fantastycznego dużo mówi o nadziei, walce i przetrwaniu. Wspaniały przykład pokazujący jak nadzieja zmienia losy świata. Wystarczy mały jej promyk a ludzie są wstanie góry przenosić i iść do walki jak równy z równym bo wiedzą że czeka ich lepsze życie.

Polecam!!!

środa, 15 czerwca 2016

Tess Gerritsen "Chirurg"

Książka która jest moim najnowszym odkryciem, tak mnie wciągnęła, że w ciągu dwóch dni ją skończyłam. "Chirurg" ma wszystko to co lubię w książkach, jest akcja, napięcie, trudna zagadka no i pani detektyw która podbiła moje serce.

Zostaje znaleziona młoda kobieta która dość brutalnie została zamordowana. Sprawca ochrzczony przez media mianem Chirurgiem dokonuje na niej zabieg wycięcia macicy be
z znieczulenia. Zbrodnia bestialska i okrutna przynosząca wiele cierpień ofierze. Okazuje się ze to już drugi taki sam przypadek, sprawca w ten sam sposób dokonał już morderstwa. Oba śledztwa zostają połączone i  sprawę prowadzi grupa detektywów a wśród nich detektyw Jane Rizzoli i Thomas Moore.

Jane Rizzoli jest jedyną kobietą w grupie i traktowana przez kolegów jako obiekt kpin ale nikt nie może zaprzeczyć że ma intuicję. Koledzy zamiast jej pomagać wolą jej zasługi przypisywać sobie, a z niej robić żarty. Wyjątkiem jest przystojny Thomas Moore, który widzi jej potencjał ale z czasem zaślepiony swoimi sprawami nie bierze jej słów na poważnie.

Rizzoli jako pierwsza wpada na trop że aktualna sprawa może się łączyć z tą sprzed lat. Moore zignorował ją bo w tamtej sprawie sprawca został zastrzelony przez ofiarę. Rizzoli wraz z Moore kontaktuje się z doktor Catherine Cordell która pracuje w bostońskim centrum medycznym. Pani doktor jest jedyną ofiarą której dało się przeżyć, otumaniona lekami i zgwałcona odzyskała na tyle świadomość ze udało jej się uwolnić i zastrzelić sprawcę przed dokonaniem śmiercionośnego zabiegu.

Wkrótce przypuszczenia Rizzoli potwierdzają się. Doktor Cordell dostaje na e-maila zdjęcie kolejnej ofiary która jeszcze żyje. Szybkie działania policji doprowadzają do tego że udało się uratować dziewczynę i trafiła do centrum medycznego gdzie pracuje doktor Cordell. Ofiara jest w szpitalu pilnowana przez policję, jej stan jest ciężki i nie odzyskała jeszcze przytomności ale wszyscy uważają że jest już bezpieczna. Niestety pomylili się, morderca nie robi nic przypadkowo on ma plan którego celem jest Catherine Cordell. Czy uda się powstrzymać Chirurga?

Książka to fantastyczny thriller medyczny z znakomitymi opisami, które dają książce charakteru i pozwalają czytelnikowi głębiej zapoznać się z aspektami sprawy. Tess Gerritsen posiada wiedzę medyczną którą potrafiła w książce wykorzystać. Autorka wspaniale wyważyła swoją wiedzę tworząc realistyczne opisy medyczne związane z działaniami sprawcy jak i też śledczych i doktor Cordell. Nie jest ich ani za mało ani za dużo tylko w sam raz tyle ile potrzeba aby wiedzieć o co chodzi.

Fabuła ciekawa, trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Jak już raz zacznie się czytać to potem ciężko się oderwać bo akcja jest bardzo intrygująca. Czyta się dobrze bo wszystko ładnie i zgrabnie jest napisane, zadbane o każdy drobiazg i szczegół. Język lekki, a jeśli już coś pojawia się z fachowej wiedzy autorka pisze to bardzo zrozumiale.

Za szybko nastąpiło zakończenie. Osobiście mogła bym jeszcze ją czytać i czytać bo naprawę warto.


Polecam!!

piątek, 10 czerwca 2016

Katarzyna Puzyńska "Z jednym wyjątkiem"

Kolejna część przygód moich ulubionych policjantów z Lipowa i kolejny raz nie zawiodłam się na autorce. Jak zwykle dużo się dzieje nie tylko na polu zawodowym bohaterów ale też w życiu osobistym. Nic tylko siąść i przeczytać bo naprawdę warto.

Okładka książki Z jednym wyjątkiemZostaje zlikwidowany komisariat w koloni Żabie Doły, a te tereny zostają oddane pod kompetencje Daniela Podgórskiego i jego ekipy z komisariatu w Lipowie. Nie trzeba było długo czekać na wezwanie do koloni Żabie Doły. Znaleziono wiekową kobietę martwą w jej własnym domu, wezwana ekipa ratowników ma wątpliwości co do naturalnej śmierci i wzywa policję. Szybko okazuje się że wątpliwości przeradzają się w pewność i kobieta została zamordowana.

Rozpoczyna się śledztwo które prowadzi Daniel Podgórski wraz z Klementyną Kopp. Sprawa jest trudna, nie ma żadnych konkretnych tropów ani punktów zaczepienia, dopiero z biegiem czasu wychodzą na jaw różne fakty. Zamordowana staruszka jest byłą sędziną która na emeryturze prowadzi kwiaciarnie i zatrudnia pracownicę do pomocy. Na dodatek weszła na wojenną ścieżkę z lokalnym przedsiębiorcą i założyła do spółki z sąsiadką fundacje ochrony przyrody. Jej stosunki z najbliższą rodziną nie są w najlepszej kondycji i nie utrzymuje z nimi kontaktów. Policjanci mają co robić ale nic nie przybliża ich do sprawcy. Największą zagadką są szachy, a dokładnie pewne ustawienie pionków na szachownicy które znaleziono w domu zamordowanej.

Wkrótce dochodzi do kolejnej śmierci a ofiara zginęła w podobny sposób jak kwiaciarka. Inscenizacja śmierci przez morderce ma coś przekazywać, ale policjanci nie rozgryźli jeszcze o co chodzi. Rozpoczęta partia szachów, tajemniczy tatuaż zostawiany na ciele ofiar i nietypowe narzędzie zbrodni to nie lada zagadka. Zwłaszcza że wydarzenia z przeszłości mają coś wspólnego z teraźniejszością.

Autorka i tym razem zagwarantowała nam powrót w przeszłość i to bardzo odległą bo aż o sto sześćdziesiąt lat wstecz. Poznajemy historię pewnego szachisty Adolfa Anderssena który z pomocą młodej panny Agnes Hoffman zaczyna podbijać europejskie salony i wygrywa wszystkie pojedynki szachowe. Nie dość ze tych dwoje łączą szachy to jeszcze jest piękna historia miłości, a pod wpływem tej pięknej kobiety Adolf zmienia postrzeganie siebie i otoczenia.

W życiu Daniela Podgórskiego szykują się duże zmiany. Dojrzał do decyzji i zamierza poprosić Weronikę o rękę. Z drugiej strony nie jest mu łatwo wejść w rolę ojca dorastającego syna. Bardzo dużo słychać jego narzekań i powątpiewań w siebie, nie tylko odnośnie ojcostwa ale też diety czy też tego że matka go rozpieszcza gotując. Jak by przechodził jakiś kryzys moralny, a tu trzeba się skupić na pracy i aktualnym śledztwie.

Na reszcie został rozbudowany wątek Klementyny Kopp. Dowiadujemy się coś więcej o jej życiu osobistym. Twarda w pracy ale w życiu osobistym jest krucha i nieszczęśliwa. I na dodatek ten niefortunny romans który może odbić się czkawką na prowadzącym śledztwie a samą Klementynę wpakować w kłopoty. Tylko sama Klementyna straciła swój urok, w poprzednich książkach dla mnie była ciekawszą postacią z tymi swoimi powiedzonkami, zaangażowaniem w sprawę, teraz mi tego zabrakło.

W książce bardzo dużo się dzieje a samo rozwiązanie zagadki kto zabił nie jest wcale takie proste. Bardzo podobał mi się motyw z szachami, jest po prostu intrygujący, ciekawy i świetnie wpisany w całość. Trochę miałam wrażenie że niedopracowane są szczegóły, choć by prowadzenie śledztwa, bardziej samo się toczyło niż ktoś konkretnie nim kierował. Dopiero pojawienie się następnej ofiary mobilizowało policjantów którzy po kilku stronach znowu bardziej się skupiali na życiu osobistym niż na sprawie.

Ogólnie książka mi się podobała, zdarzało się kilka minusików ale całość jest jak najbardziej na tak. Katarzyna Puzyńska z książki na książkę podnosi poprzeczkę coraz wyżej i od następnej części oczekuje jeszcze więcej akcji.

Polecam!! 



poniedziałek, 6 czerwca 2016

Anna Karpińska "Przysługa"

Nie znam autorki, zaintrygował mnie tytuł który może nawiązywać tak naprawdę do wszystkiego. Pierwsza myśl to jest pewnie książka sensacyjna ale okładka temu zaprzecza, romans też nie bardzo, a więc co? Przeczytałam i mogę powiedzieć że to książka o życiu które potrafi zaskakiwać.

Okładka książki PrzysługaKiedyś bardzo dawno temu urodzili się dwaj bliźniacy, którzy zostali rozdzieleni. Jeden został z matką, drugi trafił do rodziny adopcyjnej. Nie wiedzieli o sobie nic dopóki nie spotkali się siedemnaście lat temu. Darek odnalazł Karola i poprosił go o przysługę. Przysługę nie byle jaką bo jej konsekwencje trwają do dziś, a katastrofalne zdarzenie losowe pozwala ujrzeć ją w świetle dziennym.

Darek ginie w wypadku helikoptera, zostawia żonę i syna. Żona bardzo ciężko znosi śmierć męża, pogrąża się w żałobie, natomiast syn wydaje się być bardziej opanowany ale gdy znika z oczu matce sięga po alkohol. Kobieta żyje nadzieją że jednak Darek żyje a wszystko to jakiś ukartowany plan, zwłaszcza że wydawało się jej że widziała męża żywego. Rozpoczyna poszukiwania i natrafia na ślad kochanki w dokumentach zmarłego, syn też to widział i pała nienawiścią za to do ojca. Wszystko się gmatwa, rodzina się rozsypuje do czasu pojawienia się Karola.

Karol o śmierci brata dowiaduje się z telewizji, nie miał z nim kontaktu od siedemnastu lat. W jego życiu od tego czasu trochę się zmieniło ma żonę, dwie córeczki i pracuje w firmie teścia który nie darzy go zaufaniem. Wiadomość ta spada na niego jak grom z jasnego nieba, musi ponieść konsekwencje przysługi którą zgodził się zrobić bratu. Nie wie jak do tego ma się zabrać zwłaszcza teraz gdy się okazało że jego teść jest śmiertelnie chory i ważą się losy rodzinnej firmy. Elwira żona Karola jest rozdarta z jednej strony choroba ojca, z drugiej mąż który przed nią coś ukrywa, a jeszcze firma która może spaść na jej barki i której nie chce bo marzy jej się coś swojego. W wyniku niedomówień powstaje kłopotliwa sytuacja którą pogarsza jeszcze ojciec Elwiry dając jej zdjęcia zdrady Karola.

Książka nie jest rewelacyjna, raczej przeciętna, nie powaliła mnie ani nie zapadła w pamięć. Fabuła może wydawać się ciekawa ale ja się przy niej nudziłam i szczerze domyślałam się co będzie dalej. Ta historia w całości nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, niektóre jej aspekty mogą się wydarzyć ale całość brzmi dość nieprawdopodobnie. Dla mnie niektóre zbiegi okoliczności i powiązania rodzinne były dość zaskakujące wręcz niemożliwe, np. spotkanie żon bliźniaków które jak się okazało w przeszłości się znały, a to jest jeden z niewielu przykładów. Wkurzające były też niektóre dialogi, dość dziwne z pieszczotliwymi zwrotami i wyrażeniami, źle mi się to czytało.

Autorka wyznaczyła bohaterom trudną drogę, stoją przed wieloma dylematami. Każda decyzja pociąga za sobą konsekwencje a niedomówienia i ukrywanie faktów pogarszają relacje między najbliższymi. Bohaterowie choć żyli pozornie w szczęśliwych związkach tak naprawdę nie było między nimi dobrze. Dariusz trzymał Jagodę w złotej klatce, nie pozwolił się rozwijać, z łaskawością zgodził się na jej pracę, miała się zajmować domem i synem, on nie chciał brać w tym udziału dla niego liczył się rozwój osobisty. Żona Darka miała dużo na głowie, wiec jego śmierć pozbawiła ją sił i obawiała się że nie da rady żyć. Karol wżenił się w bogatą rodzinę gdzie ciągle musiał być pod presją teścia, który wymagał od niego ciągle więcej i więcej. Elwira zrezygnowała ze swoich marzeń i poświeciła się dla dobra rodzinnej firmy, z tego powodu jest nieszczęśliwa a ojciec który zamiast ją wspierać wprowadza konflikt w jej małżeństwo wmawiając że Karol jest z nią tylko dla pieniędzy. Na pozór szczęśliwe małżeństwa a tak naprawdę sfrustrowani ludzie którzy muszą radzić sobie z rzeczywistością.

Duży minus za niedbanie o szczegóły, lubię jak coś jest dopracowanie i ma jak to się mówi "ręce i nogi", w tym wypadku autorka nie postarała się. A szkoda.

Zakończenie zaskakujące aczkolwiek nie pozytywnie. Powieść jest niedokończona i zostawia czytelnika w niesmaku który z chęcią chciałby wiedzieć co wydarzy się w kolejnej książce.

Książka przeczytana i zapomniana...

piątek, 3 czerwca 2016

Danka Braun "Historia pewnego związku"

"Historia pewnego związku" to "babskie czytadło" w sam raz na relaks. Książkę czyta się dobrze, jest lekko napisana i co najważniejsze wciągająca. Jak już raz zagłębi się w losy Orłowski to potem trudno od nich się oderwać.

Okładka książki Historia pewnego związkuRobert i Renata są dość nietypową parą, takie dwa przeciwieństwa które się przyciągają. W zasadzie nigdy nie powinni się związać ze sobą, ona szara myszka nie doświadczona i nie wyróżniająca się w tłumie, on bogaty playboy zmieniający kobiety jak rękawiczki dla którego bardzo liczyła się uroda. Coś między nimi zaiskrzyło i 3 miesiące stały się bajką dla Renaty ale późniejszy wyjazd Roberta łamie jej serce.

Lata mijają Renata układa sobie życie z innym mężczyzną. Andrzej bo tak mu na imię, jest spokojnym człowiekiem który pozwala się manipulować dzięki delikatnym zabiegom Renaty. Para jest zaręczona i powoli szykuje się do ślubu, wszystko idzie zgodnie z planem do czasu pojawienia się Roberta.

Można powiedzieć ze Kraków to małe miasto Robert i Andrzej przypadkiem spotykają się na mieście, okazuje się że chodzili razem do jednej klasy. Obaj panowie dawno się nie widzieli ponieważ Robert na stałe mieszka w Bostonie a do Polski przyleciał tylko na chwilę, więc postanowili uczcić swoje spotkanie. Spotkanie kończy się w mieszkaniu Renaty gdzie Robert odprowadza Andrzeja i spotyka swoją byłą dziewczynę.

Dla Renaty widok Roberta jest szokiem, powróciły do niej wszystkie wspomnienia z nim związane. Robert też jest zaskoczony tym bardziej że Renata stała się piękną kobietą z klasą i czuje do niej pociąg seksualny który za wszelką cenę musi zaspokoić. Renata nie chce psuć tego co ma ale jej uczucia do byłego kochanka są bardzo silne. Jeszcze jest tajemnica której Robert może jej nie wybaczyć. Czy Renata ulegnie Robertowi? Co z Andrzejem?

Fabuła tak naprawdę jest banalna ale autorka bardzo dużo uczuć przelała do całej historii tworząc naprawdę fajną książkę. Książka zaskakuje, śmieszy i irytuje postawami niektórych postaci, nigdy nie mogłam zrozumieć jak można stać się zabawką w rękach faceta. Autorka pokazuje jak to jest być w związku i samemu, jak coś stracić i o coś walczyć, jak wielka jest miłość i jak to jest jak jej nie ma. Jak dla mnie jest to współczesny romans w którym się dzieje więcej niż w niejednej telenoweli.

Postać doktora Orłowskiego była dla mnie wkurzająca ale szczerze nie można go nie lubić. Czasami miałam nerwy na jego zachowanie, a czasami się śmiałam z jego dowcipów i przekomarzań. Traktował kobiety jak zabawki, nie liczył się z nimi a jak coś szło nie po jego myśli to winy szukał u kogoś innego a nie u siebie. W skrócie można powiedzieć o nim że jest egoistą, łajdakiem i bardzo sprawnym kochankiem. Autorka nie szczędziła nam wzmianek erotycznych o umiejętnościach doktora Orłowskiego, które wprost obrosły już legendą.

Podziwiam Renatę za cierpliwość, że miała siłę dalej to ciągnąć pomimo piętrzących się problemów. Nie jest już typową szarą myszką tylko silną kobietą z klasą która walczy a nie płacze i użala się nad sobą. Dużo myśli też o synu którego potrzeby są ważne, potrafi go słuchać i rozmawiać z nim, ma z nim wspaniałe relacje, dzięki czemu wyrósł na mądrego chłopca. Renata to idealna postać aby stać się wzorcem dla kobiet, po ciężkich latach wyszła na prostą i wszystko jej się układa.

Ta książka skłania do przemyśleń: co by było gdyby..., jak by się potoczyły losy bohaterów gdyby w danym momencie podjęli inną decyzję. Relacje pomiędzy postaciami pokazują przed jakimi błędami można się ustrzec a z czego tak naprawdę warto korzystać. Taka sytuacja jest jak najbardziej realna i może przydarzyć się każdemu, a historia ta może nas ustrzec przed popełnieniem błędu.

Polecam, warta przeczytania!

wtorek, 24 maja 2016

Peter V. Brett "Malowany Człowiek: Księga I"

Dawno nie czytałam tak dobrej książki! Uwielbiam fantastykę a ta książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Świat wykreowany w powieści powala i wzbudza zachwyt, nic tylko się w nim zatracić. Bardzo szybko ją pochłonęłam, tak samo jak następne części które miałam w domu.

Okładka książki Malowany człowiek: Księga ILudzie za dnia żyją normalnie ale boją się nadejścia nocy. Noc i burzowa pogoda zwiastują nadejście demonów którzy czyhają na oznaki słabości i zabijają każdego na swojej drodze. Potwory pochodzące z samej Otchłani są tak potężne że samotny człowiek nie ma z nimi szans walczyć, jedynym ratunkiem są runy które dają ochronę przed potworami. Znaki runiczne umieszcza się na domach a demony wyszukują ich najsłabsze ogniwa aby zburzyć tą prowizoryczną ochronę i wtargnąć do środka. Z roku na rok jest coraz gorzej, coraz więcej ludzi ginie, jest coraz więcej pustych osad i nie ma żadnych nadziei na poprawę losu.

Arlen, młody chłopak wraz z rodzicami  pomaga innej osadzie po napadzie demonów. Wiele jest zabitych, kilka osób ocalało ale do końca życia będą nosić traumę w sercu. Jego ojciec daje schronienie w swoim domu dwóm ocalałym kobietą, które nie spodziewają się że koszmar może szybko powrócić. W dobrze strzeżonym domu Arlena dochodzi do kolejnego ataku demonów. Ofiarami są matka chłopca i jedna z kobiet która zginęła, tylko dzięki odwadze chłopca jego matka  zostaje poważnie ranna ale żyje. Ojca sparaliżował strach, nic nie zrobił aby pomóc żonie i synowi, nawet szukając pomocy w ostatniej chwili rezygnuje skazując kobietę na śmierć. Szalę goryczy przelewa fakt iż matka chłopca dopiero umarła a ojciec znalazł sobie kobietę na jej miejsce. Chłopak ucieka w las i odkrywa swoje nowe powołanie. Czy Arlen przeżyje z dala od osady?

Leesha mieszka w Zakątku Drwali wraz z matką i ojcem. Po nocnym ataku demonów rankiem rusza na pomoc tym którzy ocaleli. Rannych jest wielu, tak samo jak tych którzy w wyniku pożaru stracili swoje domy i jednocześnie ochronę przed demonami. Elona matka dziewczyny proponuje schronienie drwalowi i jego synowi Galenowi obiecanemu Leeshie. Leeshie nie spodziewa się że jej życie wywróci się teraz do góry nogami. Niewinne kłamstwo zrujnuje dziewczynie reputację i skomplikuje już trudne relacje z matką. A na dodatek ratując życie starej zielarki zostanie jej podopieczną i pozna tajniki walki z demonami. Czy Leesha odnajdzie się w nowym życiu?

Rojer jest zaledwie małym dzieckiem kiedy jego dotychczasowe życie przestało istnieć. W wyniku ataku demonów ginie jego ojciec, matka natomiast oddała życie tylko po to by chłopiec przeżył, a on sam stracił palce u jednej ręki. W wyniku zaniedbania runy chroniące dom okazały się słabe i nie wytrzymały naporu demonów. Rojer wraz z wędrownym Minstrelem zmuszeni są czekać w schronieniu do nastaniu świtu licząc ze demony do nich nie dotrą. Ranek ukazuje rozmiary tragedii jaka spotkała mieszkańców, osada przestała istnieć, zostały tylko zgliszcza. Od tej pory chłopiec zostaje pod opieką Minstrela który przygarną go pod swoje skrzydła ucząc sztuki zabawiania ludzi. Okazuje się że Rojer ma talent który pozwala mu poskromić demony. Czy jego muzyka jest w stanie uratować ludzi przed demonami?

Troje młodych bohaterów, każde z innym bagażem doświadczeń rozpoczyna inny etap w swoim życiu. Cechuje ich jedno odwaga, chęć podjęcia działań przeciwko demonom oraz uparte dążenie do celu. Wierzą że świat może być inny, przyjazny ludziom i co najważniejsze bez nocnych potworów. We trójkę mają szanse coś zmienić, ale czy dojdzie do spotkania?

