czwartek, 10 grudnia 2015

Agnieszka Krawczyk "Morderstwo niedoskonałe"

Sięgając po tą książkę liczyłam na dobry kryminał, ależ było moje zdziwienie gdy coraz bardziej zagłębiałam się w lekturę. Nie spodziewałam się książki z humorem i z tak zaskakującą fabułą, nie mającą wcale nic wspólnego z przerażającymi zbrodniami.

Jak napisać bestseller? Jak się okazuje nie jest to takie łatwe. Grupa współpracowników, zwana przez siebie Zemsta shitu podejmuje się tego zadania. Adela, Marta, Mareczek i Mizeria pracują razem w wydawnictwie wydającym dosłownie wszystko, od kolorowanek dla dzieci po słowniki i encyklopedie.

Szef chce osiągnąć jak najwięcej jak najmniejszym kosztem i całą pracę zwala na pracujące u niego "mrówki". Gdy nadarza się okazja wydania książki na która wydawnictwo dostało dotację, bez skrupułów zleca to Adeli i Markowi. Ale co zrobić gdy książka to największy gniot i na dodatek została przepuszczona już przez niszczarkę, a kontakt z autorem jest utrudniony? Trzeba ja napisać jeszcze raz wraz z przyjaciółmi. Wspólna praca owocuje sukcesem, a bohaterowie postanawiają wziąć udział w konkursie i napisać kolejną książkę.

Drugie zadanie zlecone przez szefa, czyli odnalezienie autora książki Kusibaba nie jest łatwe. Autor zapadł się pod ziemię. Śledztwo przeprowadzone przez Mareczka i Adelę przypomina komedię pełną omyłek z dziwnymi sytuacjami. W sprawę włącza się także policja i szuka nieuchwytnego pisarza w celu wyjaśnienia kilku spraw. A jak to się skończy? To już trzeba przeczytać.

Książka pełna humoru, ironii i zabawnych sytuacji. Bo kto w dzisiejszych czasach napada na bank w różowym stroju kota? A czytając dalej można znaleźć więcej takich perełek, choć by zbiór wydarzeń gromadzonych w "Encyklopedii absurdów Adeli".

Choć tytuł może sugerować że książka jest kryminałem to tak naprawdę jest lekka i zabawna to powieść obyczajowa z małym wątkiem kryminalnym. Miejsce akcji też nie jest niczego sobie, wydawnictwo do którego spływają miliony książek, a większość to same gnioty bez możliwości wydania jest pełne absurdalnych wydarzeń i komicznych sytuacji.

Książka jak najbardziej pozwoliła mi "odpocząć" i zrelaksować się;)

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Soledad Bravi "Księga dźwięków"

Dzisiaj będzie z innej beczki. Postanowiłam zarazić miłością do książek mojego syna i od samego początku tworzę jego własną biblioteczkę. Na pierwszy ogień poszła polecana przez znajomych "Księga dźwięków". Słyszałam o niej dużo dobrego więc postanowiłam jak najszybciej zakupić.

Niebieska okładka, kartonowe kwadratowe strony od razu spodobały się mojemu dziecku. Na samym początku bawiło go otwieranie i zamykanie książeczki.




Potem zaciekawiony był obrazkami, które przyciągają wzrok. Prosta kreska, bez zbędnych szczegółów, nawiązująca do wydawanego dźwięku:


A najlepsza zabawa była gdy mama zaczęła naśladować dźwięki:




Dla mnie małym minusikiem był obrazek świnki, wcale jej nie przypomina:



Kontakt też jest za mało wyraźny:


A szpinak wcale nie robi blee:



Dużo radości i śmiechu za każdym razem przy przeglądaniu księgi mamy. Polecam do zabawy z całą rodziną, bo przecież każdy inaczej naśladuje kotka, pieska czy kurę. Najważniejsze jest to, że dziecko w ten sposób poznaje świat, z jakich dźwięków się składa i z czasem może kojarzyć że np. napój robi gul gul, wąż robi sssssss,kot robi miau.





sobota, 28 listopada 2015

Pierre Lemaitre "Koronkowa robota"







piątek, 20 listopada 2015

Remigiusz Mróz "Kasacja"

"Kasacja" Remigiusza Mroza to jedna z lepszych książek na rynku według mnie. Wciąga od samego początku, nic tylko siąść i przeczytać całą od razu. Prawniczy thriller polskiego autora który powalił mnie na kolana. Dawno nie czytałam tak fascynującej książki którą pochłonęłam z wypiekami na twarzy, nic nie było mnie wstanie od niej oderwać dopóki nie przeczytałam całej.

Szanowany biznesmen zleca prawniczce Joannie Chyłko obronę swojego syna oskarżonego o morderstwo. Oskarżony Piotr Langer przez 10 dni przebywał w swoim mieszkaniu wraz z ciałami ofiar. Dowody zabezpieczone na miejscu zbrodni, w tym odciski palców na narzędziach zbrodni wydają się przesądzać sprawę na niekorzyść Langera.  Zaczyna się prawnicza walka o jak najmniejszy wyrok. Skazany nie współpracuje ze swoimi obrońcami, odmawia składania zeznań, w ogóle się nie odzywa, czyżby był nie poczytalny? Co w takiej sytuacji zrobi Chyłka?

Joanna Chyłka, bezkompromisowa prawniczka z ciętym językiem która pracuje w jednej z najbardziej ekskluzywnych kancelarii w Polsce -Żelazny & Mc Vay. Prawniczka nie przebiera w środkach aby wygrać sądową batalię. Na dodatek dostaje do pomocy młodego aplikanta Kordiana Oryńskiego. Ich współpraca wbrew pozorom układa się dobrze pomimo trudnego charakteru Chyłki.

Duet Chyłka&Oryński jest dużym plusem tej książki. Ich dialogi i perypetie w niektórych momentach rozśmieszają czytelnika. Te dwie osoby bardzo się od siebie różnią, mogło by się wydawać że nie pasują do siebie bo dzieli ich wszystko. Chyłka znana pani prawnik, lubiąca czerwone samochody, czerwone mięso i heavy metal a Oryński to żółtodziób na progu kariery przez przypadek przyjęty na staż do firmy, zamiast mięsa woli ryby a do pracy przyjeżdża tramwajem i  słucha hip hopu. Rozwikłanie zagadki zbliża do siebie tych dwoje, u Chyłki odzywają się uczucia których nie znała.

Książkę "Kasacja" porównała bym do amerykańskich thrillerów czy seriali gdzie przeważnie główną rolę odgrywa prawnik rozwiązujący zagadkę, doskonale wpasuje się w ten klimat ale zachowując polskie realia. Nie jest to przerysowany obraz nawiązujący do wszystkiego co amerykańskie tylko rzeczywistość przeniesiona na polskie podwórko napisana stylem zachodnim. Bardzo mi to odpowiada bo się fajnie czyta, a książka przez cały czas trzyma w napięciu do samego końca.

Nie ma w książce za dużo prawniczego języka. Mróz stara się oszczędzać tego swoim czytelnikom, jeśli coś się pojawia autor w sposób zrozumiały to tłumaczy. Czyta się lekko i szybko do samego końca. A finał dość zaskakujący i niespodziewany ale to samemu trzeba się o tym przekonać:)

Polecam bardzo:) I czekam na następne pozycje Remigiusza Mroza:)

poniedziałek, 16 listopada 2015

John Lutz "Seryjny"

Książka wpadła mi w ręce pewnego razu w księgarni, nie czytałam jeszcze nic tego autora więc z zainteresowaniem wzięłam do domu. Duże gabaryty powieści nie zniechęciły mnie, bo jeśli książka jest dobra to ponad 600 stron można przeczytać jednym tchem.

"Seryjny" to książka o seryjnym mordercy o pseudonimie Rzeźnik, który zabija w Nowym Jorku. Młoda tancerka zostaje jego pierwszą ofiarą, nie dość że ją zabił to jeszcze znęcał się nad nią przed śmiercią, torturował ją przy pełnej jej świadomości. Okrutne i powolne zadawanie cierpienia powoli wysysało chęć życia z ofiary, marzyła tylko aby to jak najszybciej się skończyło.

W sprawę zostaje zaangażowany były policjant a aktualnie prywatny detektyw  Frank Quinn. Na jego barkach i barkach jego pracowników też eks-glin spoczywa trudność rozwiązania sprawy. A to nie jest wcale takie proste, nawet ciężko określić motyw sprawcy i co nim kieruje że zadaje ofiarą tyle cierpienia. Więcej domysłów niż twardych dowodów.

Każda kolejna zbrodnia Rzeźnika jest coraz bardziej makabryczna. Na kobiety w Nowym Jorku pada blady strach, wybucha panika. Psychopata lubi zadawać ból, widzieć że ofiara cierpi, cuci ją amoniakiem aby przedłużyć jej cierpienia, aby mogły odpokutować. Wszystko jest dokładnie przygotowane i zaplanowane, ale sprawca nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć. Błąd mordercy to szansa dla Quinna jego ekipy.

W książce autor opisuje dosłownie wszystko, kiedy ktoś wstaje z krzesła, siada, czasami przez te opisy można zgubić sens fabuły bo wytrącają człowieka z rytmu czytania. Dla mnie niektóre opisy są naprawdę zbędne (nie mówię tu o opisach zbrodni) można było by je pominąć z korzyścią dla książki i raptem 1/3 stron by odpadła.

Mam też zastrzeżenia do nielicznych poczynań postaci, zachowanie ich i ich rozmowy wyszły sztucznie i trochę oderwane od rzeczywistości. Autor fantastycznie dopracował zbrodnie ale zabrakło tego czegoś przy tworzeniu postaci i relacji między nimi.

Początkowo czytając drugi wątek nawiązujący do przeszłości, odniosłam wrażenie chaosu, nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Pierwsze skojarzenie że to chyba błąd przy drukowaniu książki. Dopiero im bliżej końca książki to tym bardziej stał się dla mnie zrozumiały i nawiązywał do teraźniejszości.

Plusem jest żmudne przedstawienie pracy śledczych. Lutz niczego nie pomija, pokazuje jak "mrówczą" prace muszą zrobić detektywi aby zbadać choć najmniejszy ślad. Widać że taka praca nie jest łatwa i często można trafić w ślepą uliczkę.

Książka ma swoje plusy jak i minusy. Podobał mi się wątek zbrodni i poczynań mordercy a reszta może przejść. Dużo stron których niekoniecznie aż tyle powinno być, mniejsza książka z mniejszymi opisami była by bardziej atrakcyjniejsza. A co do finału to powiem że zaskakujący, ale czy na plus to nie wiem, wydało mi się trochę naciągane i grubymi nićmi szyty motyw do popełnienia zbrodni. Ale to już sami musicie ocenić:)

piątek, 13 listopada 2015

Książeczka sensoryczna

Jakiś czas temu napisałam posta z planami zrobienia zabawek dla Małego. Miałam się pochwalić rezultatem, trochę to trwało ale jest już gotowe:)

Oto książeczka sensoryczna mojego wykonania:


Pierwsza strona wykonana jest z filcu ponieważ jest sztywny,  a bałam się ze jak zszyje materiał z materiałem to strona będzie luźna i będzie się zwijać. Wymiary książeczki to 21x21cm ale trzeba pamiętać że potrzebny jest kawałek więcej do z szycia stron ze sobą. Błękitna wstążka służyła za zakrycie zszytych brzegów książki.

Kolejna strona książeczki:


Pociąg ze zwierzątkami. Prawie wszystkie elementy wykonane są z filcu. Zwierzątka nie są przyszyte w całości do stron tylko w miejscu łączenia z wagonikiem. Mały lubi łapać za zwierzaczki, jego ulubionymi postaciami jest żyrafka i hipcio.Wypychałam je ovatą, dlatego są wypukłe i mają różne kształty.

Następne strony:


Piesek i indyk z odczepianymi piórami. Tak naprawdę do wykonania takiej książeczki wystarczą kawałki materiałów dostępne w domu. Pieska zrobiłam z ręcznika który miałam dać mężowi do czyszczenia smarów, kawałek odcięłam, pióra indyka są z skróconych spodni jeansowych. Muszka pamięta czasy szkolne mojego rodzeństwa. Tym razem też tłem jest filc dla usztywnienia stron.

Ostatnie strony:


Najbardziej pracochłonne strony całej książeczki. Nie chciałam aby całe drzewo było z filcu więc korę zrobiłam z wełny od babci. Zaplotłam w zwykły warkocz i przyszyłam nitkami. Sowa i lisek są z wypełnieniem w środku, można je ciągnąć we wszystkie strony bo są tylko przyszyte z jednej strony, sowa do drzewa a lisek do trawki. Żabie nóżki i końcówka języka mają wypełnienie. Zamek można otwierać i zamykać, Mały lubi chować język żabie i go ciągnąć.

Koniec:


Ostatnia strona też zrobiona z filcu dla usztywnienia całości. Kolorowe wstążeczki wszyte między strony służą to pobudzania zmysłów malucha. Całość uszyta w większości ręcznie. Maszyną zszyłam tylko strony książeczki i liście w drzewie. Jeśli ktoś nie posiada maszyny a umie szyć ręcznie to bez problemu poradzi sobie z uszyciem takiej książeczki.

Trzeba pamiętać że dzieci lubią brać dużo rzeczy do buzi. Materiały do wykonania książeczki powinny być bezpieczne dla malucha, najlepiej je wyprać i uprasować, wszystkie elementy powinny być dokładnie przyszyte, nawet kilkukrotnie aby nie dało się łatwo urwać.

Jeśli kogoś zainspiruje moja praca to życzę powodzenia:) Przyznam że miałam dużo frajdy w tworzeniu książeczki, samo wymyślanie formy i jak to zrobić aby Małemu się podobało to nie lada wyzwanie. A co najważniejsze jak Mały dostał książeczkę to miałam dużą satysfakcję ze mu się podoba i się nią bawi.

piątek, 30 października 2015

Jorn Lier Horst " Psy gończe"

Uwielbiam skandynawskie kryminały!

Świetny kryminał z ukrytym przesłaniem. Świat nie zawsze jest czarno-biały, zdarzają się też odcienie szarości, zacierane są granice między dobrem i złem. Czasami w dobrej wierze można zrobić dużo złego a potem ciężko przyznać się do błędów i najlepiej kogoś innego obarczyć winą.

Komisarz William Wisting poświęcił całe życie na pracy w policji, jest uznanym policjantem który jest przykładem dla innych. W pewnej chwili ta sielanka zostaje przerwana, a to za sprawą adwokata oskarżonego 17lat temu mężczyzny który zamordował młodą dziewczynę Cecilię Linde. Zostają podważone dowody które doprowadziły do skazania. Czy morderca nie był prawdziwym mordercą? Kto sfałszował dowody? Kto jest mordercą?

Cała odpowiedzialność spada na prowadzącego ówczesne śledztwo komisarza Wistinga, zostaje odsunięty od obowiązków, grozi mu długoletnie więzienie a wizerunek został zniszczony przez media. Mimo to policjant rozpoczyna śledztwo chcąc znaleźć sprawce fałszerstwa i prawdziwego zabójcę sprzed 17 lat.

Line Wisting nie ma łatwego życia, jest dziennikarką śledczą, gazeta dla której pracuje publikuje jako pierwsza materiał kompromitujący jej ojca. Nie wierzy w winę ojca, a szefostwo najchętniej na pewien czas odsunęło by ją z obowiązków w redakcji. Mimo to w tym samym momencie zaczyna dziennikarskie śledztwo w sprawie zabójstwa Jonasa Revneberga. Jako pierwsza trafia do domu mężczyzny i zostaje napadnięta przez morderce. 

