poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Joe Abercrombie "Pół króla"

Największy ból najczęściej sprawiają nam osoby których o to nawet nie podejrzewaliśmy i mamy do nich zaufanie. Zdrada każdego w różny sposób dotyka, czasem mniejsza czasem większa a już najbardziej taka która czyha na życie drugiej osoby. Powieść Joe Abercrombiego "Pół króla" jest właśnie o takiej zdradzie, niespodziewanej i raniącej serce. Zdrada to silny bodziec ale chęć zemsty jeszcze silniejszy. Miejcie się na baczności wrogowie bo nie znacie daty ani godziny kiedy nadejdzie zemsta.

Okładka książki Pół królaMłody książę Yarvi ma już zaplanowaną przyszłość. Jako młodszy brat nie dziedziczy tronu po ojcu, jego celem i marzeniem jest zostać Ministrem, osobą która stoi przy tronie i służy władcy radą. Niestety jak to w życiu bywa plany legły w gruzach. Yarviemu został tylko egzamin na który nie wyruszył bo do pałacu dotarła wiadomość, że jego ojciec i brat zostali zabici. Chcąc nie chcąc Yarvi został królem Gettlandu, ale nie wszystkim to się podoba. Nie widzą na tronie człowieka który ma pół ręki, ale nie mówią tego głośno tylko szepczą po kątach i śmieją się za plecami. Młody król ma niełatwe zadanie, musi udowodnić ze nadaje się na króla ale nie może zrobić z siebie idioty.

Po pogrzebie ojca i brata Yarvi przysięga wobec ludu, że pomści bliskich za wszelką cenę. Wyrusza z wyprawą na sąsiednie królestwo którego władca wciągnął w zasadzkę i zamordował jego ojca i brata. Zostaje zdobyte portowe miasto a jego mieszkańcy giną z rąk żołnierzy młodego króla. Yarvi nie tak widział swoją zemstę, nie rzeź niewinnych tylko śmierć tych którzy za nią odpowiadają. Jego wuj a młodszy brat ojca prowadził cały najazd i teraz czeka na niego w komnacie aby pogratulować młodemu królowi zwycięstwa. Młodzieniec po drodze pozbywa się kolczugi bo przebywając wśród swoich nie boi się o swoje bezpieczeństwo. Można powiedzieć że miał szczęście w nieszczęściu bo w momencie zdrady stryja i wiernych żołnierzy udało mu się wpaść do morza, unikając sztyletów i mieczy. Niełatwa walka z wodą kończy się tym że ląduje na brzegu przemoczony, zmęczony, bez królestwa ale żywy.

Yarvi długo nie może się cieszyć wolnością, zostaje schwytany i zakuty w kajdany jako niewolnik. Zdrada stryja boli i poprzysięga mu zemstę. Zadanie wcale nie będzie łatwe do wykonania bo zostaje sprzedany za nędzne pieniądze na statek gdzie przez resztę życia ma machać wiosłami. Życie na statku do łatwych nie należy, rozpoczyna się codzienna walka o przetrwanie gdzie nie wszyscy pałają do niego miłością. A to dopiero początki przygód na morzu z urokliwą sterniczką Samuelom i ciągle pijącą na umór kapitan. Nawet w tak odległym miejscu można znaleźć przyjaciół.

Fabuła dość spotykana w literaturze, zdrada i zemsta to dość częsty motyw postępowania bohaterów. Całą książkę nakręca jeden cel i tylko sposób jego osiągnięcia jest inny. Joe Abercrombie wykreował ciekawe przygody głównego bohatera, znany schemat napisał po swojemu dodając powieści klimat. Dobrze się to czytało, choć jakoś mnie nie powaliło, dla mnie to jedna z wielu książek ginąca w gąszczu podobnych.

Napięcie owszem było ale tylko momentami je odczuwałam. Jakoś silnych emocji za sprawą powieści nie zaznałam, bardziej się wydawał nijaka, idąca jednym przetartym torem. Zwroty akcji miały miejsce ale też nie do końca były udane. Niby coś się działo ale po chwili wracały na dawniej przetarty szlak, o taka odskocznia od chwilowych wydarzeń. Nie dość że za krótko trwały to ich efekt też nie miał dużego wpływu na fabułę.

Jak na powieść fantasty brakowało mi jej elementów. Niekoniecznie magia, czarnoksięstwo czy też potwory. Autor pokusił się o wzmiankę o elfach ale jakoś tego tematu nie pociągnął dalej. Jeśli coś zostało wspomniane to aż się prosiło aby rozwinąć temat i zaspokoić ciekawość czytelnika. A tak został niedosyt.

Kreacja głównego bohatera ciekawa. Yarvi nie nadaję się na króla a tym bardziej na bohatera. Osoba którą traktuje się pogardliwie, śmiej się za jej plecami, nie wyróżnia się siłą, zamiłowaniem do szermierki czy też nie budzi postrachu. Ma za to inne talenty niedoceniane przez innych: spryt, inteligencję, cierpliwość i uparte dążenie do celu, które wbrew pozorom pozwalają mu przeżyć a nawet powoli realizować swoją obietnicę. Osobiście Yarvi nie przypadł mi do gustu, nie polubiłam go za całokształt. Plus za to że role kobiece mają charakter, osobowość i siłę, nie są tylko dodatkiem ale ważnym elementem z którym świat musi się liczyć.

Końcówka za to była fajna, nie spodziewałam się takiego zakończenia więc autor mnie pozytywnie zaskoczył.

Całość bez większych wzlotów i upadków, na jednym poziomie. Dla mnie dzieło dość przeciętne których w księgarniach jest na pęczki ale jeśli ktoś nie ma ochoty przeżywać prawdziwych emocji to polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz