środa, 29 marca 2017

Anna Kańtoch "Łaska"

Łaska to pierwsza książka przeczytana prze zemnie związana z twórczością Anny Kańtoch. Po zapoznaniu się bliżej z autorką już stwierdzam że na pewno nie ostatnia, zwłaszcza że w dorobku widziałam książki fantasty które bardzo lubię. Akurat ta książka zaliczana jest do kategorii kryminału gdzie akcja toczy się w czasach gdy nie było jeszcze policji tylko milicja.

Październik 1955 roku, Jan Peczek został wysłany z samego rana przez żonę do lasu na grzyby. Nie bardzo uśmiechało mu się iść bo dzień wcześniej dość ostro popił z kumplami ale świeże powietrze rozjaśniło mu w głowie i już się cieszył na różne pyszności które przygotuje mu żona z grzybów. Zbliżając się do polany w pierwszym odruchu pomyślał że zobaczył na niej zjawę, ale nie, to była mała dziewczynka która tydzień wcześniej zgubiła się w lesie. Wszyscy myśleli, że dziewczynka już nie żyje, zwłaszcza że Marysia ma dopiero sześc lat i ciężko było by jej przeżyć na własną rękę. Wydaje się, że dziewczynce nic nie jest ale jej wygląd przeraża. Marysia cała pokryta jest zaschniętą krwią i pytana co się z nią działo nie umie udzielić odpowiedzi ponieważ nic nie pamięta. Co się przydarzyło Marysi?

Styczeń 1985 rok, Marysia Lenarczyk uczy w szkole podstawowej w Mgielnicy ale tajemnica z przed lat odbija się negatywnie na jej życiu codziennym. Są takie dni w których radzi sobie w miarę dobrze wykonując codzienne obowiązki, a są takie dni w które by zamknęła się w domu i nie wychodziła spod kołdry. Pewnego dnia mając gorszy dzień Marysia robi niezapowiedzianą kartkówkę w ósmej klasie. Jeden z uczniów Wojtek Kapuściak zamiast odpowiedzi na trzy pytania narysował rysunek przedstawiający Kartoflanego Człowieka i czwórkę dzieci. Rysunek ten porusza czuła strunę w umyśle Marysi ale gdy pada prośba o pomoc ze strony chłopaka, nauczycielka zamyka się w sobie. Późnym wieczorem Krystyna Sałajczyk znajduje chłopca powieszonego na drzewie, policja podejrzewa samobójstwo. Do śledztwa zostaje przydzielony porucznik Adam Dogusz, lecz wkrótce sprawy się komplikują, ponieważ w niedługim czasie ginie kolejny czternastolatek i to już na pewno jest morderstwo. Marysia podejrzewa, że rozwiązanie zagadki znajduje się w jej przeszłości, ale musi się śpieszyć bo to nie ostatnie morderstwa w tej małej miejscowości.

Dobrze skonstruowana fabuła, zagadka przyciąga uwagę i wszystko jest napisane na dobrym poziomie. Powieść przyjemnie się czyta i nie przytłacza. Niestety szybko domyśliłam się kto jest mordercą, a dopiero z czasem poznałam motyw dlaczego doszło do zabójstwa. Choć autorka podrzucała fałszywe tropy i mnożyła podejrzanych to nie zasiały u mnie ziarna niepewności, wręcz przeciwnie utwierdzały mnie w moim przekonaniu kto dokonał tych zbrodni.

Akcja książki podzielona jest na rok 1955 i 1985. Początkowo mogło by się wydawać że są to dwa oddzielne wątki ale z czasem łączą się gdy autorka ujawnia kolejne fakty. Od pierwszej strony pochłania nas szary i ponury klimat czasów PRL-u. W miasteczku można wręcz wyczuć niepokój mieszkańców i czyhające na nich zagrożenie. Wspaniale autorka wprowadza czytelnika w tamte czasy, wręcz odnosi się wrażenie że człowiek cofa się w przeszłość.

Plusem powieści jest nietuzinkowy główny bohater. Marysia jest nauczycielką języka polskiego która w życiu codziennym zmaga się z własnymi demonami. Powrót do rodzinnej miejscowości nasila jej koszmary z przeszłości, a z nieznanych jej przyczyn ma świadomość że zna mordercę ale nie może sobie przypomnieć kim on jest. Dodatkowo sprawa jej zaginięcia z przed trzydziestu lat jest połączona z aktualnymi wydarzeniami i stała się podejrzaną w oczach mieszkańców Mgielnicy.

