piątek, 10 czerwca 2016

Katarzyna Puzyńska "Z jednym wyjątkiem"

Kolejna część przygód moich ulubionych policjantów z Lipowa i kolejny raz nie zawiodłam się na autorce. Jak zwykle dużo się dzieje nie tylko na polu zawodowym bohaterów ale też w życiu osobistym. Nic tylko siąść i przeczytać bo naprawdę warto.

Okładka książki Z jednym wyjątkiemZostaje zlikwidowany komisariat w koloni Żabie Doły, a te tereny zostają oddane pod kompetencje Daniela Podgórskiego i jego ekipy z komisariatu w Lipowie. Nie trzeba było długo czekać na wezwanie do koloni Żabie Doły. Znaleziono wiekową kobietę martwą w jej własnym domu, wezwana ekipa ratowników ma wątpliwości co do naturalnej śmierci i wzywa policję. Szybko okazuje się że wątpliwości przeradzają się w pewność i kobieta została zamordowana.

Rozpoczyna się śledztwo które prowadzi Daniel Podgórski wraz z Klementyną Kopp. Sprawa jest trudna, nie ma żadnych konkretnych tropów ani punktów zaczepienia, dopiero z biegiem czasu wychodzą na jaw różne fakty. Zamordowana staruszka jest byłą sędziną która na emeryturze prowadzi kwiaciarnie i zatrudnia pracownicę do pomocy. Na dodatek weszła na wojenną ścieżkę z lokalnym przedsiębiorcą i założyła do spółki z sąsiadką fundacje ochrony przyrody. Jej stosunki z najbliższą rodziną nie są w najlepszej kondycji i nie utrzymuje z nimi kontaktów. Policjanci mają co robić ale nic nie przybliża ich do sprawcy. Największą zagadką są szachy, a dokładnie pewne ustawienie pionków na szachownicy które znaleziono w domu zamordowanej.

Wkrótce dochodzi do kolejnej śmierci a ofiara zginęła w podobny sposób jak kwiaciarka. Inscenizacja śmierci przez morderce ma coś przekazywać, ale policjanci nie rozgryźli jeszcze o co chodzi. Rozpoczęta partia szachów, tajemniczy tatuaż zostawiany na ciele ofiar i nietypowe narzędzie zbrodni to nie lada zagadka. Zwłaszcza że wydarzenia z przeszłości mają coś wspólnego z teraźniejszością.

Autorka i tym razem zagwarantowała nam powrót w przeszłość i to bardzo odległą bo aż o sto sześćdziesiąt lat wstecz. Poznajemy historię pewnego szachisty Adolfa Anderssena który z pomocą młodej panny Agnes Hoffman zaczyna podbijać europejskie salony i wygrywa wszystkie pojedynki szachowe. Nie dość ze tych dwoje łączą szachy to jeszcze jest piękna historia miłości, a pod wpływem tej pięknej kobiety Adolf zmienia postrzeganie siebie i otoczenia.

W życiu Daniela Podgórskiego szykują się duże zmiany. Dojrzał do decyzji i zamierza poprosić Weronikę o rękę. Z drugiej strony nie jest mu łatwo wejść w rolę ojca dorastającego syna. Bardzo dużo słychać jego narzekań i powątpiewań w siebie, nie tylko odnośnie ojcostwa ale też diety czy też tego że matka go rozpieszcza gotując. Jak by przechodził jakiś kryzys moralny, a tu trzeba się skupić na pracy i aktualnym śledztwie.

Na reszcie został rozbudowany wątek Klementyny Kopp. Dowiadujemy się coś więcej o jej życiu osobistym. Twarda w pracy ale w życiu osobistym jest krucha i nieszczęśliwa. I na dodatek ten niefortunny romans który może odbić się czkawką na prowadzącym śledztwie a samą Klementynę wpakować w kłopoty. Tylko sama Klementyna straciła swój urok, w poprzednich książkach dla mnie była ciekawszą postacią z tymi swoimi powiedzonkami, zaangażowaniem w sprawę, teraz mi tego zabrakło.

W książce bardzo dużo się dzieje a samo rozwiązanie zagadki kto zabił nie jest wcale takie proste. Bardzo podobał mi się motyw z szachami, jest po prostu intrygujący, ciekawy i świetnie wpisany w całość. Trochę miałam wrażenie że niedopracowane są szczegóły, choć by prowadzenie śledztwa, bardziej samo się toczyło niż ktoś konkretnie nim kierował. Dopiero pojawienie się następnej ofiary mobilizowało policjantów którzy po kilku stronach znowu bardziej się skupiali na życiu osobistym niż na sprawie.

Ogólnie książka mi się podobała, zdarzało się kilka minusików ale całość jest jak najbardziej na tak. Katarzyna Puzyńska z książki na książkę podnosi poprzeczkę coraz wyżej i od następnej części oczekuje jeszcze więcej akcji.

Polecam!! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz