piątek, 24 lutego 2017

Rachel Abbott "Obce dziecko"

"Obce dziecko" Rachel Abbott to czwarty tom przygód inspektora Toma Douglasa ale jako pierwsza książka wydana po polsku. Każda z tych książek jest odrębną historią, więc jeśli przeczytamy ją pierwszą (tak jak ja to zrobiłam) możemy spokojnie sięgnąć po następne.

Caroline Joseph wraz z córką Natashą wracają z rodzinnego spotkania. Mąż Caroline David nie pojechał z nimi ponieważ nie przepadał za rodziną żony. Będąc niedaleko domu Caroline dostrzega samochód stojący w poprzek drogi, myśląc że to wypadek chce się zatrzymać i udzielić pierwszej pomocy. Nagle dzwoni telefon i tajemniczy znajomy z przeszłości ostrzega Caroline przed niebezpieczeństwem. Niestety dochodzi do wypadku w którym Caroline ponosi śmierć a Tasha znika. Gdzie jest Natasha?

Główny inspektor Tom Douglas wraca do pracy po urlopie, dopisuje mu świetny humor ale do czasu. Tom wraz z koleżanką dostają zgłoszenie o znalezieniu zwłok. Okazuje się że ofiarą jest nastoletnia dziewczynka ubrana tylko w koszulę nocną choć temperatura waha się w okolicach zera. Zwłoki leżą porzucone od kilku dni, na pierwszy rzut oka nie widać przyczyny zgonu. Śledztwo rusza pełną parą, policjanci chcąc odkryć tożsamość ofiary przeglądają akta zaginionych dziewczynek. Wkrótce w domu Emmy i Davida Joseph pojawia się kolejna dziewczynka, jest to Natasha zaginiona córka Davida i jego pierwszej żony Caroline. Nie było jej przez sześć lat i nie chce powiedzieć co się z nią działo, a co gorsze wkrótce dochodzi do kolejnego porwania.

"Obce dziecko" to wspaniały thriller psychologiczny który tak pochłania, że trzeba od razu przeczytać go do końca. Autorka funduje nam koszmar każdego rodzica. Utrata dziecka jest to coś co ciężko przeżyć, nie wiadomo co się z nim dzieje, gdzie przebywa, zaprowadza czytelnika na granice obłędu. Z drugiej strony dziecko które było świadkiem jak umiera mama, zostaje wyrwane z własnego znanego świata i trafia do ludzi którzy zgotowali jej piekło oraz wyprali mózg. Nie wiadomo kto większą tragedię przeżył, zwłaszcza że po powrocie dziewczynki nie ma happy end-u tylko rozpoczyna się kolejny koszmar.

David jest w kropce, z jednej strony raduje się z powodu odnalezienia Tashy a  z drugiej nie bardzo może zrozumieć dlaczego dziewczynka go odpycha. Chcąc zasłużyć na uśmiech córki nie zauważa jej zachowania, a raczej tłumaczy to sobie że Natasha nie do końca odnalazła się w zaistniałej sytuacji. Niestety to bezgraniczne zaufanie do córki odbije mu się czkawką.

Emma to silna kobieta, choć miota się od rozpaczy po złość i bezradność. Po załamaniu szybko dochodzi do siebie chcąc jak najszybciej dowiedzieć się prawdy. Nie zakopuje głowy w piasek ale szuka różnych możliwości pozwalających na rozwiązanie sprawy. Nie waha się przed wykonaniem telefonu do znajomego z przeszłości tylko po to by poprosić go o pomoc. Od samego początku nie ufała Natashy, nie dlatego że jest córką jej męża z pierwszego małżeństwa ale dla tego że intuicyjnie wyczuwała niebezpieczeństwo. Kolejny raz kobieca intuicja okazuje się niezawodna, szkoda tylko że mężczyźni takiej nie posiadają i pozwalają się wywieźć w pole.

Gdy do rąk Toma Douglasa trafia sprawa martwej dziewczynki to on nawet się nie spodziewa że wkrótce rozpocznie się wycieczka w przeszłość. Życie prywatne inspektora już nie do końca będzie prywatne, duchy z przeszłości dadzą o sobie znać. Tom musi się jeszcze rozprawić z przeszłością swojego brata, który zginą w wypadku. Jack zostawił w spadku dokumenty po które już ktoś raz chciał się włamać,a Tom jeszcze nie zdołał ich przejrzeć.

Podoba mi się to jak autorka skonstruowała fabułę. Na samym początku nakreśliła jej ogólny zarys, z czasem czytelnik małymi kroczkami dowiaduje się kolejnych istotnych faktów które zmieniają sposób patrzenia na sprawę. Książka ma dobre tempo i trzyma w napięciu choć w połowie można domyśleć się kto za tym wszystkim stoi ale to nie przeszkadza w dalszym czytaniu. Autorka lubi podkręcać atmosferę zaskakującym wydarzeniami albo komplikuje relacje bohaterów.

Książka bardzo dobra i wciągająca, że ni chce się jej odłożyć. Polecam!

czwartek, 23 lutego 2017

Sebastian Fitzek "Pasażer 23"

Po tej książce dwa razy się zastanowię zanim wsiądę na statek wycieczkowy. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Sebastiana Fitzeka i wiem że na pewno nie ostatnie. Książka mocna i o ciekawej tematyce.

Martin Schwarz jest policyjnym psychologiem który nie boi się stracić życia więc często bierze udział w ryzykownych akcjach. Wraz z kolegami z oddziału trafiła na trop ludzi którzy wykorzystują nieletnich. Podając się za zainteresowanego chce wziąć udział w takim gwałcie na młodym chłopaku oraz zarazić go wirusem HIV. Niestety sprawy komplikują się przed samą akcją, przestępca który wcześniej został złapany i którego tożsamość Martin przeją, wysyła wiadomość do organizatora, że posiada znak szczególny. Martin niewiele myśląc sam na miejscu wyrywa sobie zęba i udaje do domu w którym miało dojść do gwałtu. Na szczęście cała akcja przebiegła bez problemów ale telefon który Martin odebrał po akcji wywraca cały świat do góry nogami.

Martin kiedyś miał żonę i syna, niestety pięć lat temu doszło do tragedii która złamała mu życie. Jego ukochana żona popełniła samobójstwo, ale wcześniej zabiła ich syna wyrzucając go za burtę. To wszystko wydarzyło się na pokładzie luksusowego wycieczkowca "Sułtan Mórz", na którym teraz Martin stoi po telefonie od starszej pani. Niedoszła autorka thrillerów twierdzi, że posiada nowe dowody w tej sprawie. Kilka tygodni wcześniej na pokładzie odnaleziono dziewczynkę która jakiś czas temu zaginęła, nikt nie wie gdzie była i co się z nią działo ale w ręce miała pluszowego misia który kiedyś należał do synka Martina. Schwarz zrobi wszystko aby dowiedzieć się co się stało z dziewczynką i jego rodziną.

"Pasażer 23" to mocny thriller psychologiczny. Bardzo ciekawa i dobrze przemyślana fabuła, wszystko razem jest  w miarę spójne i możne trochę momentami zagmatwane. Autor utrzymywał dobre tempo akcji i duży plus za nieprzewidywalność, ciężko było odgadnąć co będzie się działo na następnej stronie. Trochę brakowało mi wiarygodności w tym wszystkim, momentami fabuła była dość mocno przesadzona. Główna akcja książki toczy się na luksusowym wycieczkowcu "Sułtan Mórz", gdzie rozgrywają się dość dramatyczne wydarzenia.

Główne tematy książki to wykorzystywanie dzieci i samobójstwa. Pierwszy temat dość kontrowersyjny i budzący niesmak. Autor nie żałował dosadnych opisów po których trzeba było odłożyć książkę i dojść do siebie. Nie każdemu ta książka przypadnie do gustu, dla mnie za dużo tego było, dość mocno przesadzone i czasami niesmaczne. Kolejny temat to samobójcy którzy odbywają podróż statkiem tylko po to by wyskoczyć z niego na pełnym morzu. Jakoś nigdy nie miałam styczności z tym tematem i jeśli faktycznie coś takiego ma miejsce to współczuje rodziną którzy przez to przechodzą. Każdy z tych wątków nadaje się na osobną książkę ale autor nawet zgrabnie to połączył.

Na samym początku autor nakreślił głównego bohatera jako policjanta w gorącej wodzie kąpanego, który nie boi się ryzyka i podejmuje nieprzemyślane akcje, ale czy faktycznie tak jest? Dla mnie Martin nie jest taką osobą, miałam wrażenie że kreci się po omacku, a na rozwiązanie zagadki trafia przypadkiem. Zaprzeczeniem tego jest też to zostaje dwa razy napadnięty w chwili słabości i obrywa, dość dziwny zbieg okoliczności, że akurat w ten moment trafił sprawca i to dwa razy.

Książka mocna i dobrze się czyta, ale nie powaliła mnie na kolana, ja oceniam ją jako raczej dobrą.

PS: Zastanawiam się nad wprowadzeniem skali według której będę oceniać książki. 

wtorek, 21 lutego 2017

Harlan Coben "Nieznajomy"

Harlan Coben to jeden z moich ulubionych pisarzy. Przeczytałam jego większość książek a najbardziej lubię serię z Myronem Bolitarem. Cobena cenie za to że każda jego książka jest dobrze przemyślana, zaskakująca i ma to coś co przyciąga czytelnika. "Nieznajomy" to najnowsza powieść pisarza wydana w 2016 roku i dopiero teraz trafiła w moje ręce.

Nieznajomy pojawia się na spotkaniu rodziców dzieci grających w lidze lacrosse. Jest to młody człowiek nie rzucający się w oczy i jakoś nie pasuje do zebranego towarzystwa. Dosiada się do prawnika Adama Price który przyszedł na spotkanie za żonę i zdradza mu jej tajemnicę. Kilka lat temu Corinne podejrzewała Adama o romans więc udawała, że jest w ciąży oraz że ją poroniła. Poddaje też w wątpliwości ojcostwo Adama, niestety to nie są tylko pomówienia. Nieznajomy wskazuje gdzie Adam powinien szukać dowodów i znika zasiewając wątpliwości. Adam domaga się odpowiedzi od żony, niestety ta nie pojawia się na umówionej kolacji i nie wyjaśnia czemu tak postępowała. Okazuje się, że Corinne uciekła zostawiając dzieci i Adama. Wkrótce na jaw wychodzą kolejne tajemnice które mogą zniszczyć dobre imię rodziny Price. Adam rozpoczyna swoje śledztwo, chce wiedzieć kim jest Nieznajomy i gdzie uciekła Corinne.

Tymczasem w innym mieście Nieznajomy zdradza tajemnicę rodzinną Heidi Dunn. Heidi po szoku dochodzi do siebie i próbuje ratować honor rodziny, niestety nie wie że odwiedziny Nieznajomego będą miały dla niej katastrofalne zakończenie. Jest ktoś kto zrobi wszystko aby dowiedzieć się kim jest Nieznajomy i dla kogo pracuje, nie cofnie się przed niczym, nawet przed morderstwem. Do sprawy włącza się Johanna Griffin przyjaciółka zamordowanej a jednocześnie policjantka z lokalnego komisariatu. Jej prywatne śledztwo idzie w innym kierunku niż oficera prowadzącego sprawę. Johanna dociera do Adama i chce wraz z nim nawiązać współpracę. Czy Corinne się odnajdzie? Kto jest mordercą?

"Nieznajomy" jest to thriller gdzie akcja rozgrywa się w małym miasteczku. Początek dość mocny z dobrze skonstruowaną fabułą ale im bliżej końca tym większe czułam rozczarowanie. Odniosłam wrażenie że ta powieść jest jednak niedopracowana. Zabrakło mi tu zwrotów akcji, fałszywych tropów czy też dreszczyka emocji. Całość czyta się lekko i szybko, ale momentami zastanawiałam się czy to faktycznie Coben napisał. Dla mnie nie do końca przekonujące motywy i działania bohaterów, dość mocno naciągane. A szkoda bo początek zapowiadał świetną książkę a momentami powiewało nudą.

W książce dużo jest o sekretach, tajemnicach które są bardzo głęboko skrywane, nawet przed najbliższymi członkami rodziny. A im dłużej je ukrywamy to bardziej ranimy tych których kochamy, bo gdy wychodzi na jaw nie zawsze da się wszystko naprawić. Wystarczy dosłownie jedna chwila aby wywrócić całe życie do góry nogami. Aby do tego nie dopuścić człowiek zdolny jest nawet do zabójstwa.

Autor porusza też kwestie tego że w internecie nie jesteśmy anonimowi. Nasze działania zawsze zostawiają ślad, nawet wtedy gdy my sobie tego nie życzymy. Dla Nieznajomego internet to kopalnia wiedzy o innych, poznaje sekrety z którymi może zrobić wszystko. Taka zabawa w boga, ja ci powiem tajemnicę i zniszczę to co do tej pory myślałeś. Dość okrutna gra, ale jeśli na tym można zarobić i według Nieznajomego naprawić krzywdy to czemu się w to nie angażować.

Co do bohaterów to dla mnie dość nijacy, zabrakło mi tu mocnej osobowości. Ani nie zachwycają, ani nie zapadają w pamięć. Nawet Adam był dość przeciętny, taki sąsiad z naprzeciwka niczym się nie wyróżniający. Brakowało mi jego zdecydowania, miałam wrażenie że się miota i sam nie wie co dokładnie ma zrobić. Autor też sam sobie przeczył, nawiązywał do wartości rodzinnych ale tak naprawdę liczył się prestiż, elitarność, szpan, no i kasa. Co z rodziną mało ma wspólnego ale za to jest świetną wymówką morderstwa.

Trochę się zawiodłam zwłaszcza na zakończeniu ale mam nadzieję że autor w najbliższym czasie wyda nową książkę z mocnym akcentem. "Nieznajomego" oceniam dobrze ale z minusem i czekam na więcej.

czwartek, 16 lutego 2017

Lisa De Jong "Kiedy pada deszcz"

"Kiedy pada deszcz" to książka o tym jak jedna sytuacja może zniszczyć komuś życie. Jak ciężko się pozbierać po doznanej krzywdzie i jak trudno powrócić do normalności. A gdy już jakimś cudem to się uda, spada na nas kolejny cios po którym można już się nie pozbierać. Ta książka jest o życiu w którym są i te dobre chwile i te złe które by się chciało zapomnieć, ta książka jest o wielkiej miłości, przyjaźni i zaufaniu.

Kate Alexander była wesołą siedemnastoletnią dziewczyną mieszkającą w małej miejscowości Carrington. Wychowywała ją mama, która wiążąc koniec z końcem pracowała na dwóch etatach. Kate uczyła się w szkole i wraz ze znajomymi a wolne popołudnia spędzała z przyjaciółmi. Tego dnia po meczu wybrała się z przyjaciółką Morgan na ognisko, która dość szybko zniknęła wraz ze swoim chłopakiem. Dziewczyna siedziała przy ognisku, pogoda się popsuła, zrobiło się zimno i w tym momencie przysiadł się Drew, miejscowa gwiazda futbolu i przystojniak w którym podkochiwały się wszystkie dziewczyny. Drew był miły i podstępem zwabił ją do swojego domu, potem Kate poznała jego drugie oblicze które odmieniło jej życie.

Mijają dwa lata, Kate nie doszła do siebie po traumie, unika wszystkich znajomych oprócz swojego przyjaciela Beau. On też niedługo wyjedzie, wybiera się na studia do miasta oddzielonego pięć godzin drogi od Carrington. Kate zostanie sama, nie jest już tą dziewczyną co była, boi się wszystkiego, nawet na studia nie poszła bo obawia się rówieśników. Tak się dzieje do czasu aż w miasteczku pojawia się on. Pewnego dnia w kawiarni gdzie pracuje Kate pojawia się Asher Hunter i już nic nie będzie takie same.

Piękna historia, pełna uczuć i wielkiej miłości która potrafi wszystko znieść. Asher i Kate są po przejściach, oboje skrywają głębokie rany i tajemnice. Każde z osobna nie cieszy się życiem ale razem mogą wiele. Asher wyjawia swój sekret bo nie mógł znieść jej cierpienia, a pod wpływem jego wyznania Kate otwiera się po raz pierwszy po traumatycznych wydarzeniach i opowiada co się stało. Złączeni tajemnicą i uczuciem które pojawia się między nimi odzyskują radość z życia. Było już tak pięknie ale chłopak nie zdradził Kate wszystkiego. Los dał im czas na odzyskanie wiary aby mogli się przygotować na to co ma nadejść.

Ta książka wzbudziła we mnie sporo uczuć. Lisa De Jong sprawiła ze płakałam i śmiałam się wraz z bohaterami, a potem wraz z Kate zadawałam sobie pytanie dlaczego tak musi być. Już sam początek był trudny, to co spotkało Kate było dość traumatyczne, zwłaszcza że to młoda dziewczyna która stoi na progu dorosłości. Asher to właściwy człowiek na właściwym miejscu, taka bratnia dusza która leczy ciało i duszę. Zjawił się w odpowiedniej chwili i małymi kroczkami łata rany. Podziwiam za wiarę i wytrwałość, za to że się nie poddał i bardzo żałuje, że to tak się skończyło. Przez ten czas dziewczyna przechodzi cały kalejdoskop uczuć, od strachu i poczucia winy, po szczęście i miłość aby zakończyć na bólu i tęsknocie. Wszystko jest tak realistycznie napisane, że czytelnik czuje że sam przechodzi taką samą drogę i że te uczucia należą do niego.

Beau to najlepszy przyjaciel Kate, ale czy tylko przyjaciel? Dziewczyna ma w nim oparcie i jako jedyny może się do niej zbliżać. Chłopak jednak czuje coś innego, chciałby wyjechać z nią na studia ale Kate ma inne plany. Nie chce go ograniczać, każe mu wyjechać i żeby nie zważał na jej osobę. Już rozstanie jest dla nich bardzo trudne, a potem jest jeszcze gorzej gdy Kate ignoruje jego telefony. Pojawienie się Ashera kończy to co było między nimi, nie potrafią utrzymać tej przyjaźni, a gdy dziewczyna potrzebuje wsparcia przyjaciela nie otrzymuje go. Dla Kate Asher i Beau są najważniejszymi mężczyznami w życiu ale tylko jednemu z nich może oferować serce a drugiemu tylko przyjaźń.

Fabuła książki nie jest zbyt oryginalna, ale sposób jej przedstawienia powala na kolana. Autorka skupia się na miłości, przyjaźni i zaufaniu, wartościach które są w dzisiejszych czasach są bardzo cenne. W czasach globalizacji tracą one na wartości a przecież miłość to piękno i dążenie do harmonii we dwoje, dzielenie trosk i wspólne pokonywanie przeszkód. Zaufanie to podstawa związku, wiara w drugą osobę i w to że nigdy nas nie zwiedzie. Przyjaźń to głęboka relacja pomiędzy dwiema osobami które zawsze mogą na siebie liczyć. Miłość, przyjaźń i zaufanie to skarb który trzeba strzec bo jak się je straci to bardzo trudno jest je odzyskać.

I na koniec przepiękny cytat z książki, który wiele wyraża i bardzo zapada w pamięć: "Kiedy pada deszcz. Pamiętaj o mnie, Kate..."

Jeśli kogoś urzekła książka Jojo Moyes "Kiedy się pojawiłeś" to "Kiedy pada deszcz" też mu skradnie serce. Według mnie nawet jest jeszcze lepsza. A karton chusteczek obowiązkowy bo łzy będą się lały strumieniami. Bardzo polecam!!

środa, 8 lutego 2017

Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz "Awaria małżeńska"

Co za książka, siedziałam, czytałam i płakałam ze śmiechu. Natasza Socha i Magdalena Witkiewicz napisały książkę lekką z mnóstwem humoru o relacjach damsko-męskich w krzywym zwierciadle. Coś co trzeba wziąć do ręki i przeczytać.

Koniec miesiąca był wyjątkowo pechowy dla pewnego kierowcy autobusu. Cały dzień składał się z drobnych niepowodzeń a wisienką na torcie był wypadek który spowodował chcąc ominąć kota. Niestety kot nie przeżył, a pasażerowie autobusu trafili do szpitala. Tak poznajemy Justynę i Ewelinę które w wyniku wypadku wylądowały na sobie przyciśnięte do szyby i z kończynami wykrzywionymi w inną stronę.

Chyba większego pecha niż Justyna i Ewelina mają ich mężowie Mateusz i Sebastian. Panowie którzy do tej pory nie brali na siebie żadnych obowiązków i żyli w swoim świecie muszą się zająć dziećmi i przetrwać ten czas gdy żony są w szpitalu. Zadanie zdaje się przerastać obu panów, zwłaszcza że od poniedziałku zaczyna się rok szkolny a oni nawet nie wiedzą gdzie ich dzieci chodzą do szkoły, a dalej będzie jeszcze lepiej.

Bardzo lubię takie książki jak ta. Czyta się ją szybko i przyjemnie, przerywając ją tylko po to by wybuchnąć śmiechem. Cała historia dość mocno podkoloryzowana ale to dodaje tylko urokowi tej książki. Bo jak co kto by nie chciał się pośmiać z zwykłych codziennych sytuacji które są wyzwaniem dla męskiej części małżeństwa? Coś co dla żony jest normalnością dla męża wręcz abstrakcją z którą nie maił nigdy nic wspólnego. Niektóre sytuacje wręcz słyszałam z ust koleżanek a z innym to w ogóle nie miałam styczności. Nigdy bym nie wpadła na to by prasować rano majtki, skarpetki i koszulki tylko po to by nie zakładać zimnej odzieży. Albo pomylić prostytutkę z panią ornitolog, bądź co bądź obie profesje zajmują się ptaszkami. Jeszcze tajemnicza zupa bouillabaisse, a to dopiero wierzchołek góry lodowej.

W dzisiejszych czasach panuje moda na bycie perfekcjonistką, nawet niektóre stacje telewizyjne promują takie działania po przez programy rozrywkowe. Społeczeństwo uważa się że kobieta ma być perfekcyjną matką, żoną, kochanką i pracownicą, jest od wszystkiego i wszystko robi. Niestety kobiety same narzuciły sobie takie role, odrzucając pomoc partnerów i rodziny, biorąc wszystko na swoje barki. Po czasie okazuje się że partnerzy w sytuacjach kryzysowych błądzą po ciemku i bez telefonu do żony nie mogą się obejść tak jak miało miejsce w powieści. A wystarczyło by przymknąć oko na drobne niedociągnięcia i angażować we wszystko całą rodzinę. Warto przewartościować sobie niektóre rzeczy by nie obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku.

Autorki nie tylko skupiły się na relacjach damsko-męskich ale też na przyjaźni która zawiązała się w trakcie rekonwalescencji. Obie panie uziemione na dłuższy pobyt w szpitalu i mieszkając w jednym pokoju zwierzają się ze swoich problemów małżeńskich, dawnych miłościach, a nawet dzieląc się pikantnymi szczegółami życia. Nić porozumienia nawiązuje się też pomiędzy Sebastianem i Mateuszem, jako towarzysze wspólnej niedoli mają mnóstwo wspólnych tematów. Ale czy ta przyjaźń przetrwa po wyjściu ze szpitala?

Wbrew pozorom książka skłania do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem. Pomimo śmiesznych sytuacji i dialogów autorki poruszają dwie ważne kwestie. Pierwszą  z nich jest to czy dążąc do perfekcjonizmu nie gubimy po drodze siebie. Biorąc wszystkie obowiązki na swoje barki i patrząc na to jak widzą cię inni zapominamy o własnych potrzebach, a potem narasta frustracja i niezadowolenie z życia, związek się sypie a wystarczyłaby dobra komunikacja. Człowiek nie jest robotem, nie wykona wszystkiego doskonale, czasami warto odpuścić i zająć się przyjemniejszymi rzeczami. Drugą sprawą jest relacja ojców z własnymi dziećmi. Tata w życiu dziecka jest bardzo ważną osobą, ale dość często tak zapracowaną że w domu nie ma ochoty na nic więcej tylko odpoczynek. Jak pokazały to autorki, takie podejście powoduje że dzieci i ojcowie rozmawiają dwoma różnymi językami i nie mogą się porozumieć. Szkoda tracić tych pięknych chwil spędzonych z dziećmi bo w późniejszych latach nikt nam ich nie zwróci.

"Awaria małżeńska" jest to prześmieszna komedia obyczajowa z przesłaniem którą warto przeczytać. Polecam!

wtorek, 7 lutego 2017

Katarzyna Misiołek "Dziewczyna, która przepadła"

Ta książka mną wstrząsnęła, ciężko uwierzyć że takie historie się zdarzają, ale tak jest. Co jakiś czas media donoszą o nowym przypadku przetrzymywania kogoś, trudne do uwierzenia, ale jak najbardziej prawdziwe. Historia ta jest widziana oczami Moniki która ten koszmar przeżyła na własnej skórze, prawie osiem lat była przetrzymywana przez szaleńca i gdyby nie przypadek dalej by tam tkwiła.

Ostatni dzień w roku, Monika idzie chodnikiem gdy nagle zatrzymuje się samochód, mężczyzna prosi o pomoc, a potem już nic nie jest takie same. Dziewczyna ocknęła się w obcym domu i dopiero teraz do niej dotarło że została porwana. Dla niej zaczyna się piekło, chory psychicznie Józef ustala reguły tylko które on zna i akceptuje. Monika jest poniżana fizycznie i psychicznie, porywacz traktuje ją jak zabawkę, gwałci, bije, zamyka w piwnicy, obdziera z godności i szacunku do samej siebie. Jedna myśl tylko trzyma Monikę przy życiu, że gdzieś tam są jej bliscy i czekają na jej powrót, najbardziej tęskni za Magdą, swoją młodszą siostrą. Z dni robią się miesiące, z miesięcy lata i ten koszmar ciągle trwa.

Prawie osiem lat Monika spędziła w piekle. Wybawienie przyszło nagle, w momencie kiedy żegnała się z życiem. Słyszy czyjś głoś, potem ludzie którzy ją dotykają, karetka, szpital, w końcu mama, tata i siostra która jej nie poznaje. Szok, niedowierzanie a w końcu radość że to już koniec. Początki są bardzo ciężkie, Monika musi na nowo zacząć żyć i przestać się bać, ale czy da rade? Co z jej dawnym życiem i Jakubem?

Książka te jest kontynuacją innej książki Katarzyny Misiołek "Ostatni dzień w roku", którą recenzowałam niedawno. W poprzedniej części całą historię poznajemy za sprawą Magdy i opowieści o poszukiwaniu zaginionej siostry, bólu i nadziei jakim jej towarzyszył. Tym razem całą historie poznajemy z perspektywy Moniki, poznajemy fakty z życia dziewczyny gdy była przetrzymywana, jej uczucia i strach. Powieść ta jest bardzo emocjonującą lekturą, wręcz przerażającą, jak jeden człowiek może zrobić coś takiego drugiemu. Autorka wspaniale opisała portrety psychologiczne ofiary i jej kata, jak się zmieniają nastroje porywacza który chce mieć nieograniczoną władzę nad drugim człowiekiem i działania Moniki która za wszelką cenę chce przeżyć.