Realistyczna fabuła, nie ma koloryzowania, sztuczności i wymyślania niestworzonych historii. Autor trzyma się faktów, nie odchodzi daleko od głównych założeń, nie ma zawiłych opisów, wszystko jest napisane prosto i zrozumiale a fabuła to istna zagadka kryminalistyczna. Wciąga czytelnika i to bardzo, ciężko samemu poskładać całą historię bo ciągle pojawiają się mylące tropy, a finał zachwycający.

Powieść zawiera też elementy psychologi. Portret ojca i córki doskonale dopracowany, widać ze pasja łączy oboje, wzajemnie się uzupełniają, choć mało jest o uczuciach między nimi. Każde z nich jest wyraźną indywidualnością ale w razie problemów stają w ramię w ramię. Podoba mi się też to że autor cały przekrój emocji i rozterek bohatera ukazał, praca którą komisarz kochał może zniszczyć mu życie.

Polecam i to bardzo:) Muszę poszukać kolejnych pozycji tego autora.

                                   

czwartek, 29 października 2015

Agnieszka Lingas - Łoniewska "W zapomnieniu"

Szczerze, to trochę rozczarowałam się czytając tę książkę, liczyłam na coś więcej, bardziej rozkręconą akcję z dreszczykiem emocji a powiało nudą. Monotonna fabuła i powtarzające się elementy. Nie wiem czy to ja za dużo od tej książki oczekiwałam czy autorka miała taki zamiar.

Magda wraca do rodzinnego Wałbrzycha po studiach, ma zamiar objąć stanowisko pedagoga w swojej dawnej szkole. Przechodząc się po mieście jest świadkiem szarpania chłopca przez młodego mężczyznę na boisku, postanawia interweniować. Kolejne spotkanie z chłopcem ma miejsce w szkole gdy trafia do pedagoga za rozrabianie na lekcji, znowu dochodzi do spotkania z tym mężczyzną który jak się okazało jest jej dawnym kolegą ze szkoły.

Michał bo to o nim mowa, jest opiekunem prawnym swojego młodszego brata Marcina. Zajmując się lewymi interesami zaniedbuje brata który rozpaczliwie próbuje zwrócić na siebie uwagę. Magda postanawia pomóc Marcinowi, próbuje zmobilizować starszego brata do większej opieki. Po drodze tych dwoje zaczyna coś czuć do siebie.

Miłość przeplata się z kłamstwami, Michał toczy niebezpieczne życie, dużo ryzykuje a jeszcze więcej może stracić. Mam wrażenie że przeprosiny zajmują pół książki, ale kto kocha to też wybacza. Szczęśliwy koniec też jest ale droga do niego jest długa i wyboista.

Przeczytać, odłożyć na półkę i zapomnieć, taka myśl mi towarzyszyła czytając książkę. Nie chodzi mi o fabułę, taka historia mogła zdarzyć się naprawdę, tylko brak mi pazura. Początek zapowiadał się ciekawie a potem łatwo było się domyślić co będzie dalej.

Nie mówię nie tej książce, komuś może się podobać, ja mam jednak inne preferencję i czuję niedosyt.




Agnieszka Lingas - Łoniewska 'Zakład o miłość"

 Ta książka mnie urzekła! Historia niby banalna ale pełna wzruszeń. Miłość, zagubienie, poszukiwanie własnej drogi, coś z czym się mierzy każdy z nas. Można powiedzieć że to typowy romans ale..., właśnie jest małe ale coś ciągnie do tej książki, nie można się oderwać i pewnie każdy chciałby znaleźć się na miejscu Sylwii. Prawdziwą miłość można spotkać zawsze tylko nie wiemy gdzie i jaka jest dopóki nas nie dopadnie.

Sylwia Kujawczak pochodzi z arystokratycznego rodu z tradycją, ma zaplanowane od dawna życie i za dwa tygodnie wyjść za mąż. Jedna impreza, jedno spojrzenie odmienia jej życie. Jak grom z jasnego nieba, spada na nią pytanie: co ja najlepszego robię? Czy odnosi się to do intrygującego " Cichego" czy do narzyczonego i rodziny?

Aleks Cichocki to bogaty czarujący mężczyzna o zimnych niebieskich oczach. Wychowany przez ojca, ma żal do matki że go zostawiła, nie wierzy w miłość, czerpie z życia pełnymi garściami, kobiety traktuje jak zabawki. Nagle zjawia się ONA, koledzy "Cichego" postanawiają potraktować ją jak wyzwanie, maskotkę którą można się zabawić. Zostaje zawarty zakład który zmieni jego życie i nie tylko jego.

"Zakład o miłość" to piękna historia, skupia się na dwójce osób które w życiu dużo osiągnęli ale w sprawie uczuć błąkają się po ciemku. To też opowieść o poszukiwaniu siebie, swojej drogi w życiu. Łatwiej pójść drogą którą ktoś nam wybrał i gdy powielamy rodzinne tradycje, ciężej jest walczyć o siebie, szukać własnej drogi w życiu. Niedomówienia, spekulacje, tajemnice nic dobrego nie przynoszą, rzeczywistość na nich oparta nie jest prawdziwa, może głęboko zranić gdy prawda wyjdzie na jaw.

 Fabuła banalna ale wciągająca, przeczytałam w jeden wieczór. Książka lekka, ciepło napisana ale niestety na jeden raz i do odłożenia na półkę. A zakończenie zaskakujące, dające do myślenia, skłaniające do refleksji.
 




wtorek, 27 października 2015

Stieg Larsson "Zamek z piasku który runoł"

  Trzecia część trylogii Millenium autorstwa Steiga Larssona. "Zamek z piasku który runoł" jest kontynuacją książki "Dziewczyna która igrała z ogniem". Prawie 800 stron książki czyta się z zaparty tchem, autor uderza od razu mocnym wydarzeniem i przez całą książkę ani razu nie powiało nudą.

Do szpitala trafiają dwie osoby, Lisbeth Salander kilkukrotnie postrzelona w tym w głowę i Alexander Zalachenko, jej ojciec i wróg numer jeden którego Lisbeth raniła siekierą. Rodzinna tragedia w którą zamieszane są szwedzkie służby wywiadowcze i ważne osoby w państwie.

 Prowadzący śledztwo dziennikarz Mikael Blomkvist pomaga oczyścić się Salander z podejrzeń o podwójne zabójstwo, a także upublicznia niezgodne z prawem działania służb. Z drugiej strony agenci nie mogą dopuścić aby ich działania wyszły na światło dzienne, zrobią wszystko aby tak się nie stało, nawet łamiąc prawo.

Książka kryminalno-sensacyjna z wątkami politycznymi. Dynamiczna akcja, dobrze dawkowane napięcie które towarzyszy przez całą książkę, wielowątkowość, dramatyczne zwroty akcji powodują że książkę nie można odłożyć na półkę. Psychologiczne portrety postaci są rozbudowane bardzo szczegółowo, bohaterowie są wykreowani bardzo wyraźnie. Czytelnik wręcz czeka na moment rozprawy Salander a i co później się na niej dzieje jest sporym zaskoczeniem.

Nie można przejść obok tej książki obojętnie. 800 stron to dużo ale szybko się czyta i bez chwili znudzenia. Książka z całą pewnością ma rzesze fanów, którzy żałują że to już koniec. Literatura skandynawska jest fenomenalna, ile razy sięgam po książki skandynawskich autorów nie zawodzę się. Polecam!!!




poniedziałek, 26 października 2015

Remigiusz Mróz " Wieża milczenia"

"Wieża milczenia" to kolejna dobra powieść polskiego autora. Debiutancka książka Remigiusza Mroza jest pozytywnym zaskoczeniem, dawno nie czytałam tak wciągającej książki. Od pierwszych stron porwała mnie intrygująca fabuła.

Heather pracuje na stacji benzynowej, wracając w nocy do domu zostaje zamordowana. Nikt nic nie widział, nie ma świadków, nie ma podejrzanych ani żadnych tropów. Do sprawy zostaje przydzielona detektyw Evelyn Thomsen, śledztwo rozpoczyna od przesłuchania partnera denatki Scotta Wintona.

Scott były wykładowca Yale, rozstał się z uczelnią po wybuchu skandalu o romans ze studentką Heather i przeprowadził się do Lansing w stanie Michigan. Partner Heather rzuca podejrzenia na siebie z powodu swojego zachowania, wydaje się nie być dotknięty jej śmiercią, nie rozpacza a jego inteligencja i pewność siebie wkurza detektywów. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i sam poszukać mordercy. Jednocześnie okolicą wstrząsa kolejne morderstwo, nikt nie chce wierzyć że to dzieło jednej i tej samej osoby, zwłaszcza że zabójca nie zostawia żadnych śladów.

Akcja książki rozgrywa się w Stanach, byłam trochę zawiedziona że jednak nie w rodzinnym kraju, ale z drugiej strony autor miał większe pole do popisu i większe możliwości. Trudnością jest odwzorowanie "amerykańskiego stylu" i atmosfery panującej w tym kraju, jednak Mrozowi udało się wspaniale do tego klimatu wpisać.

 Tępo akcji zaskakująco szybkie, cały czas się coś dzieje. Fabuła skomplikowana, pełna wątków sięgająca niekiedy najwyższej władzy. Całość w logiczny sposób się łączy, nie ma pominięcia czy przeskoczenia wątku. Dla mnie małym minusem było wprowadzenie sekty i przeniesienie akcji na drugi koniec świata, trochę za dużo tego, dawało to czasami uczucie przytłoczenia i lekkiego znużenia.  

Polecam dla wszystkich którzy lubią powieści sensacyjno-kryminalne. Dużo się dzieje, postać Scotta jest nietuzinkowa a sama książka warta przeczytania. Czeka na kolejne książki tego autora:)


czwartek, 22 października 2015

Agnieszka Walczak- Chojecka "Włoska symfonia"

 Agnieszka Walczak- Chojecka napisała erotyczną książkę o kobiecych zmysłach i pasji tworzenia. Erotyka jest zmysłowa, delikatna, mająca w sobie piękno i spełnienie. Otwiera czytelnika na nowe doznania, pozwala mu poczuć magię namiętności nie tylko za pomocą wzroku, ale też słuchu. Pokazuje podróż w głąb kobiecej duszy aby odkryć subtelność i wrażliwość. Wszędzie też towarzyszy nam muzyka, czy to odgłos instrumentów czy też muzyka w trakcie aktu cielesnego albo na spacerze czy wieczornej ciszy.

Młoda utalentowana flecistka Marianna Wisłocka chcąc spełnić swoje marzenie o napisaniu własnej symfonii zgadza się na propozycje swojej profesor na wyjazd do Włoch i pracę u wielkiego kompozytora Antonina Balamonte. Marianna zostawia swojego niedoszłego narzeczonego, kontrolującego jej życie ojczyma i rusza w wielką podróż. Poznany maestro zaproponuje jej odbycie pięciu lekcji, które pozwolą Mariannie dojrzeć emocjonalnie jako kobieta i odkryć swoje pragnienia i marzenia. 

W tle pojawia się miłość, zauroczenie przeradza się w głębsze uczucie bez wzajemności, potem rozczarowanie i złamane serce. Opisy erotyczne nie są wulgarne, tylko stonowane, dodają książce smaku, nie są jej główną fabułą, lecz delikatnymi wstawkami. W głównej mierze przeważa wątek obyczajowy.

Książkę się lekko czyta, barwne opisy zachęcają czytelnika do obejrzenia miejsc które odwiedziła bohaterka. Niby wszystko ok ale mi coś w niej brakuje. Mam wrażenie że fabuła mnie do końca nie porwała, była przewidywalna i brakowało mi szczypty pikanterii. Zabrakło mi rozwinięcia wątku rodzinny Marianny a zakończenie zostawiło lekki niedosyt.

Książka dla osób które lubią powieści obyczajowe z nutką romantyzmu i erotyzmu w tle.  