Ludzie zapomnieli jak walczyć z demonami, ich wiedza dzięki której już ich kiedyś przepędzili do Otchłani przepadła z biegiem czasu. Lata spokoju teraz okupują strachem, wegetacją i wieloma wyrzeczeniami. Nie walczą, biernie stoją i patrzą jak ich bliscy, znajomi giną w szponach demonów. Nie mają nadziei, nie wierzą że są w stanie zrobić coś aby ich los się odmienił. Zamiast się zjednoczyć rozpadają się na jeszcze mniejsze części a z dnia na dzień odległości między osadami robią się jeszcze większe. Wszystko się zmienia kiedy odżywają legendy o Wybawicielu i pojawia się Naznaczony.

Narratorami powieści są trzej młodzi bohaterowie Arlen, Leesha i Rojer. Każdy z nich opowiada swoją historię począwszy od dzieciństwa i dojrzewania aż po motywy kierujące nimi w podejmowaniu decyzji. Ich historie są smutne, każdy miał styczność z demonami które odebrały im kogoś bliskiego, nie znają innego świata bez strachu i śmierci. Wykreowani bohaterowie są realni i wiarygodni, pochodzą z ludu a ich niezwykłe umiejętności rozwijają się pod wpływem długiej i żmudnej pracy.

Fabuła książki nie jest skomplikowana ale przyciąga uwagę. Brak zbędnych opisów i prosty język sprawiają że czyta się szybko i przyjemnie. Zmiana narratora nie wprowadza do powieści chaosu, autor tak zgrabnie zrobił przejścia pomiędzy nimi że nie sposób jest się zgubić a tępo akcji nie zamiera. Lekturę ciężko przerwać i odłożyć na bok, najchętniej czytało by się całość od razu.

Autor Peter V. Brett stał się jednym z moich ulubionych twórców, nie znalazłam żadnych wad ani niedociągnięć. Samo zakończenie zachęca czytelnika aby sięgnąć po następną część co też szybko uczyniłam:) Bardzo polecam!!!

poniedziałek, 16 maja 2016

PM Nowak "Cokolwiek uczyniliście"

"Cokolwiek uczyniliście" to moja pierwsza przeczytana książka tego autora. Ostatnio ciągle odkrywam nowe polskie nazwiska autorów kryminałów, więc jak tylko zauważyłam PM Nowak i Czarna seria to bez zastanowienia wzięłam do ręki. Spodziewałam się czegoś mocnego a tu trafiłam na spokojny kryminał, który rozpalił moją ciekawość ale niestety nie zaspokoił jej. 
Okładka książki Cokolwiek uczyniliście
Komisarz Jacek Zakrzeński zostaje wezwany aby pomóc w rozwikłaniu serii napadów na księży. Księża chodzą po kolędzie wieczorami aby zastać mieszkańców w domu i wtedy stają się celem dla rabusia. Zwabiani w pułapkę lub ogłuszani zostają obrabowani z pieniędzy które zebrali od wiernych. Policja na razie nie trafiła na żaden trop, nikt nic nie widział a śladów jest mało. Czy komisarz rozwiążę te sprawę?

Jakiś czas temu do prokuratora Wilka dotarł list od ofiary molestowania przez księdza. Mężczyzna wyznał co go spotkało jak był dzieckiem pragnąc już raz na zawsze skończyć z tą historią. Niestety mimo wielkich chęci prokurator nie może wszcząć postępowania, rzecz miała miejsce dawno i uległa przedawnieniu. To nie zraża Mateusza Czarnego po spotkaniu z prokuratorem sam postanawia wymierzyć sprawiedliwość. Czy prokuratorowi Wilkowi uda zapobiec się nieszczęściu?

Powieść czyta się dobrze, napisana jest lekko i zrozumiałym językiem. Akcja płynie raczej spokojnie, nie ma jakiś wielkich przyśpieszeń i nie wzbudziła we mnie żadnych emocji, momentami wydawała mi się wręcz nudna i chciałam z powrotem odłożyć ją na półkę. Autor skupił się na dwóch głównych wątkach i nie rozbudowywał ich o nie potrzebne elementy. W powieści nie ma scen ociekających brutalnością a intryga jest niezbyt skomplikowana.

Bohaterowie o odmiennych osobowościach, wręcz nie pasujący do siebie, osobiście nie poczułam do nich sympatii. Komisarz Jacek Zakrzeński wydawał mi się typem macho który wszystko wie i nie bardzo lubi słuchać. Swoją pozycję zawdzięcza tym że osiąga efekty w swojej pracy, przeważnie ma rację ale zdarzają mu się wpadki. Prokurator Wilk ma swój własny styl ubierania który często zadziwia otoczenie, jest to człowiek spokojny który wykonuje swoją pracę z oddaniem.


Książka porusza ciekawa tematykę która wzbudza spore kontrowersje w społeczeństwie. Powieść nie jest antykościelna tylko pokazuje że poszczególne jednostki też popełniają błędy. W tym wypadku chodzi o pedofilię księży gdzie jako przedstawiciele kościoła wzbudzają zaufanie które potem wykorzystują. Media nagłośniają takie sprawy ale częściej zamiatane są pod dywan i sprawcy nie ponoszą konsekwencji swoich czynów. Drugą stroną medalu jest to jak skrzywdzeni chłopcy potem radzą sobie z życiem, dla każdego na pewno jest to trauma która ciągnie się przez całe życie. Takim przypadkiem jest właśnie Mateusz Czarny, nie dość że skrzywdzony przez księdza to jeszcze winny nie został ukarany a chłopiec został potraktowany jako kłamca. Muszę przyznać że autor wybrał sobie dość trudny temat którym zdominował powieść, jest wiele nawiązań do religii i przedstawicieli kleru.

Jedyne co najlepiej się autorowi udało to zakończenie. Całkiem zgrabnie napisane i finał zaskakujący. Tylko trochę za szybko do tego końca doszło bo miałam wrażenie że książka dopiero się rozkręca a tu koniec.

Podsumowując powieść napisana krótko, zwięźle bez skomplikowanej intrygi ale za to z ciekawym zakończeniem.

piątek, 13 maja 2016

Kathrtn Stockett "Służące"

Ta książka nie jest dla tych co szukają przyjemnej lekkiej rozrywki. "Służące" to książka z większym przesłaniem który skłania do przemyśleń i refleksji. Autorka porusza bardzo trudny temat rasizmu aktualny nawet w XXI wieku. Powieść stała się bestselerem na całym świecie i wcale się temu nie dziwię bo ma w sobie coś co przyciąga.

Okładka książki SłużąceTrzy kobiety, jedna biała i dwie czarne, co je łączy? Żyją w latach sześćdziesiątych XX wieku w miasteczku Jackson na południu Stanów Zjednoczonych. Ameryka przechodzi w tym czasie rewolucje rasową a stan Missisipi zatrzymał się w czasie, a nawet się cofa pogłębiając przepaść pomiędzy rasami. Większość białych ludzi nie popiera nowych praw czarnych, nawet powstają takie które ich jeszcze bardziej dyskryminują.

Alibileen jest służącą w domu państwa Leefolt, do jej obowiązków należy sprzątanie, gotowanie i opieka nad małą May Mobley. Pracodawczyni Alibileen ma do niej stosunek neutralny dopóki ta wykonuje swoje obowiązki ale już jej koleżanki a w szczególności Hilly Holbrook ewidentnie mają coś do ludzi którzy mają czarny kolor skóry. Hilly jest autorką inicjatywy sanitarnej która namawia mieszkańców miasteczka do wybudowania osobnej toalety na podwórzu dla czarnych. Dziewczyna twierdzi że uszczęśliwiła tym Alibileen, która musi tłumić upokorzenie i udawać wielką wdzięczność dla panienki.

Minny Jackson jest osobą która nie potrafi powstrzymać języka gdy coś jej leży na sercu. Słynie jeszcze z wyśmienitej kuchni i przepysznych wypieków. Pracuje u starszej pani matki psanienki Hilly ich współpraca układa się dobrze do czasu.... Córka postanawia oddać matkę do domu opieki a Minny zwolnić. Czarnoskóra służąca nie załamuje się tylko szuka pracy w innych domach ale odchodzi od każdego z nich z kwitkiem. Wkrótce dowiaduje się że przyczyną odmowy są kłamstwa rozpuszczane przez panienkę Hilly. Reputacja Minny jako służąca jest skończona, a mała prywatna zemsta na panience daje jej krótką satysfakcję, ale od czego są przyjaciele. Alibileen udaje się załatwić przyjaciółce pracę która wbrew pozorom będzie ciekawą odmianą od dotychczasowych.

Panienka Eugenia Phrlan nazywana przez wszystkich Skeeter jest wyjątkiem w swojej społeczności. Nie jest zamężna jak jej koleżanki, skończyła studia i planuje zostać dziennikarką. Ma też inne poglądy, nie podoba się w jaki sposób biali traktują czarnych, czuje za nich wstyd i postanawia się zbuntować. Puszcza mimo uszu ponaglenia matki aby znalazła sobie wreszcie męża i postanawia zrobić to na czym naprawdę jej zależy. Do tego dochodzą jeszcze usilne starania dowiedzenia się co się stało z Constantine, ukochaną opiekunkę i służącą która zniknęła bez słowa i bez wieści. Matka Skeeter zna prawdę ale nie chce powiedzieć córce o co chodzi. Czy Skeeter dojdzie do prawdy?

Skeeter, Aibileen i Minny decydują się na szalony krok, który po odkryciu mógłby się dla nich skończyć nawet śmiercią. Szale goryczy przelało budowanie osobnych wychodków na polu bo czarni przenoszą różne choroby oraz pobicie łyżką do opon czarnego chłopaka przez grupę białych mężczyzn. Dziewczyny mając dość przemocy i dyskryminowania czarnych piszą książkę o ty co tak naprawdę się dzieje w rezydencjach białych ludzi. Wszystko musi odbywać się w tajemnicy aby nie sprowadzić na siebie takiego losu jak pobity chłopak. Z początku Skeeter spotkała się z niechęcią do wywiadów ale późniejsze wydarzenia pozbawiają czarne służące oporów które mają wiele do opowiedzenia. Czy uda wydać się książkę? Jakie będą jej konsekwencje?

Książka wciąga już od pierwszej strony, jest fantastyczna a na dodatek przesłanie w niej zawarte porusza serce każdego. Coraz bardziej zagłębiając się w losy bohaterek można odczuć wielką niesprawiedliwość świata jaką doświadczyły. Niektórzy twierdzą że ludzkość dzieli się na lepszych i gorszych. Choć w dzisiejszych czasach w niektórych miejscach ta granica się zatarła to ten problem ciągle wraca. W tamtym okresie czasu na amerykańskim południu czarni byli traktowani jako ci gorsi, pochodzący z nieciekawego środowiska i zmagali się z wieloma przeciwieństwami losu. Bardzo to smutne i wielka rysa na kartach historii.

Temat poruszany w książce jest jak najbardziej aktualny zwłaszcza gdy Europe zalewa fala emigrantów. Rasizm jest powodem do wstydu, nie nam jest oceniać kto jest lepszy a kto gorszy. Każdy powinien się zastanowić jak by się czuł gdyby padł ofiarą rasizmu i zastanowić nad swoimi działaniami.

Cała powieść napisana jest ciepło i nie zabrakło w niej humoru ale często przerywana jest historiami dość smutnymi. Najbardziej poruszyła mnie historia Constantine, nie zasłużyła na takie traktowanie, nie po tylu latach pracy, gdzie myślała ze zasłużyła na szacunek. Autorka dość realistycznie nakreśliła ludzkie zachowania które w dzisiejszych czasach nie znalazły by aprobaty to wtedy były bezkarne i na porządku dzienny.


Narratorkami są trzy główne bohaterki Aibileen Minny i Skeeter. Każda z nich obok bieżących wydarzeń opowiada historie swojego życia tak ze widać różnicę w życiu białych i czarnych ludzi. Te trzy kobiety znalazły w sobie odwagę i determinację aby zmienić coś w swoim życiu. Projekt który narodził się z inicjatywy panienki Skeeter był niebezpieczny i szalony ale dawał nadzieję. Napisanie książki o stosunkach społecznych widziany oczami czarnych służących mógł mieć poważne konsekwencje. Dla Skeeter wiązało się to z wykluczeniem ze środowiska, okazywaniem jej wrogości i niechęci, natomiast dla czarnych służących najlepszą opcją była by utrata pracy, zaś najgorszą utrata zdrowia i życia.

Zakończenie nie daje jednakowej odpowiedzi, ale daje nadzieję na zmiany. Z czystym sumieniem polecam, warta przeczytania!

piątek, 6 maja 2016

Katarzyna Puzyńska "Trzydziesta pierwsza"

"Trzydziestą pierwszą" przeczytałam w dwa dni, bo tak nie mogłam się oderwać od tej książki. Bardzo lubię twórczość Katarzyny Puzyńskiej właśnie za to że fabuła wciąga i z żalem odkłada się książkę gdy nie można już czytać. Trzecia część tak jak poprzednie jest kontynuacją losów policjantów z Lipowa którzy tym razem muszą zmierzyć się z przeszłością.

Okładka książki Trzydziesta pierwszaZbliżają się święta ale zamiast czuć ich atmosferę Daniel Podgórski i jego kolega z komisariatu Paweł Kamiński przeżywają ponownie wspomnienia śmierci swoich ojców którzy zginęli ratując koleżankę z płomieni. Spowodowane jest to tym że podpalacz Tytus Weiss mimo długiego wyroku wychodzi wcześniej i wraca w rodzinne strony by zamieszkać z matką. Na dodatek musi się meldować na komisariacie w Lipowie co dwa dni. Silne emocje targają tymi dwoma policjantami, Daniel stara się trzymać nerwy na wodzy, natomiast Paweł może wybuchnąć w każdej chwili. Swoje musi też wycierpieć matka Daniela, z racji tego, że pracuje na komendzie będzie miała styczność z człowiekiem który zniszczył jej  życie. Czy policjanci zachowają się profesjonalnie i nie zrobią nic głupiego?

Do Lipowa przyjeżdża doktor Jerzy Grala, który interesuje się miejscami zamieszkałymi przez sekty, bada mechanizmy jakim poddawano ludzi, że rezygnowali z dotychczasowego życia i przyłączali się do sekty. W okolicach Lipowa w tak zwanym Cichym Lasku mieszkała sekta zwana Świątynią a potem członkowie popełnili rytualne samobójstwo. Jerzego Grala interesuje filozofia tej sekty, a po za tym ma własny interes aby zająć się tą sprawą.

Jerzy Grala zamieszkał w domku "Wrzosy" gdzie rodzina Dworakowskich wynajmuje pokoje. W tym samym czasie pokoje wynajęło rodzeństwo ze Szwecji, wyglądają na turystów ale z biegiem czasu okazuje że przyjechali do wsi w innej sprawie. Szwedzi ciągle stoją pod domem jednego z mieszkańców oraz awanturują się z nim, potem dochodzi do gróźb. Konflikt pomiędzy stronami zaognia się aż w końcu dochodzi do tragedii. Czy mieszkańcy "Wrzosów" mają coś wspólnego z tą tragedią?

Dzień przed wigilią we wsi wybucha pożar o tragicznych skutkach. Ginie Filip Weiss, młodszy brat wypuszczonego niedawno podpalacza. Po tym jak zostaje wykluczony wypadek policjanci przystępują do działań. Pierwsze podejrzenia padają na starszego brata który nie ma alibi na czas popełnienia przestępstwa. Wkrótce okazuje się że ta teza nie ma poparcia, a podejrzanych jest mnóstwo. Policjantów czeka ciężka praca zwłaszcza że aktualne śledztwo w jakiś sposób powiązane jest z pożarem z przed piętnastu lat gdzie zginęli ojcowie Podgórskiego i Kamińskiego.

Kolejny kryminał który zaliczam do jak najbardziej udanych, po prostu mistrzostwo. Katarzynie Puzyńskiej nie brak pomysłów ale pisze z wyczuciem i dobrym smakiem. Wszystkie wątki w którymś momencie łączą się tworząc logiczną i spójną całość. Plus za to że wszystko jak najbardziej odpowiada realiom polskiej rzeczywistości co podnosi walory książki ponieważ czytelnik może utożsamiać się z bohaterami.

Bohaterowie ciągle ci sami ale pojawia się nowa postać Emilia Strzałkowska, była kochanka Podgórskiego z małym sekretem. Fajnie że autorka nie nadużywa różnych postaci i daje odpocząć, np: Klementynie Kopp, a policjanta z komendy w Lipowie wysyła wraz z rodziną na wakacje. Daniel Podgórski w tym tomie wygląda "na ciepłe kluchy", co było czasami frustrujące, w poprzednich tomach mi się bardziej podobał.

Puzyńska na pierwszy plan wysuwa wątek kryminalny ale oprócz tego bardzo rozbudowuje wątek społeczno-obyczajowy. Dowiadujemy się dużo o życiu osobistym bohaterów a także ich uczuciach i motywach. Obydwa wątki dobrze się uzupełniają, autorka bardzo płynnie przechodzi od jednego do drugiego.

Zakończenie zaskakujące, na początku czytania nawet do głowy mi nie przyszło że ta osoba to morderca. Autorka do samego końca zwodziła mnie odkrywając powoli karty.

Książkę bardzo polecam zwłaszcza, że czyta się ja łatwo, szybko i przyjemnie.

środa, 27 kwietnia 2016

Gabriela Gargaś "Jutra może nie być"

Książka mnie urzekła, jest piękna, pełna emocji i o miłości która ma różne oblicza. Gabriela Gargaś napisała to tak że po przeczytaniu musiałam ochłonąć i dojść do siebie. Sprawy poruszane w książce dotyczą codziennego życia, pokazują jego prozę jak z miłości można przejść do nienawiści. Kobieta wiele może znieść i wycierpieć ale potrafi się podnieść i budować życie od nowa.
Okładka książki Jutra może nie byćKinga jest w siedmioletnim związku z Darkiem, po zaręczynach i w najbliższym czasie planowany jest ślub, ale nie jest szczęśliwa. Jej związek stał się nudny, bez zainteresowania i bez uczucia, a z narzeczonym jest dla tego że już się do tego przyzwyczaiła i rodziny naciskają na ślub. Związek z rozsądku jakoś jej nie pasuje i ma co do niego wątpliwości. Chcąc coś z tym zrobić wybrała się na terapię gdzie pani psycholog otworzyła jej oczy. Czas na zmiany...

E-mail do dawnego współpracownika który kiedyś wywoływał u niej motyle w brzuchu otwiera nowy rozdział w życiu Kingi. M też nie może o Kindze zapomnieć, korespondencja zmienia się w spotkania, pojawiają się gorące uczucia i pragnienia o których kiedyś nie miała pojęcia. Związek rozkwita, oboje nie mogą żyć bez siebie i wyznają sobie miłość.


Nie wszystko jest takie kolorowe jak się wydaję. M ma żonę a Kinga jest tą trzecią, kochanką która rozbija szczęśliwą rodzinę. M twierdzi że jego małżeństwo jest fikcją, że się nie kochają a jeszcze nie rozwiódł się z żoną bo musi ją dopiero przygotować na taką ewentualność, ale dla niej chce to zrobić. Kinga wierzy we wszystko ale czasem ma dość i naciska bardziej. Związek Kingi i M komplikuje się kiedy dziewczyna odkrywa że jest w ciąży. Czy M rozstanie się w końcu ze swoją żoną Anną? Czy M i Kinga będą razem?

Niby zwykła historia którą można usłyszeć od znajomych ale ma coś w sobie że zapada długo w pamięć. Początek był nudny, potem z rozdziału na rozdział wciągała jeszcze bardziej, że nie mogłam się od niej oderwać, aż nie przeczytałam jej do końca. Autorka ma niewątpliwie talent, ta powieść jest napisana dojrzałym stylem z głębokimi przemyśleniami.

To nie jest opowieść o pożądaniu tylko o prawdziwej miłości która wiele zniesie. To też opowieść o kobiecie która mimo wielu przeciwności losu jest silna i potrafi odbudować swój świat i zacząć wszystko od zera. Mimo bólu, straty a nawet załamania kobieta potrafi podnieść się i zrobić ten malutki krok, co z tego że potem cofnie się dwa kroki wstecz, ale wtedy uwierzy w siebie i znajdzie siłę na kolejne kroki. Książka pokazuje też jak wygląda prawdziwa przyjaźń i mieć takie osoby to prawdziwy skarb. Kinga w swoim otoczeniu ma wspaniałych przyjaciół którzy są prawdziwym oparciem dla niej na dobre i na złe.

"Jutra może nie być" zawdzięcza swój sukces emocją które biją prawie z każdej strony. Czy to miłość, gniew, pożądanie czy smutek to wszystko przeżywałam jak bohaterka, jak by to była książka o mnie a nie o Kindze. Momentami łzy mi płynęły ciurkiem i nie mogłam ich powstrzymać, czułam ból bohaterki i myślałam co bym ja zrobiła na jej miejscu. Czułam żal i smutek, choć to opowieść fikcyjna. Strata nigdy nie jest łatwa, zwłaszcza że wtedy cały świat wali się nam na głowę.

Autorka porusza też ciekawą kwestię: jak to być tą trzecią. Zwykle słysząc podobne historie skupiamy się na zdradzanej żonie i jej uczuciach a kochankę potępiamy i życzymy jej źle. Książka pokazuje że bycie kochanką nie jest łatwe i przez cały czas nie chodzi z uśmiechem na twarzy. Z początku miłość i pożądanie zaślepia zdrowy rozsądek a później jest jeszcze gorzej i ciężko się godzić na to aby partner wracał do żona. Bohaterka przeżywa podobne rozterki, uczucie do M jest tak silne że chciała by go tylko dla siebie ale M ma żonę i dopiero w planach rozwód. Do tego dochodzą wyrzuty sumienia, chęć pokazaniu się światu ale to nie jest możliwe i trzeba się ukrywać, dusić w sobie tę radość, co przytłacza i powoduje ból w sercu.

Koniec jest szczęśliwy ale nie taki jak sobie wyobrażała bohaterka. Szczęście ma różne twarze i tylko od nas samych zależy jak będzie wyglądało.

Bardzo polecam tą ksiązkę do przeczytania bo naprawdę warto!!

piątek, 22 kwietnia 2016

Danka Braun "Nie zabijaj mnie, kochanie"

Danka Braun (pseudonim) mieszka w moim rodzinnym i ukochanym Krakowie. Jej książkę wypatrzyłam w bibliotece wojewódzkiej, stała na regale najchętniej czytane to już w sobie zapewniło jej pozytywną rekomendację. Ostatnio czytam tylko kryminały więc miałam ochotę na coś podobnego ale lekkiego i z humorem.

Okładka książki Nie zabijaj mnie, kochanieTrwa pogrzeb, nad grobem stoi zapłakana młoda kobieta obejmowana przez inną starszą kobietę, dużo młodzieży i różnych osób. Właśnie została pochowana Ewa Kruczkowska, emerytowana nauczycielka która zginęła w wypadku samochodowym. Córka Ewy Marta strasznie przeżyła śmierć matki, zwłaszcza że ojciec też już nie żyje i ona została sama, nie licząc przyjaciółki mamy. Marta nawet nie podejrzewa że jej życie diametralnie od tej pory się zmieni.

Kilka dni po pogrzebie i wizycie u notariusza Marta Kruczkowska zawitała do Krakowa aby się spotkać z neurochirurgiem Robertem Orłowskim. Umówiona na wizytę w gabinecie wchodzi i wręcza mu tajemniczy list. Gdy pierwszy szok mija doktor Orłowski z uśmiechem wita Martę na łonie rodziny zapraszając ją do rodzinnego domu. Spodziewając się innego przyjęcia Marta jest zaskoczona tak ciepłym powitaniem, jednocześnie czuje się zagubiona w nowej sytuacji.

Robert Orłowski dowiadując się o wypadku Ewy a także wątpliwościach Marty co do jego przebiegu i późniejszych włamaniach do mieszkań i piwnic nabiera podejrzeń. Montuje u Marty najnowocześniejszy system alarmowy, jednocześnie drążąc temat firmy sprzedającej wyroby z żeń-szenia. Niby wszystko jest jak najbardziej legalne ale intuicja mu podpowiada że jest tu coś jeszcze. Nawet nie przypuszcza jak blisko jest prawdy i że życie Marty może być zagrożone.

Marta będąc na grobie mamy poznaje sympatycznego i przystojnego Marka Bieglera, który jest austriackim dziennikarzem. Między nimi wywiązuje się romans, od strony Marty są uczucia natomiast Mark ma swoje inne powody. Czy Marta dowie się że Mark ją wykorzystał? Czy Mark osiągnie to co zaplanował?

"Nie zabijaj mnie, kochanie" to lekkie, babskie czytadło, bez zbędnych opisów, coś w sam raz na chwilę oddechu, ale nie jest nudne. Dużo się dzieje bo jest tu wątek kryminalny, romans doprawiony scenami seksu i humor który po prostu uwielbiam. Autorka wszystko dobrze wyważyła, niczego nie jest za dużo ani za mało tylko wszystko w sam raz i ze smakiem. Fabuła rzeczowo nakreślona bez zbędnych opisów i wybiegów, wszystko dzieje się tu i teraz a jeśli nawiązywała do wydarzeń z przeszłości to wszystko szybko i zrozumiale było napisane.

Co do bohaterów to są różni, czasami skrajnie przeciwstawni. Marat szara myszka, gdzie w domu nikt nie okazywał sobie uczuć, wszystko było poukładane i takie nudne, a rodzina Orłowskich otwarta, serdeczna, zaskakująca i pełna miłości. Polubiłam bardzo Roberta i Renatę, ich słowne potyczki są bezkonkurencyjne, z humorem, ironią i lekkim cynizmem. Jako para nie są bez wad ale widać że wiele przeszli i tworzą związek z miłości.

Książka ta nawiązuje do poprzednich pozycji autorki, ale jeśli ktoś tego nie czytał ( tak jak ja) to nic nie traci. Autorka wszystko tłumaczy, kto jest kto i jak w tej historii się znalazł. A do tego po przeczytaniu "Nie zabijaj mnie, kochanie" nabrałam apetytu na "Sagę; Miłość, namiętność i pożądanie" opisujące losy związku Roberta i Renaty.

Moja pierwsza książka autorki ale na pewno nie ostatnia i w najbliższym czasie kolejna pozycja wpadnie mi w ręce. Polecam.

środa, 20 kwietnia 2016

Katarzyna Puzyńska "Więcej czerwieni"

"Więcej czerwieni" to drugi tom przygód policjantów z Lipowa. Poprzednia tak mi się podobała, że nie zastanawiając się długo drugą przeczytałam od razu. Autorka nie zawiodła moich oczekiwań i kolejną część zaliczam do jak najbardziej udanych. Aż trudno uwierzyć że taka mała wieś może mieć tylu przestępców, ale po kolei...

Okładka książki Więcej czerwieniLato w pełni, na polach trwa zbieranie zbóż a plażowicze w ośrodku wypoczynkowym spokojnie odpoczywają nad wodą korzystając z uroków pogody. Młodszy aspirant Daniel Podgórski znalazł się w najlepszym momencie swojego życia i wydaje się że, nic nie powinno zakłócić tej wakacyjnej atmosfery. Spędza wolny czas z Weroniką gdy dostaje telefon z pilnym wezwaniem. Obok drogi znaleziono młodą, brutalnie zamordowaną kobietę, a ciało morderca wystawił na widok publiczny gdzie natchną się na nie niczego niespodziewający się turysta. Po przyjeździe na miejsce i krótkich oględzinach zostaje zabrany na komendę w Brodnicy i wprowadzony w śledztwo.

Okazuje się, że dzień wcześniej znaleziono na tej samej drodze ale w miejscowości obok zwłoki innej młodej kobiety, z podobnym obrażeniami. Powstaje grupa śledcza w której skład wchodzą prokurator, psycholog, policjanci z wydziału kryminalnego w tym znana wcześniej komisarz Klementyna Kopp i dwaj oficerowie z miejscowości gdzie znaleziono ciała. Sprawa jest dość trudna, prokurator sugeruje że zamieszany w to jest seryjny morderca, ale na potwierdzenie tego faktu trzeba czekać aż kolejny raz zabije. Grupa rozdziela się i bierze do pracy, muszą odkryć co łączy ze sobą ofiary, może trafią na ślad mordercy. Pośpiech jest ważny bo wkrótce zostają odkryte nowe zwłoki.

Katarzyna Puzyńska wykonała świetną robotę pisząc tą książkę, dopracowana jest w każdym szczególe i stworzyła fajny klimat grozy i niepewności. Fabuła rozbudowana i wciągająca, jest wiele tropów tak jak wielu podejrzanych ale stuprocentowych dowodów winy brak. Autorka nie tylko pisze o bieżących wydarzeniach ale wraca też do spraw sprzed lat. Na pierwszy rzut oka nie wiadomo co łączy zabójstwa prostytutek z grupą przyjaciół ze szkoły średniej i aktualnymi morderstwami, ale w miarę czytania sytuacja się klaruje i wszystko nabiera innego sensu.

W tle też pojawia się nie tyle co nie nawieść a rywalizacja pomiędzy dwiema małymi miejscowościami Lipowo i Żabie Doły. Gdzie Lipowo ma historię, wspomnienia i piękno a Żabie Doły są brzydkie, powstały nie dawno w momencie budowania pegeerów i niczym się nie wyróżniają. Ludzie mimo to patrzą na siebie wilkiem nie pałając sympatią, a o współpracy bez napięć to można pomarzyć. Grupa śledczych sama się przekona na własnej skórze, nawet w ich szeregach pojawią się pewne niesmaki.

Bohaterowie jak zawsze wyjątkowi i oryginalni. Pojawiają się stare postacie jak i autorka wprowadziła kilka nowych. Bardzo mi zapadł w pamięć nadkomisarz Cybulski, nie mający nic wspólnego "ze Zbigniewem Cybulskim, choć było by to dla mnie zaszczytem". Osoba wyróżniająca się z otoczenia o szerokich zainteresowaniach.

Jak zawsze Puzyńska oprócz zagadki kryminalnej wprowadza elementy z życia osobistego bohaterów. W życiu Daniela Podgórskiego nie wszystko układać będzie się kolorowo, nie dość że trudna sprawa to jeszcze to rozpadający się związek. Pani komisarz Klementyna Kopp przeżyje fatalne zauroczenie które odbije się na jej zachowaniu, a nadkomisarz Cybulski musi poukładać sobie życie wiedząc że żona dopuszcza się zdrady.

Mały minusik za powtarzające się zwroty w książce, niektórych może to denerwować i psuć radość z czytania. Chodzi o to że autorka za każdym razem tytułowała bohaterów zawodem lub stopniem jaki posiadali. Więc jeśli pięć razy na stronie przewinęło się Daniel Podgórski to za każdym razem dodane były słowa "młodszy aspirant". W pierwszym tomie tego nie zauważyłam ale już w drugim miałam ochotę za każdym razem powiedzieć "ja to wiem".

Zakończenie mistrzowskie. Puzyńska do ostatniej chwili zwodziła mnie kto jest mordercą, osoba którą ja wytypowałam odpadła już przed samym finałem, więc czytanie samego zakończenia było wciągające.

Polecam!!!

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Katarzyna Puzyńska "Motylek"

Moje wielkie odkrycie. Nie znałam autorki ani jej książek, a po "Motylka" sięgnęłam z polecenia i przepadłam. Siedzę i czytam nie mogąc się oderwać, a wszystko inne zeszło na inny plan. "Motylek" jest to pierwszy tom przygód policjantów z Lipowa którzy rozwiązują kryminalne zagadki. Dla mnie Katarzyna Puzyńska stworzyła coś podobnego do dzieł mojej ulubionej szwedzkiej autorki Camilli Lackberg ale w polskich realiach.

Okładka książki MotylekZima, mała miejscowość Lipowo, dzień dopiero się zaczyna. Ewelina miejscowa fryzjerka a jednocześnie żona Marka Zaręby policjanta z Lipowa w drodze do pracy natyka się na ciało zakonnicy. Na miejsce szybko przybywa policja, wstępna hipoteza zakłada że miało tu miejsce potrącenie ze skutkiem śmiertelnym. Prokurator Jacek Czarnecki zleca śledztwo czterem miejscowym policjantom sądząc że poradzą sobie z takimi wyzwaniem.

Pierwsze założenia miały polegać na poznaniu tożsamości ofiary i znalezieniu samochodu którym doprowadzono do wypadku. Niestety zakonnicy nikt nie zna, ogłoszenia w prasie tez nic nie dają. Młodszy aspirant Daniel Podgórski szef tutejszego komisariatu przepytuje na tą okoliczność wszystkich mieszkańców i wreszcie osobą która zna zakonnice jest ksiądz Piotr, który przyjechał do wujka a tutejszego proboszcza na kilku dniowy odpoczynek. Zakonnica zostaje zidentyfikowana jako siostra Monika ale niczego więcej o niej nie wiadomo. Śledztwo komplikuje się jeszcze bardziej gdy na jaw wychodzi przyczyna śmierci zakonnicy, na pewno nie zginęła pod kołami samochodu tylko została zamordowana. 

W niedługim czasie w Lipowie ginie kolejna kobieta, jest młodą, znudzoną żoną miejscowego bogacza. Nic ją nie łączy z potrąconą zakonnicą i miejscowi policjanci mają teraz dwie sprawy do wyjaśnienia. Do nowego dochodzenia włączona zostaje policjantka kryminalna z Brodnicy Klementyna Kopp. Osoba dość charakterystyczna ( prawie sześćdziesięcioletnia kobieta, ogolona na łyso w czarnym przykrótkim żakiecie odsłaniającymi tatuaże) i mówiąca jak karabin maszynowy która budzi zdziwienie mieszkańców Lipowa. Zaczyna się żmudne śledztwo które będzie miało zaskakujący finał.

Książka ta jest debiutem, jak dla mnie bardzo udanym i na usta cisną mi się same pochwały. Fabuła skomplikowana i wielowątkowa, akcja dynamiczna utrzymująca napięcie. Wszystkie wątki są doprowadzone do końca, nic nie ucieka po drodze, nie ma zbędnych informacji wszystko w jakiś sposób wpływa na śledztwo. Dobrze i szybko się czyta wciągając w życie bohaterów.

Zaczyna się policyjne dochodzenie a jednocześnie autorka ukazuje życie osobiste policjantów z Lipowa. Jeden biję żonę i ją zdradza, drugi nie radzi sobie z dziećmi, trzeci musi ukryć stary romans który godzi w śledztwo a czwarty poznaję kobietę która lubi się bawić w detektywa amatora. Nie dość że fascynująca zagadka to jeszcze dużo elementów z życia osobistego bohaterów.

Autorka w książce umieściła cały przekrój różnorodnych postaci. Niektóre są śmieszne, zabawne, inne denerwujące lub zakłamane. Postaci jest wiele ale każdy z nich w jakimś stopniu łączy się ze dochodzeniem i zapada czytelnikom w pamięć. Plus za to że bohaterowie nie są kreowani na herosów tylko są zwyczajni, tacy z ulicy z nadwagą, kompleksami, problemami rodzinnymi czy też żyjący iluzją. Przez to książka wydaje się bardziej realna i wpasowana w nasze otoczenie.

Podoba mi się też sceneria miejsca, małe miasteczko gdzie każdy o wszystkim wie ale mimo to jak jakiś sekret wyjdzie na wierzch to wybucha skandal. Myślenie też jest typowe jak na taką małą miejscowość co dodaje tylko uroku książce. I ten tajemniczy bloger który publikuje wszystkie sekrety na swoim blogu nasze-lipowo, wszystko wie i wszędzie jest pierwszy ale mieszkańcy nie wiedzą kim jest.

Polecam.



czwartek, 14 kwietnia 2016

Zygmunt Miłoszewski "Gniew"

Ostatnia książka z serii przygód prokuratora Teodora Szackiego. Z jednej strony bardzo chciałam przeczytać ale z drugiej strony szkoda że to już koniec. Miłoszewski nie zawiódł moich oczekiwań i książka okazała się rewelacyjna. Czytałam do drugiej w nocy aby odkryć kto za tym wszystkim stoi ale mam straszny niedosyt po zakończeniu.

Okładka książki GniewTeodor Szacki jest aktualnie prokuratorem w Olsztynie i dostaje wezwanie do zrujnowanego poniemieckiego bunkra obok szpitala miejskiego. Pracujący tam robotnicy odnajdują szkielet, na pierwszy rzut oka wygląda na stary. Szacki zalicza go do szczątków wojennych i poleca przekazać je uczelni medycznej jako pomoc dydaktyczna. I na tym cała sprawa powinna się zakończyć ale...

Prokurator dostaje telefon od profesora Ludwika Frankensteina ze szpitala uniwersyteckiego na Warszawskiej z prośbą o natychmiastowe spotkanie. Szacki nie bardzo wiedząc o co chodzi udaje się na miejsce gdzie zostaje zasypany specjalistyczną wiedzą z której wynika że szczątki są świeże. Teraz zaczyna się najtrudniejsze śledztwo jakie w swojej karierze prowadził Szacki. Sprawa nie jest łatwa, zachwieje sumieniem prokuratora i zmusi go do podjęcia ostatecznych decyzji.


"Gniew" czyta się szybko i przyjemnie. Miłoszewski tak jak w poprzedniej części łączy elementy powagi i humorami. W niektórych miejscach miałam wrażenie że autor przesadził z żartami. Nie najlepiej się czytało o przemocy domowej a za raz przytłaczane są zabawne zachowania różnych postaci. Intryga skomplikowana z licznymi wątkami, wkraczająca w sferę prywatną prokuratora i trzymająca w napięciu do ostatniej strony.

Tematyka książki dość trudna bo o przemocy domowej psychicznej i  fizycznej. Często media poruszają takie sprawy ale dla wielu ciągle ten temat jest tabu. Prawda jest tak że społeczność nie reaguje dość często na takie przypadki i dzieje się to za ich niemym przyzwoleniem. Same ofiary też nie potrafią same sobie pomóc i godzą się na takie życie. Jeśli ktoś nawet szuka pomocy to nie zawsze może ją znaleźć albo źle trafi. Tak też się stało w przypadku kobiety która szukała pomocy u prokuratora Szackiego ale jej nie znalazła co prawie przepłaciła życiem. Na wspaniałej karierze Szackiego pojawiła się rysa która spowoduje jeszcze większe kłopoty, a nawet ściągnie śmiertelne zagrożenie na Helcię.

W książce pojawiają się nowe postacie. Jedną z nich jest Edmund Falk, utalentowany absolwent który zdał egzaminy najlepiej na roku, a potem po postawieniu warunku szefowej wybrał sobie Szackiego za patrona i został u niego terminatorem. Mojej sympatii jakoś nie zyskał, sztywny, zarozumiały, dla nikogo nie ma taryfy ulgowej, wierzy bardzo w to co robi i robi to całym sercem i duszą. Szybko nawiązuje znajomości, skraca dystans z obcymi co ułatwia mu wykonywanie swoich obowiązków. Dla niego przy pracy nie ma miejsca na błędy a jeśli ktoś je zrobi to musi ponieść konsekwencje swoich czynów, nie ma wyjątków nawet dla prokuratora.

Jak w poprzednich książkach tak jak i w tej pojawia się życie osobiste Szackiego. Nowa partnerka ma na imię Żenia, jest trochę inna niż jej poprzedniczki. Ich relacje nie opierają się tylko na łóżku, Szacki uważa że to jest dobry związek, udany, szczęśliwy i poważny. Mieszkają razem już rok a wraz z nimi córka Szackiego. Helcia jest już nastolatką i hormony w niej buzują, nie zniosła dobrze zmiany otoczenia i to się odbija na jej relacjach z ojcem. Szacki nie umie rozmawiać z córką co tylko potęguje kłopoty rodzinne, a partnerka swoje trzy grosze też potrafi wtrącić dobijając prokuratora.

Książka ta to pożegnanie z Teodorem Szackim. Zostawia czytelnika w niedosycie i chęci poznania dalszych zdarzeń. Daje minus za zakończenie bo za dużo jest niewiadomych a czytelnik czegoś innego oczekuje od książki.

Książkę mimo to polecam.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Zygmunt Miłoszewski "Ziarno prawdy"

"Ziarno prawdy" to drugi tom przygód prokuratora Teodora Szackiego. Jak pierwsze spotkanie z Szackim nie wspominam dobrze, to akurat drugi tom mi się bardzie podobał. Miłoszewski stworzył wspaniałą fabułę od której nie można się oderwać i czyta się aż do skończenia. Stylem przypomina mi to rewelacyjny "Domofon" i widać tu że autor się bardzo postarał.

Okładka książki Ziarno prawdyMalowniczy Sandomierz, Teodor Szacki przeprowadził się tu po rozpadzie swojego małżeństwa Weroniką. W Warszawie nie tylko została praca, koledzy ale też córka Helcia za którą bardzo tęskni. Głupi romans w który wdał się Szacki zniszczył jego dotychczasowe życie, chcąc zmian wskakuje na wakat w tutejszej prokuraturze. W porównaniu z Warszawą ilość spraw jest mniejsza i nie są to sprawy o najcięższe przestępstwa. Ale to wkrótce się zmieni i nikt się nie spodziewał, że cała Polska usłyszy już wkrótce o Sandomierzu.

Teodor Szacki zostaje wezwany na miejsce przestępstwa. Znaleziono nagą martwą kobietę z podciętym gardłem. Zidentyfikowano ją jako Elżbietę Budnik, żonę miejscowego działacza społecznego. Sandomierz to małe miasto, dochodzeniowcy i pani prokurator Barbara Sobieraj która pierwsza przybyła na miejsce znają ofiarę. Sprawa zostaje przekazana Szackiemu jako osoba z zewnątrz która nie miała bliskich relacji z zamordowaną.

Niedaleko w krzakach zostaje odkryty nóż którym dokonano morderstwa. Okazuje się że to nóż rytualny używany przez Żydów. Wybucha panika, ożywiają plotki i historie jakoby Żydzi mścili się za swoje grzechy zabijając podczas rytuałów niewinne dzieci. Ludzie boją się puszczać swoje dzieci do szkół czy na podwórka. Odżywa stary konflikt pomiędzy wyznawcami judaizmu a katolikami, wracają sprawy z przed lat, idą w ruch rasistowskie działania.

Prokurator nie ma łatwego zadania, sprawa jest dość trudna i budzi wielkie zainteresowanie społeczeństwa. Czwarta władza czyli media dodatkowo komplikują wszystko, polują na sensację i podkręcają emocje. Trop w sprawie sięga nawet 60 lat wstecz, podając dobry motyw na zemstę. Szacki ma jednak instynkt którym nie pozwala się wodzić za nos zabójcy, choć fakty mówią co innego. Morderca na jednej ofierze nie poprzestaje, życie prokuratora też znajdzie się w niebezpieczeństwie. Czy Szacki rozwiąże tą sprawę nie płacąc za nią życiem?

Autor napisał mistrzowski kryminał z elementami społecznymi. Mało miasteczkowa społeczność gdzie wszyscy się ze wszystkimi znają i gdzie ukryte są dawne spory. Polsko-żydowska historia nie była kolorowa raczej tragiczna i smutna, autor wspaniale wkręcił ją w fabułę. Wydaje się być autentyczna, nie przerysowana i wciągająca. Duży plus dla Miłoszewskiego za to że zagłębił się w relacje tych dwóch społeczeństw i starał się ją jak najdokładniej przekazać na łamach powieści.

Fabuła zaskakująca i bardzo rozbudowana gdzie wydarzenia z przeszłości przecinają się z tymi teraźniejszymi. Zagadka wcale nie jest taka łatwa do rozwiązania bo kolejne dowody burzą poprzednią teorię. Całość czyta się bardzo szybko bo tak wciąga, że nie ma się ochoty od niej oderwać. Powieść napisana z emocjami jak i refleksją, coś co bardzo lubię w literaturze. Miłoszewski bardzo umiejętnie łączy też powagę z dowcipem i charakterystycznym dyskretnym poczuciem humoru. Czytając nie ma się odczucia sztuczności i na siłę łączenia tych elementów, wszystko wyszło jak najbardziej naturalne. Narracja miejscami dynamiczna, momentami rzeczowa albo przesiąknięta sarkazmem, daje całości piorunujący efekt. Dla mnie ta książka jest bardziej przemyślana, dojrzała i zaskakująca od poprzedniej.

Wspaniała kreacja bohaterów, różność ich charakterów i przekonań powoduje mieszankę wybuchową o której nie da się zapomnieć po skończeniu książki. Postacie nie są niejakie tylko wyraźnie nakreślone, zdecydowane i z jakimś sekretem który w większym lub mniejszym stopniu odbija się na śledztwie. Mały minus do życia erotycznego Szackiego, dla mnie jakoś nie pasowało to do całości. Genialny prokurator który na polu osobistym jest wielkim niezdarą. Akurat ten wątek psuje mi wizerunek Szackiego, którego zaczynam powoli lubić a takie działania powodują że znowu patrzę na niego krzywym okiem. Szacki to kobieciarz który lubi się pakować w kłopoty na tym polu.

Miłoszewski tak jak w poprzedniej książce umieszcza na początku rozdziału krótkie informacje z kraju i świata. Fajna odskocznia od głównej fabuły.

Książka godna polecenia i zachęcam do jej przeczytania.

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Joe Abercrombie "Pół króla"

Największy ból najczęściej sprawiają nam osoby których o to nawet nie podejrzewaliśmy i mamy do nich zaufanie. Zdrada każdego w różny sposób dotyka, czasem mniejsza czasem większa a już najbardziej taka która czyha na życie drugiej osoby. Powieść Joe Abercrombiego "Pół króla" jest właśnie o takiej zdradzie, niespodziewanej i raniącej serce. Zdrada to silny bodziec ale chęć zemsty jeszcze silniejszy. Miejcie się na baczności wrogowie bo nie znacie daty ani godziny kiedy nadejdzie zemsta.

Okładka książki Pół królaMłody książę Yarvi ma już zaplanowaną przyszłość. Jako młodszy brat nie dziedziczy tronu po ojcu, jego celem i marzeniem jest zostać Ministrem, osobą która stoi przy tronie i służy władcy radą. Niestety jak to w życiu bywa plany legły w gruzach. Yarviemu został tylko egzamin na który nie wyruszył bo do pałacu dotarła wiadomość, że jego ojciec i brat zostali zabici. Chcąc nie chcąc Yarvi został królem Gettlandu, ale nie wszystkim to się podoba. Nie widzą na tronie człowieka który ma pół ręki, ale nie mówią tego głośno tylko szepczą po kątach i śmieją się za plecami. Młody król ma niełatwe zadanie, musi udowodnić ze nadaje się na króla ale nie może zrobić z siebie idioty.

Po pogrzebie ojca i brata Yarvi przysięga wobec ludu, że pomści bliskich za wszelką cenę. Wyrusza z wyprawą na sąsiednie królestwo którego władca wciągnął w zasadzkę i zamordował jego ojca i brata. Zostaje zdobyte portowe miasto a jego mieszkańcy giną z rąk żołnierzy młodego króla. Yarvi nie tak widział swoją zemstę, nie rzeź niewinnych tylko śmierć tych którzy za nią odpowiadają. Jego wuj a młodszy brat ojca prowadził cały najazd i teraz czeka na niego w komnacie aby pogratulować młodemu królowi zwycięstwa. Młodzieniec po drodze pozbywa się kolczugi bo przebywając wśród swoich nie boi się o swoje bezpieczeństwo. Można powiedzieć że miał szczęście w nieszczęściu bo w momencie zdrady stryja i wiernych żołnierzy udało mu się wpaść do morza, unikając sztyletów i mieczy. Niełatwa walka z wodą kończy się tym że ląduje na brzegu przemoczony, zmęczony, bez królestwa ale żywy.

Yarvi długo nie może się cieszyć wolnością, zostaje schwytany i zakuty w kajdany jako niewolnik. Zdrada stryja boli i poprzysięga mu zemstę. Zadanie wcale nie będzie łatwe do wykonania bo zostaje sprzedany za nędzne pieniądze na statek gdzie przez resztę życia ma machać wiosłami. Życie na statku do łatwych nie należy, rozpoczyna się codzienna walka o przetrwanie gdzie nie wszyscy pałają do niego miłością. A to dopiero początki przygód na morzu z urokliwą sterniczką Samuelom i ciągle pijącą na umór kapitan. Nawet w tak odległym miejscu można znaleźć przyjaciół.

Fabuła dość spotykana w literaturze, zdrada i zemsta to dość częsty motyw postępowania bohaterów. Całą książkę nakręca jeden cel i tylko sposób jego osiągnięcia jest inny. Joe Abercrombie wykreował ciekawe przygody głównego bohatera, znany schemat napisał po swojemu dodając powieści klimat. Dobrze się to czytało, choć jakoś mnie nie powaliło, dla mnie to jedna z wielu książek ginąca w gąszczu podobnych.

Napięcie owszem było ale tylko momentami je odczuwałam. Jakoś silnych emocji za sprawą powieści nie zaznałam, bardziej się wydawał nijaka, idąca jednym przetartym torem. Zwroty akcji miały miejsce ale też nie do końca były udane. Niby coś się działo ale po chwili wracały na dawniej przetarty szlak, o taka odskocznia od chwilowych wydarzeń. Nie dość że za krótko trwały to ich efekt też nie miał dużego wpływu na fabułę.

Jak na powieść fantasty brakowało mi jej elementów. Niekoniecznie magia, czarnoksięstwo czy też potwory. Autor pokusił się o wzmiankę o elfach ale jakoś tego tematu nie pociągnął dalej. Jeśli coś zostało wspomniane to aż się prosiło aby rozwinąć temat i zaspokoić ciekawość czytelnika. A tak został niedosyt.

Kreacja głównego bohatera ciekawa. Yarvi nie nadaję się na króla a tym bardziej na bohatera. Osoba którą traktuje się pogardliwie, śmiej się za jej plecami, nie wyróżnia się siłą, zamiłowaniem do szermierki czy też nie budzi postrachu. Ma za to inne talenty niedoceniane przez innych: spryt, inteligencję, cierpliwość i uparte dążenie do celu, które wbrew pozorom pozwalają mu przeżyć a nawet powoli realizować swoją obietnicę. Osobiście Yarvi nie przypadł mi do gustu, nie polubiłam go za całokształt. Plus za to że role kobiece mają charakter, osobowość i siłę, nie są tylko dodatkiem ale ważnym elementem z którym świat musi się liczyć.

Końcówka za to była fajna, nie spodziewałam się takiego zakończenia więc autor mnie pozytywnie zaskoczył.

Całość bez większych wzlotów i upadków, na jednym poziomie. Dla mnie dzieło dość przeciętne których w księgarniach jest na pęczki ale jeśli ktoś nie ma ochoty przeżywać prawdziwych emocji to polecam.

piątek, 1 kwietnia 2016

Donna Tartt "Mały przyjaciel"

Donna Tartt jest amerykańską  pisarką z kilkoma nagrodami na swoim koncie. "Mały przyjaciel" jest drugą powieścią wydaną przez autorkę. Słyszałam dużo zachwytów nad twórczością autorki, najwięcej nad jej najnowszą powieścią ale "Małego przyjaciela" też dotyczyły. Ja tego zachwytu nie podzielam, wręcz przeciwnie nie jest to książka dla mnie, nie zawładnęła mną ani mnie nie kupiła. Nie da się jednak zaprzeczyć że książka emanuje smutkiem i cierpieniem, jeden moment a tak zaważył na życiu tylu osób.

Okładka książki Mały PrzyjacielHistoria zaczyna się od strasznej tragedii która miała miejsce w poniedziałek 26 maja 1946 roku w dzień matki w Alexandria w stanie Mississippi. Piękny dzień, mnóstwo gości którzy przybyli na rodzinną uroczystość. Każdy zajęty sobą, dzieci się bawią na podwórku, zawsze ktoś ma na nich oko. Nagle znika dziewięcioletni chłopiec, przed chwilą był a teraz gdy go matka szuka nigdzie nie ma. Idzie burza, na wołania matki Robin Dufresnes nie reaguje więc ta wraz z sąsiadką szukają go po podwórku. Nagle sielankową atmosferę przerywa krzyk rozpaczy, Robin zostaje znaleziony, wisi powieszony na drzewie. Ulubieniec wszystkich jest martwy, od tej pory już nic nie będzie takie samo. W zżytą i bliską rodzinę zakradła się rozpacz która powoli prowadzi do jej rozpadu. Kto zabił Robina? Czym zawinił, że musiał umrzeć?

Dwanaście lat później rodzina ta jest cieniem, niczym nie przypomina tej jaką był przed tragedią. Funkcjonuje tylko dla tego że ma swój rytm i rytuały które w dzień w dzień są takie same. Najmłodsza siostra Robina Harriet, która w momencie popełnienia zbrodni była zaledwie niemowlakiem postanawia znaleźć zabójce brata. Zaledwie stała się nastolatką a czekające zadanie wcale nie będzie łatwe. Na szczęście nie jest sama, ma młodszego przyjaciela Hely'ego który jest zapatrzony w nią i postanawia jej pomóc. Czeka ich wiele niebezpieczeństw, nieprzyjemnych historii i rozczarowania, ale Harriet uparcie będzie dążyć do celu. Czy podoła zadaniu? Czy zdoła przywrócić rodzinie równowagę?

Autorka nie napisała klasycznego thrillera czy też kryminału, jest to bardziej powieść przygodowa z tragedią w tle. Powieść przepełniona jest emocjami: rozpacz, ból, tęsknota, chęć zemsty i apatia przemawiają prawie z każdej przeczytanej strony. Matka Robina Charlotte popadła w czarną rozpacz nikt ani nic nie może jej stamtąd wyciągnąć. Książka pokazuje do czego możne doprowadzić nieleczona depresja i jaki jest jej wpływ na najbliższe otoczenie. Harriet z siostrą nie zaznały prawdziwej miłości matczynej, która siedzi w swoim pokoju i leży bezwładnie na łóżku. Domowymi obowiązkami zajmuje się opiekunka i tylko dzięki niej dziewczynki mają co jeść.

Autorka w książce umieściła cały przekrój ludzkich zachowań. Postacie z początku są różnorodne, barwne i intrygujące. Dużo czasu i miejsca jest poświęcone na poznanie bohaterów, przybliżenie ich charakterystyki, upodobań. Szkoda tylko że autorka nie wykorzystała ich potencjału. Kontynuując książkę miałam wrażenie że są zostawieni sami sobie, nic z nimi się nie dzieje, tylko momentami ich emocje ożywiają otoczenie.

Podziwiam determinacje Harriet, mimo młodego wieku dąży do tego aby rozwikłać tą sprawę. Nie ma łatwo, nawet własna rodzina jej tego nie ułatwia i nie chce mówić o tamtych wydarzeniach. Harriet jak na swój wiek jest wyróżniającą się postacią, jest wyniosła, pyskata, dociekliwa i na swój sposób inteligenta. Wielkie przeciwieństwo w stosunku do starszej siostry która jest zamknięta w sobie, małomówna i nie udziela się towarzysko.