Bohaterowie drugoplanowi też są godni uwagi, każdy jest inny i ma inny charakter. Bardzo zawiodłam się na poruczniku Adamie Doguszu. Na początku wzbudził moją nić sympatii ale z czasem coraz bardziej czułam do niego niechęć. Nie podobało mi się że lubił traktować innych z góry i sam najlepiej wszystko wiedział. Sam jego stosunek do matki której się wstydził oraz wybór kandydatki na żonę pokazuje u niego chłodną kalkulację i to że  w jego życiu liczą się korzyści a nie uczucia. W moim odczuciu to taki zimny drań, ale jego przeciwieństwem jest partnerka z którą prowadzi śledztwo. Z przyjemnością bym przeczytała kolejną książkę z jej przygodami.

Zakończenie zaskakujące i tego wcale się nie spodziewałam. Tu mnie autorka zaskoczyła na plus, choć tożsamość mordercy znałam od początku to koniec wyobrażałam sobie inny.

Książka w miarę dobra, nie porwała mnie ale była na przyzwoitym poziomie i przyjemnie się czytało. Początek zapowiadał wielką tajemnicę i dreszczyk emocji ale potem czułam lekkie rozczarowanie bo tego mi zabrakło. Oceniam ją jako dobrą z małym minusem i liczę że kolejna książka będzie jeszcze lepsza.

wtorek, 28 marca 2017

Sarah J. Maas "Dwór cierni i róż"

Sarah J. Maas jest bardzo utalentowaną pisarką powieści fantastycznych. Pierwszą książkę napisała już w  wieku 16 lat i tym samym rozpoczęła znaną serię Szklany Tron którą przetłumaczono aż na 23 języki. Autorka która ma miliony fanów na całym świecie w ubiegłym roku wydała nową książkę Dwór cierni i róż rozpoczynająca kolejny cykl o tym samym tytule. Kilka dni temu ta książka wpadła mi w ręce i nie mogłam się oprzeć pokusie aby ją od razu przeczytać.

Dziewiętnastoletnia Feyra jest łowczynią która musi utrzymać siebie, swoje dwie starsze siostry i ojca którzy nie mogą się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ojciec Feyry był zamożnym kupcem ale nieudane interesy pogrążyły rodzinę w ubóstwie. Dziewczyna obiecała matce na łożu śmierci, że się nimi zaopiekuje i na jej barki spadł trud utrzymania rodziny. Aby móc coś jeść musi polować, ale zwierzyny brakuje więc zapuszcza się coraz dalej w okolice muru który odgradza świat ludzi od Prythianu, krainy zamieszkanej przez fae. Pewnego dnia podczas polowania na łanię zabija wielkiego wilka, miała wybór albo jej rodzina będzie miała coś jeść albo w najbliższym czasie dopadnie ich głód. Nawet się nie spodziewała że to zdarzenie odmieni jej życie.

Wkrótce w domu dziewczyny pojawia się Bestia znana jej tylko z legend. Feyra zabiła jego pobratymca i musi za to odpowiedzieć na mocy Traktatu zawartego między ludźmi a książętami z Prythianu. Według niego dziewczyna jest zobowiązana oddać życie za życie czyli zgodzić się na własną śmierć albo udać się do znienawidzonej krainy i zostać tam do końca życia. Za namową ojca wybiera tą drugą opcję ale nie ma zamiaru się tak łatwo poddać i będzie próbowała wrócić do domu. Prythian cieszy się złą sławą wśród ludzi, ci którzy tam wyruszyli nigdy nie wrócili do domu, a na dodatek istoty te przekraczają mur aby siać strach i śmierć. Czy Feyra odnajdzie się w nowej rzeczywistości?

Pierwsze strony książki nie są zaskakujące, w literaturze dość często można znaleźć takie początki gdzie młodej dziewczynie, jedynej żywicielce rodziny nagle odmienia się los za sprawą pewnego wydarzenia. Dopiero po przekroczeniu muru akcja książki przyspiesza i jest dość obiecująca. Zostajemy wprowadzeni w tajemniczy świat, z nowymi zasadami który jest dla nas jaki i dla głównej bohaterki nie znany. Autorka zastosowała tu narracje pierwszoosobową z perspektywy Feyry, co bardzo mi się opowiadało. Pojawiają się też nowe wątki, Feyra poznaje historię Prythianu, potwory zmieniają się przeróżne istoty które też mają uczucia a ją samą zaskakuje ze powoli zyskują jej nić sympatii.

W książce pojawia się też wątek miłosny, coś czego główna bohaterka wcale się nie spodziewała. Widzimy jak małymi kroczkami od nienawiści z chęcią popełnienia morderstwa bohaterka zmienia swoje podejście, gdzie wkrótce pozwoli sobie na małe zaufanie a potem zaczyna kiełkować w jej sercu uczucie. Potem nie będzie sielanki, czeka ją burza uczuć i walka o to co jest bliskie jej sercu.  Autorka bardzo subtelnie wprowadza ten wątek, pierwszorzędnie pokazując całą gamę uczuć targających tą młoda kobietą.

Bohaterką jest młoda dziewczyna twardo stąpająca po ziemi. Feyra musiała dość szybko dorosnąć, w wieku ośmiu złożyła matce na łożu śmierci obietnicę która kierowała jej życiem. Polować nauczyła się tylko dlatego żeby wszyscy mogli przeżyć, wszystko co robiła miało zapewnić byt jej rodzinie. Los wystawia ją na ciężką próbę gdy zamieszkuje na dworze Talima, mieszkając pośród znienawidzonych stworzeń odczuwa lęk o swoje życie. Nie boi się jednak podjąć ryzyka w imię uczucia, nie zostawia spraw w innych rękach, woli stawić czoło trudnością niż czekać na to co jej los przygotował. Dziewczyna ma też wady i odczuwa strach co dodaje jej autentyczności i łatwiej się utożsamiać z nią.

Sarah J. Maas zachwyciła mnie światem przedstawionym w książce. Najbardziej podobały mi się istoty z Prythianu i ten świat który jest przepaścią w stosunku do świata ludzi. Autorka ma ogromny dar do przekazywaniu opisu za pomocą słów, każdy fae był tak zobrazowany że nie trudno było sobie ich wyobrazić. Nie pomijała najdrobniejszego szczegółu, ani tego że ta postać pojawia się tylko na chwilę. W świecie fantastyki takie opisy są bardzo ważne, pozwalają czytelnikowi bardziej zagłębić się w lekturę oraz cieszyć się czytaniem bez zastanawiania się o co chodzi. Sarah J. Maas ma duży plus u mnie za to.

Czytając miałam wrażenie że autorka nawiązuje do Pięknej i Bestii, jest bardzo dużo podobieństw ale to jednak nowsza i bardziej przerobiona wersja. Polecam!

poniedziałek, 20 marca 2017

Tess Gerritsen "Grzesznik"

Lubię sięgać po kolejne książki sprawdzonych autorów, tym razem w moje ręce wpadła książka "Grzesznik" Tess Gerritsen. Jest to kontynuacja losów detektyw Rizzoli ale także rozwinięcie wątku Maury Isles. Te dwie tak bardzo różne od siebie kobiety połączy ze sobą dziwna więź i razem będą chciały rozwiązać sprawę.

Maura Isles była w trakcie autopsji w prosektorium kiedy zadzwoniła detektyw Jane Rizzoli. Doktor Isles dostała wezwanie do Klasztoru Sióstr Najświętszej Maryi od Bożej Światłości gdzie popełniono morderstwo. W kaplicy znajdują się zwłoki młodej nowicjuszki siostry Camilli, gdzie morderca wielokrotnie uderzał nieznanym narzędziem w głowę powodując jej śmierć. Jest też druga ofiara szaleńca, siostra Ursula która została zaatakowana w ten sam sposób co młodsza zakonnica ale przeżyła atak i została zabrana w stanie ciężkim do szpitala. Detektyw Rizzoli rozpoczyna śledztwo które komplikuje się jeszcze bardziej po przeprowadzeniu autopsji ofiary.

Tymczasem doktor Isles udaje się do szpitala gdzie zabrano ranną zakonnicę. Siostra Ursula przeszła dość skomplikowaną operację i znajduje się w głębokiej śpiączce oraz oddycha za pomocą aparatury. Jest jedynym świadkiem tego co zaszło w kaplicy, więc wszyscy mają nadzieję że uda się jej odzyskać przytomność. Prowadząc to śledztwo Isles i Rizzoli napotykają na swoje drodze dodatkowe komplikacje znajdujące się w swoim życiu osobistym, które tylko z pozoru nie mają wpływu na nie i prowadzone dochodzenie.

Autorka od początku intryguje fabułą, która rozbudza apetyt na czytanie, a dalej jest jeszcze lepiej, zwłaszcza w momencie gdy następuje zaskakujący zwrot akcji. Podoba mi się rozbudowanie całej fabuły, wystąpienie kilku różnych wątków oraz brak motywu i podejrzanego. Wszystko zostało dobrze skonstruowane i widać że autorka rozwija swoje umiejętności pisarskie. Tym razem oprócz śledzenia policyjnego dochodzenia poznajemy też życie prywatne doktor Isles i detektyw Rizzoli. Dość umiejętnie połączenie wątków miłosnych i filtrów z wykonywanymi czynnościami policyjnymi, wyszło to dość naturalnie i nie ma w tym sztuczności.

Mam wrażenie że dopiero ta książka tak naprawdę rozpoczyna cykl książek o Rizzoli i Isles. W pierwszej części Rizzoli pojawia się jako jedna z wielu i dopiero w drugiej części wysuwa się na pierwszy plan, natomiast o doktor Isles słyszymy już w drugiej książce ale to jest postać drugoplanowa. Obie panie znają się z racji pełnienia obowiązków służbowych i takie stosunki między nimi panują ale do czasu. To śledztwo zmienia ich relację, począwszy od spotkania na miejscu zbrodni, aż do osobistych wyznań które padają w nietypowych okolicznościach.

Jane to kobieta z charakterem która jest bardzo wybuchowa, nie przejmuje się swoim wyglądem i ciągle musi dawać z siebie więcej żeby udowodnić że jest dobrym śledczym. Natomiast Maura jest opanowana, rzeczowa i konkretna, niektórzy mówią o niej że jest zimna i perfekcyjna. Jakoś ciężko wyobrazić sobie że coś może połączyć obie te panie, ale jednak. Tess Gerritsen pokazała jak powoli rodzi się przyjaźń która nie jest łatwa gdy zderzają się z sobą tak różne charaktery.

Po raz kolejny autorka nie szczędzi nam dokładnych opisów z przeprowadzonych autopsji. To już chyba znak rozpoznawczy Gerritsen która nie boi się pisać o mocnych rzeczach ale bardzo istotnych dla śledztwa. Aż mnie w pewnym momencie ciarki przeszły gdy Maura odkrywała tajemnice zostawione przez zwłoki jednej z ofiar, nie zdradzę co to było by nie uprzedzać faktów.

Po skończeniu "Grzesznika" mam ochotę od razu sięgnąć po kolejną część, tak autorka rozbudziła moją ciekawość odnośnie kolejnych losów głównych bohaterek. Książka warta przeczytania, polecam!

czwartek, 16 marca 2017

S.J. Kincaid "Diabolika"

Książka zauroczyła mnie okładką, piękny motyl na białym tle i tytuł który nic mi nie mówi. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie, zwłaszcza że nazwisko S.J Kincaid też nie jest mi znane. Książkę przeczytałam dość szybko, ale czy zawartość urzeka mnie tak jak okładka?

Senator von Impirian wraz z żoną chcąc zapewnić ochronę swojej córce postanawiają sprawić jej diabolikę. Istota ta jest hodowana i szkolona od powstania, wszystkie cechy które posiada nadane są tylko po to by zapewnić bezpieczeństwo Sydoni. Po zdaniu testu Nemezis zostaje zaprogramowana tak by kochać tylko dziewczynę, a wszystkich którzy będą chcieli zrobić jej krzywdę zabić. Mijają lata i dziewczęta razem dorastają i nic się nie dzieje do momentu gdy Imprian naraził się samemu cesarzowi.

Cesarz postanawia zabić wszystkie diaboliki dla dobra społeczeństwa ponieważ wykonując swoją misje sieją spustoszenie i często mordują całe rodziny. Senator postanawia nie posłuchać rozkazu, zamieszkując tak daleko od cesarza nie spodziewa się kontroli. Nemezis żyje ale jej życie wisi na włosku gdy z kosmicznych odmętów wynurza się niezapowiedziany statek agenta cesarza. Przybyły inkwizytor ma jeszcze jedno zadanie, jest wyszkolonym kapłanem do tępienia pogaństwa i egzekwowania religijnych edyktów Helionu, a sam senator znany jest zamiłowania do wiedzy do której nie powinien mieć dostępu. Gdy wydaje się, że kryzys zostaje zażegnany senator sprzeciwia po raz kolejny cesarzowi w zamian ten żąda aby Sydonia przybyła na jego dwór w roli zakładniczki. Matriarchini wpada na śmiały plan który ma ochronić jej córkę ale w wyniku wpadki wszyscy poniosą śmierć.

"Diabolika" jest to książka z gatunku fantasty dla młodzieży. Bardzo lubię po takie książki sięgać bo dość często można trafić na fajne perełki. Akurat ta pozycja do takich się nie zalicza a po jej przeczytaniu moje uczucia są mieszane. Książka nie porywa, czytając ja miałam wrażenie że jest nijaka, bezbarwna i bez uczuć. Wątek romansu bez iskier, taki bezosobowy jako dodatek do całości. Fabuła początkowo zapowiadała się ciekawie ale z czasem mogłam przewidzieć co będzie dalej. Pomysł na książkę bardzo fajny ale brakło mi jej wykończenia i dopracowania.

Plusem jest próba wykreowania nowego świata przez autorkę, chciała stworzyć coś innego co pasuje do jej wizji. Dobre połączenie nowoczesności z starodawnym rządzeniem państwa. Mamy tu cesarza, inkwizytora, senatora, kasty społeczne, poddanych i rebeliantów co kojarzy nam się z czasami rzymskimi, a z drugiej strony nowoczesność i postęp: statki kosmiczne, podróże między planetami, genetyczne modyfikacje. W wizji autorki kosmos gra dużą rolę, elity mieszkały na statkach kosmicznych gdzie się żyło lepiej, natomiast ci biedniejsi musieli żyć na planetach, gdzie były bardzo ciężkie warunki. Po uderzeniu supernowej większość wiedzy przepadło, a to co przetrwało zostało zakazane. Powstał też nowa religia która swoje wierzenia opierała właśnie na kosmosie, a kto nie chciał się podporządkować został zmuszany do przyjęcia nowej wiary i tu mamy kolejne skojarzenia z historią.

Nowy świat to też nowe słownictwo i nazwy własne, tu od samego początku autorka nimi nas zasypuje. Dopiero po dłuższej chwili można było się połapać co i jak, ale też nie wszystko można było zrozumieć. Brakowało mi tu wprowadzenia do tego świata, krótkiego wyjaśnienia albo też słowniczka lub mapki. Jedynie zostało bardzo dobrze wyjaśnione to pojęcie diabolik.

Diabolików nie można zaliczyć do rasy ludzi bo nimi nie są, choć z wyglądu ich przypominają. Oprócz wyglądu diabolik posiada ludzkie DNA ale na tym kończy się podobieństwo. Diaboliki to sztucznie zaprogramowane istoty które są zdolne do bezgranicznego okrucieństwa i stu procentowej lojalności do człowieka który jest ich panem. Diaboliki powstały tylko po to by zapewnić bezpieczeństwo jego właścicielowi, a gdy tylko wyczuje jakieś zagrożenie to zabija z zimną krwią. Istoty te nie mają uczuć, nie potrafią kochać nikogo innego oprócz osoby dla której zostały zaprogramowane. Nie łatwo jest je zabić, trucizny na nie nie działają bo są maszynami do zabijania tylko Nemezis jest inna, jest wyjątkowa.

Nemezis jest bardzo zagadkową postacią z jednej strony zabija z zimą krwią a z drugiej odnajduje w sobie coś o czym inne diaboliki nie mają pojęcia. Nie ma jak tu utożsamiać się z bohaterką która jest morderczynią i do życia została powołana tylko w jednym celu. A z drugiej strony Nemezis powoli odkrywa w sobie ludzkie uczucia które dla jej gatunku tak naprawdę nie istnieją i czuje to sama z siebie a nie dlatego że ją tak zaprogramowali. Pojawienie się Tyrusa Domitriana zmienia coś w niej samej, nie posiadając ludzkich cech nie użala się nad sobą tylko patrzy na wszystko z szerszej perspektywy i zaczyna jej zależeć nie na jednym człowieku tylko na całej ludzkości.

Podsumowując książka jest na przyzwoitym poziomie, do kilku rzeczy się przyczepiłam ale to wszystko jest do dopracowania. Podobał mi się świat w jakim cała ta historia się toczy i on najwięcej zbiera u mnie punktów.

poniedziałek, 13 marca 2017

Chris Carter "Egzekutor"

"Egzekutor" to kolejny tom przygód Roberta Huntera, detektywa z sekcji specjalnej wydziału zabójstw policji zajmującej się seryjnymi mordercami i zabójstwami o szczególnym znaczeniu w Los Angeles. Chris Carter już w pierwszej części postawił sobie wysoko poprzeczkę i miałam nadzieję że druga cześć będzie na takim samym poziomie albo jeszcze lepsza.

Młody chłopiec Hermano służy do mszy w kościele pod wezwaniem Siedmiorga Świętych. Jak co rano za piętnaście piąta udał się do kościoła aby sprawdzić czy wszystko jest przygotowane do porannej mszy. Pierwszą rzeczą którą w kościele zastał to zdemolowany ołtarz, a następnie dopiero zobaczył zwłoki przypominające diabła. Morderca zamordował księdza na posadzce obok konfesjonału, na dodatek odciął mu głowę a na jej miejsce wcisnął głowę psa. To nie koniec, wszędzie są ślady krwi rozchlapane przez sprawce i wygląda na to że morderca pił krew ofiary a na ciele widnieje liczba trzy napisana krwią.

Na celowniku Roberta Huntera i Carlosa Garcia znalazł się kolejny morderca. Śledztwo jest trudne, bo śmierć ofiary przypomina morderstwo rytualne, ale cyfra oznacza że to nie pierwsza ofiara. Policjanci muszą odnaleźć pozostałe ciała ale wkrótce znajdują zwłoki z cyfrą cztery. Nie wiadomo jaki jest związek pomiędzy ofiarami a każda kolejna ofiara jest w inny sposób mordowana. Sprawca zna największe lęki swoich ofiar i tak inscenizuje scenę zbrodni aby te koszmary spełnić. Czy uda się powstrzymać mordercę?

Tak samo jak w poprzedniej części Carter zaczyna od mocnego akcentu. Napięcie jest bardzo odczuwalne przez czytelnika a akcja nie zwalnia ani na krok. Rozdziałów jest dużo ale każdy jest krótki i spójny zawierając tylko to co jest potrzebne bez zbędnych dłużyzn. Każdy rozdział kończy się tak że czytelnik musi się dowiedzieć co będzie dalej, nie da się odłożyć książki na bok.

Po raz kolejny morderca zaskakuje pomysłowością w aranżacji scen zbrodni. Każde popełnione morderstwo jest inne niż poprzednie, bo każdy z zamordowanych boi się czegoś innego. Sprawca musi jakoś znać swoje ofiary ale detektywi nie mogą znaleźć związku pomiędzy nimi. Autor w drugiej części tak jak w pierwszej powtórzył piętnowanie ofiar, tylko tym razem sposób w jaki to robi jest inny. Carter przeprowadza też głęboką i dokładną psychoanalizę mordercy, poznajemy motywy które popchnęły go do zamordowania tych wszystkich ludzi. Aż dziwi że tyle zła siedzi w drugim człowieku i trawi go przez ten cały czas aż nie znajdzie ujścia.

Nie za bardzo podobało mi się wprowadzenie wątku z dziewczyną która miała wizje. Nastolatka która uciekła z domu zgłasza się na policje i informuje że posiada wiadomości które być może pomogą w śledztwie. Detektywi nie mają zbyt dużo punktów zaczepienia i postanawiają wykorzystać wiedzę dziewczyny w dochodzeniu. Owszem spotkałam się kilka razy z taki motywem ale w tym przypadku odniosłam wrażenie że jest to trochę niedopracowane, zabrakło mi tu czegoś.

W tej części brakowało mi większego wyeksponowania bohaterów. Hunter i Garcia przewijali się gdzieś z tyłu, bez uczuć i tylko tak jak by byli dodatkiem do toczącego się śledztwa.