Monika z jednej klatki trafiła do drugiej. W pierwszej porwana przez chorego psychicznie Józefa tkwiła uwięziona, musiała znosić jego humory i spełniać polecenia inaczej czekała ją kara. W drugiej zamknęła ją mama i najbliżsi, nie specjalnie, raczej z troski, ze strachu przed ponownym jej zniknięciem. Niby nic wielkiego ale kontrolowanie na każdym kroku nie wpływa na Monikę dobrze, czuje się osaczona i chce się wyrwać z niej za wszelką cenę. Emocje bohaterów odbierają im czasami rozum, nie chcą krzywdzić ale krzywdzą, ból i strata były tak silne że boją się być szczęśliwi, nie mogą zapomnieć tego co było, boją się że to się powtórzy.

Monika to silna kobieta, przeszła piekło i to dosłowne. Znosiła bicie, gwałty, poniżanie, znęcanie się psychiczne ale przeżyła. Tamto się skończyło i zaczyna nowy etap w życiu, w którym nie jest łatwo się odnaleźć. Musi radzić sobie z  emocjami, pokonać strach, na nowo odnaleźć siebie, zaakceptować swój wygląd i moment życia w którym się znalazła. Te prawie osiem lat zamknięcia zmieniły ją, nie jest tą beztroską mężatką którą była, tamtego życia już nie ma i nie ma szans by do niego wrócić.  Mieszkanie w małym miasteczku też jej nie służy, każdy słyszał o jej zniknięciu i każdy jest bardzo ciekawy co się z nią działo. Wścibska sąsiadka dopytuje się szczegółów w zatłoczonym autobusie, nie zdając sobie sprawy że sprawia ból Monice. Autorka pokazuje jak po taki traumatycznym przeżyciu bohaterka odnajduje siebie i jak na nowo uczy się żyć w społeczeństwie.

Podziwiam Monikę za to że choć tak długo była zamknięta to spróbowała uciec gdy nadarzyła się okazja po wielu latach więzienia i mimo wszystko co ją spotkało to dalej żyła, choć niektórzy by wybrali inną ucieczkę od tego koszmaru. Nadzieja daje siłę, nie należy ją tracić. Polecam!!

poniedziałek, 6 lutego 2017

Katarzyna Misiołek "Ostatni dzień roku"

Okładka książki "Ostatni dzień roku" jest dość myląca, naprawdę nie spodziewałam się tego co znalazłam w środku. Powieść pełna emocji, bólu i próbie odnalezieniu się w nowej sytuacji. Gdy ktoś znika bez śladu jego bliscy poruszają niebo i ziemie aby znaleźć jakiś trop, tak też było i w tym przypadku.

Ostatni dzień roku, Magda szykuje się na wyjście na imprezę wraz ze swoim chłopakiem Bartkiem, ma mało czasu i musi się śpieszyć więc nie odbiera dzwoniącego telefonu. Ma być wspaniały sylwester w gronie znajomych i z ukochanym przy boku. Magda nawet się nie spodziewa że odgłos dzwonka do drzwi może zmienić jej całe życie.

Monika starsza siostra Magdy nie wróciła do domu. Zrozpaczony Kuba mąż Moniki wszędzie jej szuka, obdzwonił znajomych, rodziców, jego ostatnią nadzieją jest to że żona jest u siostry, ale niestety tu jej też nie ma. Po kolejnych bezowocnych poszukiwaniach w szpitalach i okolicy Kuba zgłasza zaginięcie żony na policji. Teraz liczy się każda minuta i każda informacja, choć minęło dopiero kilka godzin policja czynnie włącza się do akcji. Kilka miesięcy wcześniej Monika raz już próbowała się targnąć na swoje życie więc istnieje możliwość że teraz też chce. Czy Monika chce popełnić samobójstwo? Czy bliscy ją odnajdą całą i zdrową?

Co roku w Polsce ginie ponad 20 tys osób, już w pierwszych 24 godzinach odnajduje się około 30% zaginionych, ale im dłużej poszukiwania trwają tym maleją szanse na odnalezienie jakiegokolwiek śladu. Monika wyszła z domu, wzięła ze sobą portfel, zrobiła małe zakupy w sklepie i ostatni raz kamera monitoringu zarejestrowała ją gdy szła chodnikiem w przeciwnym kierunku niż ma mieszkanie, potem ślad się urywa. Dosłownie rozpłynęła się w mgle, nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał.

Zaginięcie osoby bliskiej zaliczane jest do jednej z najbardziej traumatycznych wydarzeń jakie mogą dotknąć człowieka. Każdy przeżywa to na swój sposób i na każdym odciska swoje piętno. Magda młoda studentka która niedawno zamieszkała z chłopakiem, otrzymuje duży cios w serce, siostra z którą bardzo jest związana zniknęła a ona nic z tym nie może zrobić. Powoli traci radość z życia, na każdym kroku szuka jej wśród przechodniów, żyje tylko myślą o zaginionej siostrze. Jej związek rozpada się, nie przetrwał tego trudnego czasu, rzuciła studia aby mieć czas na poszukiwania, życie straciło straciło sens, jest pełne bólu i rozpaczy. Rodzice, każdy z nich przeżywa to inaczej, ojciec zamyka się w sobie, matka wręcz przeciwnie, jeździ do jasnowidzów, udziela wywiadów wszystko po to by odnaleźć Monikę. Kuba wynajmuje detektywów, szuka żony w burdelach w Hamburgu i ciągle ma nadzieję jak każdy z nich, że Monika odnajdzie się cała i zdrowa. Mija dzień za dniem, potem miesiąc za miesiącem, rok za rokiem i żadnej wiadomości, zostaje tylko nadzieja.

Monika i Kuba byli uważani za idealne małżeństwo, bez skazy, bez żadnych problemów. Młodzi, zakochani w sobie i bardzo szczęśliwi. W biegu wydarzeń wychodzą na jaw tajemnice które były trzymane w czterech ścianach domu, nawet najbliżsi nic o nich nie wiedzieli. Autorka pokazuje rodzinę taką jaką jest z wierzchu wszystko pięknie a w środku ma rysy. Rodzina która miała być ostoją ciepła i bezpieczeństwa ma też inną stronę. Dla Magdy to jest szok, zastanawia się czy tak naprawdę zna ludzi których kocha, czy oni znają ją. Drugą przykrą sprawą dla Magdy jest to że najbliżsi o niej zapomnieli, rodzice wszystko podporządkowali bólowi, rozpaczy i poszukiwaniu Moniki, a ją odstawili na boczny tor, jakby mieli tylko jedną córkę. Tylko czy więzi rodzinne to przetrwają?

Autorka porusza też problem wydawania wyroku przez innych. W przypadku Kuby opinia publiczna uznała go winnego zaginięcia żony, choć nie było ku temu żadnych dowodów. Ukradkowe szepty, spojrzenia, plotki to dużo jak na człowieka który stracił żonę. Nie dość że musi sobie radzić z własnymi emocjami to jeszcze dopada go presja otoczenia, niewiele dzieli go od załamania nerwowego.

Książka porusza do głębi, tak naprawdę podobna historia możne spotkać każdego z nas w każdej chwili. Jak dla mnie powieść niesie przesłanie aby kochać to co się ma teraz, bo nigdy nie wiadomo kiedy możemy to stracić. Polecam!

czwartek, 2 lutego 2017

Remigiusz Mróż "Rewizja"

"Rewizja" to już trzecia część przygód zwariowanej pani mecenas i jej aplikanta. Wcześniej Chyłka i Zordon ze sobą współpracowali, teraz stoją po przeciwnej stronie barykady. Zapowiada się ostra wojna między nimi, ale też starzy wrogowie znów atakują.

Chyłka straciła pracę w kancelarii i jej życie nie jest takie jak wcześniej. Kiedyś ceniona pani mecenas która miała mnóstwo pracy a teraz ciężko jest jej wiązać koniec z końcem, no i jeszcze ten alkohol. Nie mogąc znaleźć pracy zatrudnia się w boksie gdzie udziela porad prawnych za 49 zł, a w czasie przerwy robi wycieczkę do sklepu po tzw. "małpkę" gdzie wypija ją w toalecie na drugim piętrze, to jest jej stała trasa, w dzień w dzień. Wystarczył jeden łyk za dużo i czerwona lampka ostrzegawcza się nie zapaliła, wobec czego Chyłka pakuje się w sprawę która wykracza po za jej boks. Jak się okazuje jej przeciwnikami będą koledzy z byłej kancelarii w tym Kordian i dawny wróg o którym nie da się zapomnieć.

Dochodzi do brutalnego morderstwa i gwałtu, okazuje się że to żona i córka robotnika z Ursynowa, który przypadkiem znalazł się obok miejsca pracy Chyłki. Ta w amoku alkoholowym podaje mu wizytówkę, sądząc że klient i tak z niej nie skorzysta. Potem sprawy potoczyły się w przyspieszonym tempie. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut morderstwa, twierdzi że ma dowody choć Chyłka jest sceptyczna i sądzi że prokurator zrobił to tylko dlatego że mężczyzna jest Romem. Na dodatek towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło wypłaty odszkodowania, zapowiada się ostra i nierówna walka, Chyłka jest sama, a tamci mają za plecami cały sztab ludzi. Czy Chyłka wybroni swojego klienta? Czy też dobije się do dna bez możliwości powrotu?

Szczerze to nie da się nic zarzucić autorowi, każda książka to fenomen który trafia na listy bestsellerów. Jest akcja, tempo, zaskakujące zwroty akcji i zakończenie które nie łatwo przewidzieć. Na dodatek Mróz jest fachowcem w swojej dziedzinie, jako doktor nauk prawnych ma ogromną wiedzę i nie boi się jej wykorzystywać w książce. Czytając czytelnik aż sam chce wsiąść udział w sprawie, bo wszystko jest bardzo zrozumiałe i każdy kluczek prawny jest wyjaśniony bez zawiłych i skomplikowanych wyrażeń. To wszystko sprawiło że autor pisze doskonałą powieść w miesiąc spełniając oczekiwania czytelników. Zaletą jest też to że każda sprawa jest inna, choć występują ci sami bohaterowie to z książki na książkę poznajemy ich nowe oblicze.

To co bardzo lubię w książkach Remigiusza Mroza to dialogi. Doskonałe potyczki słowne, cięte riposty które bardzo zapadają w pamięć. Nie brakuje też humoru i ironii która daje pikanterii całości. Bohaterowie mają dystans do siebie i otoczenia, nie biadolą tylko robią co mają zrobić dysponując różnymi środkami. Kreacja bohaterów fenomenalna, nie da się o nich zapomnieć. Chyłka bezkompromisowa prawniczka z ciętym językiem, uparta i mimo problemów dąży do celów. Kordian ciągle się uczy, w swych działaniach bierze przykład z Chyłki ale bark mu jej uporu i determinacji, zamiast drążyć dalej temat woli pójść na kompromis.

Człowiek raz jest na górze raz na dole, Joanna Chyłka w tym momencie życia znalazła się na dole i powoli dobija dna. Alkohol dodatkowo pogłębia jej problemy, już nie jest w stanie bez niego funkcjonować. Pojawia się też jej ojciec o którym nic nie wiadomo, a sama zainteresowana nie chce z nim gadać. Przeszłość Chyłki jest bardzo tajemnicza a pojawienie się ojca zaostrza apetyt czytelnika na odkrycie jakie to tajemnice skrywa. Kordian natomiast rozwija w kancelarii skrzydła, ma nowy gabinet i nowego promotora ale  w sercu chłopaka toczy się bitwa. Podjął decyzję która otworzyła mu drzwi do kariery choć wyrzuty sumienia mu dokuczają. Spotkanie Kordian - Chyłka będzie dość burzliwe z zaskakującymi zwrotami akcji.

Autor porusza w książce temat rasizmu i dyskryminacji, jak my Polacy odnosimy się do Romów, jak ich oceniamy, krytykujemy i nienawidzimy. Romowie mają swoją społeczność, kulturę, tradycję, żyją w swoich gronie, a my nie znając jej oceniamy i mieszamy ich z błotem. Drugą sprawą dość ważną a poruszaną przez autora jest wydawanie wyroków nie znając tak naprawdę żadnych faktów oraz nagonka mediów które krzywdzą niewinne osoby i kreują rzeczywistość. W dzisiejszych czasach to praktyki dość popularne stosowane i wykorzystane do granic rzeczywistości.

Książka jak najbardziej polecam!!

środa, 1 lutego 2017

Danka Braun "Krwawy medalion"

Uwielbiam książki Danki Braun. Są lekkie, przyjemne z humorem i nutką sensacji. O rodzinie Orłowskich i jej powiązaniach można dużo powiedzieć i na pewno nie da się z nimi nudzić. Więc gdy wypatrzyłam "Krwawy medalion" to od razu po niego sięgnęłam.

Robert Orłowski wraz z rodziną bawi się na festynie w rodzinnej miejscowości żony Żurady Leśne, kiedy zaczepia go miejscowy notariusz. Okazuje się że Robert wraz ze swoją teściową otrzymują spadek po zmarłej w wyniku dziwnego wypadku Zofii Florek. Wisława Sawicka otrzymuje dwadzieścia tysięcy złotych, medalion i dom w lesie na spółkę z Robertem. Okolica jest bardzo piękna więc Orłowscy chcą zatrzymać dom jako letnia rezydencja, nawet nie przypuszczają ile ten spadek przyniesie kłopotów w rodzinie.

Marta córka Roberta wraz z mężem Markiem Bieglerem mieszkają w Austrii. Młodzi są bardzo zakochani w sobie i Marta spodziewa się ich pierwszego dziecka ale nie jest do końca szczęśliwa. Brakuje jej bliskich którzy zostali w Polsce oraz nie przepada za otoczeniem w którym obraca się jej mąż, a zwłaszcza za jego byłą narzeczoną z którą prowadzi interesy. Macocha Getchen Bigler a dokładniej pierwsza żona ojca Marka też dolewa oliwy do ognia, narzucając im swoje zdanie. Dopiero przyjazd Orłowskich przywołuje na twarzy Marty uśmiech, ale nikt nie spodziewa się późniejszych katastrofalnych wydarzeń. Zwykłe wyjście Marty na imprezę z pięknym lecz niezbyt drogim medalionem wywołuje lawinę złych zdarzeń. Bo jak co ale nie da się przewidzieć włamania, wypadku, zabójstwa i rozpadu małżeństwa a to jeszcze nie wszystko co ma się zdarzyć...

Jak zwykle autorka mnie nie zawiodła, książka jest lekka i dobrze ją się czyta. Intryga zawiła, miesza się przeszłość i współczesność. Przyjaźnie z tamtych lat przetrwały mimo czasu, ale nie którzy mają swoje tajemnice które nigdy nie ujrzały światła dziennego aż do teraz. Mały minusik za opisywanie wycieczki w przeszłość, w niektórych momentach czułam się bardzo znudzona, brakowało mi emocji, ale mimo to książka jest bardzo dobra. Uwielbiam też plastyczne opisy pani Braun, jakiekolwiek miejsce opisuje ma się wrażenie że jest tam się osobiście.

Na pierwszy rzut oka książkę można podzielić na dwa oddzielne wątki, ale z biegiem czasu one się w pewien sposób łączą a to za sprawą tajemniczego medalionu. Autorka cofa się w przeszłość do czasów dojścia  do władzy Adolfa Hitlera i holocaustu gdzie tak naprawdę ta historia miała początek. Tamte czasy były ciężkie a tytułowy medalion pozostawia po sobie krwawy ślad, a gdy w czasach współczesnych podczas wycieczki do Rzymu przez Zofię Florek medalion ujrzał światło dzienne to znowu zaczął zbierać swoje żniwo.

Mark zafascynowany losem medalionu postanawia rozpocząć swoje śledztwo w tej sprawie. Jako dziennikarz śledczy który kiedyś współpracował z Interpolem ma duże doświadczenie. O dziwo medalion ma dużo wspólnego z jego dziadkiem i ojcem. Mark powoli odkrywa skomplikowane, pełne namiętności i dramatu losy swoich bliskich, postanawia też odnaleźć osobę która skazała jego dziadka na śmierć.

Mówi się, że miłość wszystko przezwycięży ale czy tak będzie i w tym wypadku? Marta i Mark mimo swojego wielkiego uczucia przejdą poważny kryzys. Po wypadku oboje muszą się odnaleźć w nowej rzeczywistości, Marta potrzebuje wsparcia męża a Mark nie wiedząc jak jej pomóc ucieka w pracę gdzie spotyka się z byłą narzeczoną Bertą Schmidt a siostrzenicą Gretchen. Nie dogadują się z sobą, wzajemne żale i pretensje robią swoje, ale to skok w bok przypieczętuje rozpad ich małżeństwo. Czy to już koniec ich związku?

Polecam!!