 Książka jest napisana bogatym słownictwem, ale nie czyta ją się dobrze. Momentami chciałam ją odłożyć na półkę nie kończąc. Nużąca, akcja bardzo powoli się rozkręca i wcale nie nabiera tempa. Najbardziej mnie raziło to że występowały interesujące i ciekawe wątki ale Donna Tartt nie kontynuowała ich ucinając lub porzucając przenosząc się na coś mniej istotnego. Dużo było wątków pobocznych, nieistotnych dla sprawy ale ciągnących się przez kilka stron. Miałam wrażenie im dalej tym bardziej autorka odbiega od puenty, co psuło jakość czytania i dezorientowało czytelnika. Szkoda bo aż się prosiło aby to bardziej wykorzystać. Tak samo jak wątek tajemniczości całej sprawy, nie czułam tego, miałam wrażenie ze jest gdzieś obok a ja wcale nie zamierzam się angażować w tą sprawę, tylko przypadkiem wychodzi na światło dzienne.
 

Zakończenie dziwne, wręcz nie nawiązujące do głównego problemu. Bardzo mi się nie podobało, liczyłam że Harriet jednak dokona postępu w sprawie i uda się jej rozwiązać tajemnicę. Szczerze jak bym wiedziała, że tak się skończy to bym sobie darowała jej czytanie po 100 stronach.

Powieść "Mały przyjaciel" nie zalicza się do moich ulubionych lektur, po przemęczeniu tego wielkiego tomu powędrowała na półkę z książkami do których na pewno nie wrócę i nie polecę z czystym sumieniem.

środa, 30 marca 2016

Przepisy dla roczniaka IV

Dzisiaj przedstawie kilka przepisów na pasty do kanapek:

Pasta z ciecierzycy
Składniki:
- puszka ciecierzycy
-łyżka drobno posiekanej czerwonej cebuli
-2 łyżki drobno posiekanej żółtej papryki
-łyżka oliwy extra vergine
-łyżeczka soku z cytryny
-kilka gałązek natki pietruszki

Cebulę należy zalać wrzątkiem na kilka minut, a następnie odcedzić. Natkę pietruszki umyć i posiekać. Wszystkie składniki wymieszać razem i zmiksować. Podawać z pieczywem.


Pasta z zielonego groszku
Składniki:
-200g zielonego groszku (świeżego lub mrożonego)
-50g zmielonego ziarna sezamu
-łyżeczka oliwy
-sól, pieprz, kminek
-kilka listków świeżej mięty
-ewentualnie szczypiorek, dymka lub garść gotowanego bobu

Groszek ugotować do miękkości, odcedzić i zmiksować. Następnie dodać sezam i doprawić oliwą, solą, pieprzem, kminkiem, na końcu wrzucić posiekaną mięte i ewentualnie szczypiorek, dymkę i bób.


Pasta warzywno-mięsna
Składniki:
-mała marchewka
-mała pietruszka
-łyżeczka posiekanego pora
-200g piersi z kurczaka
-pół łyżeczki posiekanego koperku
-jajko

Warzywa obrać i wraz z mięsem ugotować do miękkości. Jajko ugotować na twardo. Warzywa (bez wywaru) wraz z mięsem, jajkiem i koperkiem zmiksować z odrobiną oliwy.




Pasta ziołowa z pestkami dyni
Składniki:
-200g twarożku
-100g pestek dyni
-łyżka drobno posiekanej natki pietruszki
-łyżka posiekanej świeżej bazylii
-świerze kiełki
-łyżka jogurtu naturalnego
-sól czosnkowa i pieprz

zmiksować pestki dyni wraz z natką pietruszki i listkami bazylii. Stopniowo dodawać twarożek utarty z jogurtem naturalnym i miksować jeszcze przez chwilę. Doprawić solą i pieprzem.


Pasta z fasoli
Składniki
-szklanka ugotowanej na miękko fasoli
-4 łyżki oliwy extra vergine
-3 łyżki soku z cytryny
-2 łyżki posiekanej natki pietruszki, bazylii lub innych świeżych ziół
-ząbek czosnku

Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę. Wszystkie składniki włożyć do miski i zmiksować na gładką masę.

Zamiast fasoli można dodać żółtego grochu lub ciecierzycy.


Pasta z marchewki z cebulką
Składniki:
-4 marchewki
-cebula
-łyżeczka koncentratu pomidorowego
-sól
Marchew należy zetrzeć na tarce. Cebulkę pokroić w kostkę i udusić do miękości na łyżce oliwy. Następnie dodać marchewkę, sól i przecier pomidorowy i podusić do miękości. Zmiksować.


 Pasta jajeczna ze szczypiorkiem
Składniki:
-jajko
-1-2łyżeczki jogurtu naturalnego
-szczypiorek

Jajko ugotować na twardo, obrać z skorupki i posiekać na bardzo drobną kosteczkę. Dodać jodurt naturalny i starannie połączyć składniki rozcierając je widelcem. Na końcu dodać posiekany szczypiorek i wymieszać.

Zielona pasta
Składniki
-opakowanie twarożku homogenizowanego
-świeże zioła: szczypiorek, melisa, bazylia

Zioła posiekać i około pół łżyżeczki z każdych ziół dołożyć do twarożka i wymieszać.


Pasta z kaszy gryczanej
Składniki:
-szklanka ugotowanej kaszy gryczanej
-jajko
-cebula
-majeranek
-sól i pieprz

Cebulę poddusić na łyżce oliwy. Jajko ugotować na twardo. Całość zmiksować na jednolitą masę doprawiając solą, pieprzem i majerankiem.

Pasta z kaszy jaglanej
Składniki:
szklanka kaszy jaglanej
-marchewka
-pietruszka
- ząbek czosnku
-łyżka masła
-garśc koperku
-sól i pieprz
Kaszę należy gotować w dwóch szklankach osolonej wody przez kwadrans. Marchewkę i pietruszkę należy obrać i ugotować do miękkości. Pod koniec gotowania dodać należy obrany czosnek. Kaszę wraz z warzywami (bez wywaru) miksujemy z łyżką masła, dodajemy posiekany koperek  i doprawiamy.

Carolyn G.Hart "Morderstwo według Agaty Christie"

 Kolejna książka Carolyn G.Hart o losach Anny Laurance i Maxa Darlinga. Od sprawy z "Śmierci na żądanie" mija rok, Anna i Max wzięli ślub i na stałe związali się z Broward's Rock. Kolejne morderstwo a raczej jego próba to kolejna zagadka do rozwiązania. Dwójka amatorów-detektywów wzbogaca się o grupę przyjaciół z podobnymi upodobaniami i razem ruszają tropem pozostawionym przez zbrodniarza. Będzie ciekawie i będzie się działo a wszystko to w cieniu Agathy Christie.

Okładka książki Morderstwo według Agathy ChristieAnna właścicielka księgarni "Śmierć na żądanie" postawiła sobie za cel zorganizowanie międzynarodowej konferencji z okazji setnego jubileuszu Aghaty Christie. Cel bardzo ambitny, wymagający dużo pracy i poświecenia wolnego czasu. Tydzień z Christie dla pisarzy, wydawców, krytyków literackich i zagorzałych fanów. Będą konkursy, wykłady i nawet zagadki z książek sławnej pisarki, wprost wyśmienita zabawa ale nie dla wszystkich.

Neil Bledsoe kryty literacki wprost nie lubiany w swoim środowisku. Słynie z tego że nie szczędzi nikomu dobrych słów, wszystkich krytykuje a na dobre słowo mogą liczyć tylko ci którzy lubują się w brutalności i przemocy. Wprost nienawidzi Agathy Christie, chce ją zdyskredytować mówiąc że zna ciemne strony życia pisarki. Na zlocie reklamuje swoją bibliografie o Christie naciągając wiernych fanów i wyłudzając od nich pieniądze. Od samego początku planował zepsuć konferencje i swój plan wykonuje z zadowoleniem.

W księgarni "Śmierć na żądanie" odbywa się przyjęcie przed konferencyjne. Swoją obecnością zaszczycił je sam Bledsoe. Od momentu wejścia Neila atmosfera w księgarni zgęstniała. Każdy kto go zna to unika go jak ognia, a ci co nie znają stają się celem jego kpin i oszczerstw. Nawet sama Anna nie uniknęła z nim starcia, już żałuje że Bledsoe znalazł się na konferencji. Po dość nie uprzejmym wyproszeniu Neila w momencie otwierania drzwi rozlegają się strzały. Ktoś próbuje zabić nielubianego krytyka, komuś za bardzo nadepnął na odcisk.

Po katastrofalnym przyjęciu Anna ma złe przeczucia i chce odwołać konferencje, ale przyjaciele wybijają jej to z głowy. Zamiast kończyć coś co się jeszcze nie zaczęło postanawiają sami rozwiązać zagadkę. Podejrzanych jest mnóstwo ale kilka osób wysuwa się na pierwszy plan. Grupa musi się śpieszyć by nie doszło do najgorszego. Niedługo potem dochodzi do kolejnej próby zamachu na Neila. Czy była udana? Kto stoi za zamachami?

Do Anny i Maxa dołączają nowe postacie. W skład detektywów-amatorów lubiących klasyczne kryminały wchodzą Anna, Max, teściowa Anny, współorganizatorka konferencji Lady Gwendolyn Tompkins i Henny kobieta wielu talentów i znajomości. Najbardziej mi przypadła do gustu Henny, która wiele potrafi i ciągle zadziwia innych, można na niej polegać, taki James Bond w spódnicy. Lady Gwendolyn, nużąca wprost upierdliwa kobieta o bystrym umyśle, ogromna fanka Christie, prowadzi na jej temat wykład podczas konferencji. Matka Maxa wtrąca swoje trzy grosze w konferencje i w życie Anny, na nic zdają się tłumaczenia prośby ona i tak chce postawić na swoim. Mimo tego Anna ją bardzo lubi bo jest ciepła, otwarta i zawsze można na niej polegać. Neil Bledsoe postać wprost wkurzająca, zadufana w sobie i łasa na pieniądze, nikogo nie lubi i nikt go nie lubi o podejrzanej przeszłości. Postaci jest mnóstwo, każdy wnosi coś innego, każdy ma inną rolę do odegrania.

Z racji tego że powodem zorganizowania konferencji jest setny jubileusz Agathy Christie autorka bardzo dużo nawiązuje do jej twórczości. Prawie na każdym kroku można przeczytać o jakieś wzmiance lub poruszany jest jej cytat. Czasami było to wprost przytłaczające i za bardzo wbijało się w główny wątek.

Książka pisana jest w podobnym stylu co poprzednia. Ma swój klimat, urok i angielską prezentacje. Myślę ze każdy znajdzie tu coś dla siebie, a już na pewno jest to obowiązkowa lektura dla miłośników Christie. Jeśli ktoś zna jej twórczość może się zabawić w odgadywanie tytułów książek Christie na podstawie plakatów i wskazówek.

Fabuła ciekawa, choć przeczuwałam kto za tym wszystkim stoi to i tak zakończenie mnie zaskoczyło. To świadczy tylko na korzyść książki. Polecam.