W mojej ocenie książka dobra, troszkę gorsza od pierwszej części ale mam nadzieję ze autor się dopiero rozkręca. Mimo drobnych minusów warto sięgnąć po książkę.

niedziela, 12 marca 2017

Chris Carter "Krucyfiks"

"Krucyfiks" to bardzo wciągająca książka, z dosadnymi scenami zbrodni i genialnym detektywem który jest najlepszym śledczym w Los Angeles. Od pierwszej strony Carter angażuje nas w skomplikowane dochodzenie mające na celu złapać seryjnego zabójcę, który dość umiejętnie umyka policji.

Policja dostaje anonimowy telefon w którym informator mówi o znalezionych zwłokach. Patrol udaje się do parku narodowego Los Angeles National Forest i dokonują makabrycznego odkrycia. Wkrótce na miejsce przybywa ekipa kryminalistyków, patolog i Robert Hunter wezwany przez swojego przełożonego. Ofiarą jest młoda kobieta którą przed śmiercią okrutnie torturowano, wręcz zdarto z niej skórę. Widok jest dość makabryczny, zwłaszcza że ofiara została przywiązana za nadgarstki do dwóch równoległych belek i ustawiona tak jak by się modliła, a na dodatek wszystko widziała co z nią robił sprawca w lustrze powieszonym po przeciwnej stronie. A to jeszcze nie koniec, morderca zostawił swój podpis i dlatego detektyw Hunter został wezwany.

Śledztwo się komplikuje za sprawą tajemniczego symbolu podwójnego krzyża zostawionym na karku jako podpis, zwłaszcza że morderca który tak oznaczał swoje ofiary został już złapany. Krucyfiks bo tak media ochrzciły wtedy mordercę przed dwoma laty został schwytany i stracony za swoje czyny. Osobą która wtedy prowadziła dochodzenie był właśnie Hunter z ówczesnym partnerem i mimo ich wątpliwości co do sprawcy prokurator oskarżył podejrzanego i doprowadził do skazania go. Teraz po raz kolejny wątpliwości wróciły, śledczy muszą zadać sobie pytanie czy to robota naśladowcy który jakimś cudem dotarł do akt sprawy i zna szczegóły zbrodni które były znane tylko kilku osobą czy też prawdziwy Krucyfiks powrócił. I co z mężczyzną skazanym na śmierć, zginął choć był niewinny?

Książka od pierwszej strony porywa, zaczyna się od mocnego kopa, potem jest jeszcze bardziej drastycznie. Akcja dynamiczna, nie zwalnia ani na chwilę, ciągłe zwroty akcji i dobrze utrzymane tempo, po prostu nie da się od niej oderwać i aż dziwi że ta książka to dopiero debiut autora. Dodatkowo autor nie szczędzi czytelnikowi makabrycznych opisów zbrodni, są dość realistyczne a pomysłowość w tym kierunku mordercy zdumiewa. Ofiary bardzo cierpią bo morderca nie zna słowa litość, a sceny zbrodni są tak zaaranżowane że nawet weterani zielenieją na ich widok.

Autor posiada dość dużą wiedzę kryminalistyczną i patologiczną. Bardzo umiejętnie ją połączył z fabułą co daje nam efekt autentyczności. Wiedza techniczna jest wyważona, jest jej tyle żeby zrozumieć o co chodzi ale nie dać efektu znudzenia. Oprócz tego Carter wyposażył głównego bohatera w niecodzienną broń. Hunter za pomocą mowy ciała i umiejętności obserwacji otoczenia potrafi wysunąć odpowiednie wnioski tyczące się konkretnej osoby lub jej zamierzeń. To zaskakujące, że za pomocą jednego spojrzenia można tyle dowiedzieć się o drugim człowieku. Bardzo przydatna umiejętność i w trakcie śledztwa bohater nie raz z niej skorzysta.

Kolejnym plusem tej powieści są bohaterowie. Każda z postaci jest dość dobrze nakreślona, nie tylko fizycznie ale też autor nie pominął ich cech charakterystycznych czy środowiska z których się wywodzi. Dodatkowo co jakiś czas nawiązywał do ich aktualnego życia osobistego. Hunter wraz z partnerem wspaniale się uzupełniali i wspólnie jako detektywi posuwali śledztwo na przód.

Finał dość zaskakujący i robiący wrażenie.

Chris Carter wędruje na półkę moich ulubionych autorów, na pewno w niedługim czasie sięgnę po następne tomy przygód Roberta Huntera. Bardzo polecam!!

czwartek, 9 marca 2017

Charlotte Link "Złudzenie"

Jedną z lepszych autorek thrillerów jest właśnie Charlotte Link. Sięgając po jakąkolwiek książkę musimy się przygotować na dobrą rozrywkę. Tak samo było i w tym przypadku. "Złudzenie" to książka mówiąca o tym jak poukładane życie może się rozsypać jak domek z kart.

Madame Raymond wraz z córeczką Bernadettą spędzają wakacje w Prowansji. Jest wdową, jej mąż Jacques zmarł cztery lata temu a ona do tej pory nie otrząsnęła się z depresji. Żyje w zawieszeniu i funkcjonuje tylko dlatego aby móc zapewnić córce byt. W poprzednie wakacje w jej sercu zagościł promyk nadziei na nowe uczucie które po roku znajomości niestety nie przetrwało z jej strony. A teraz tu w środku nocy tchnięta przeczuciem budzi się bo czuje czyjąś obecność. Niestety to nie są nocne koszmary ale brutalna prawda, on tu jest i nie zamierza puścić płazem jej odrzucenia.

Peter Simon na pierwszy rzut oka ma udane życie. Ma żonę i córkę które czekają na niego w domu, firmę której jest właścicielem oraz czas na przyjemności. Aktualnie wybiera się do Prowansji na ryby z przyjacielem ale znika zaraz po przyjeździe na miejsce. Tknięta przeczuciem Laura po tym jak nie może się z nim skontaktować postanawia dowiedzieć się co się stało. W tym momencie okazuje się że jej życie jest złudzeniem, a jej mąż draniem.

Pierwszą część książki można potraktować jako prezentacja bohaterów. Autorka opisuje ich wygląd zewnętrzny i psychiczny oraz pokazuje motywy dlaczego znaleźli się w tym miejscu i w tej historii. Odniosłam wrażenie że każdy z nich w różnym stopniu nie był zadowolony ze swojego życia, żyli marzeniami a nie skupiali się na tym co mają i co tak naprawdę mogą osiągnąć. Także małżeństwa i związki nie były udane, wszystko autorka widziała w czarnych barwach i się rozsypywały. Trudno znaleźć tu jakiś pozytywny przykład i cała książka emanuje tymi negatywnymi uczuciami.

W drugiej części akcja trochę przyspiesza, choć ogólnie w całej książce dość wolno się toczy. Intryga dość ciekawa, co jakiś czas dowiadywaliśmy się nowych faktów które komplikowały fabułę. Autorka w dość zawiły sposób połączyła relacje postaci, czasami przypominało to dramat. W miarę szybko dowiadujemy się kto jest czarnym charakterem, ale motywy jego postępowania dopiero bliżej końca nabierają na znaczeniu. Finał dość dramatyczny.

Główną bohaterką jest Laura Simon, związała się z Paulem po jego rozwodzie z pierwszą żoną. Na początku pomaga mężowi w prowadzeniu firmy, a po urodzeniu córki zajmuje się tylko jej opieką. Z czasem już się przyzwyczaiła że ona jest w domu a mąż zajmuje się sprawami finansowymi. Niestety po zaginięciu Paula jej całe dotychczasowe życie legło w gruzach, odkrywa machlojki męża, a im głębiej kopie tym więcej jego kłamstw wychodzi na jaw. Nie dość że musi ratować dom i firmę to jeszcze odnaleźć męża i domagać się od niego wyjaśnień.

Tematem przewodnim książki były trudne relacje międzyludzkie. Bohaterowie zmagali się z samotnością, nawet będąc w związkach, obsesją i złością. W książce ciężko odnaleźć pozytywne emocje, oprócz Laury która w miarę szybko postanowiła wziąć życie w swoje ręce, reszta wolała trwać w zawieszeniu mimo, że nie jest dobrze. Dopiero dramatyczne wydarzenia zmuszają ich do zastanowienia się nad swoim życiem i podjęciem jakichkolwiek działań.

Książka ogólnie fajna, bez większych uniesień ale dość wciągająca.