                                        




wtorek, 20 października 2015

Gabriela Gargaś "Pośród żółtych płatków róż"

Moja pierwsza przeczytana książka tej autorki. Postanowiłam oderwać się chociaż na chwilkę od powieści kryminalnych i przeczytać coś obyczajowego. Szczerze to zaciekawił mnie tytuł byłam bardzo ciekawa co się za nim kryje. Żółta róża często kojarzona z zazdrością i zdradą symbolizuje przyjaźń, radość i ciepło i miałam nadzieję że właśnie taką powieść przeczytam, pełną pozytywnych emocji.

Autorka opisuje zwykłe życie zwykłych ludzi i ich codzienne problemy i zmartwienia. Nie obejdzie się bez bólu, łez i smutku, ale też pojawia się nadzieja, szczęście i miłość. Przekrój wszystkich emocji których na co dzień spotykamy.

Zuza niezależna kobieta, zakochana w żonatym mężczyźnie Robercie nie może bez niego żyć i umiera z tęsknoty, chciała by być kimś więcej niż tylko kochanką. Robert ma dom, żonę Milenę i dzieci, a związek z Zuzą zaspokaja jego zapotrzebowanie na seks. Żonę traktuje jak kurę domową, która sprząta, pierze, gotuje i zajmuje się dziećmi, najlepiej żeby siedziała w domu. Milena ma dość odgrywania roli kury domowej, marzy aby się spełniać zawodowo a nie tylko wychowywać dzieci. Mimo trzech ciąż jest zadbaną, ładną kobietą, nadal chce spędzać z mężem chwile sam na sam, nawet nie podejrzewa że mąż ją od dłuższego czasu zdradza.

Joanna kuzynka Zuzy, niezależna, stawia na karierę, a mąż i dom schodzą na drugi plan, zaniedbuje męża, ma do niego pretensje i skrywa przed nim głęboką tajemnicę. Michał mąż Asi nauczyciel w szkole, odsunięty na drugi plan romansuje ze swoją uczennicą która się w nim zakochuje. Jeszcze jest ciotka Joanny i Zuzy Zofia, stara panna z raną w sercu.

Niby nic wyszukanego, o taka zwykła historia kogoś z sąsiedztwa ale realna, prawdziwa, może nawet dobrze znana, pokazuje nam relacje ludzi mierzących się ze zwykłymi problemami. Potrzeba bliskości, zrozumienia a nawet miłości popchnęła bohaterów do podjęcia odpowiednich kroków, a co za tym idzie muszą ponieść konsekwencje tych czynów, nie tylko w stosunku do siebie ale też najbliższych.

Ludzie lubią osądzać, oceniać moralność innych, książka to pokazuje, dla drugiej osoby mamy garść rad i gotowych rozwiązań ale jeśli chodzi o nas samych to już nic nie jest czarno-białe, nie mamy rozwiązania a nawet piętrzymy jeszcze więcej przeszkód.

 Książka ciekawa, zmuszająca do zastanowienia się nad sobą, polecam.

poniedziałek, 12 października 2015

Katarzyna Bonda " Florystka"

Trzecia i jak na razie ostatnia część przygód Huberta Meyera została opisana w książce " Florystka" Katarzyny Bondy. Według mnie najlepsza z całej trylogii. Fabuła jest wciągająca i mroczna, nic nie dzieje się bez przypadku, wątki niby nic nie mają ze sobą nic wspólnego ale Meyer i jego pomocnica profilerka Lena Pawłowska łączą je w całość. Historia nieprawdopodobna, ukazująca mroczną stronę kobiet.

Autorka wspaniale opisuje zagmatwane życie bohaterów, nie tylko ich losy są opisane ale też uczucia i czym się kierują. Hubert Mayer odszedł z policji po błędzie w profilowaniu, zaszył się w domu rodziców nad jeziorem po ich śmierci i ciężko mu pogodzić się z tym stanem rzeczy. Firma którą założył nie przynosi dochodów, do tego dochodzi żal że nie może robić to co najbardziej lubi i na czym się zna, po porażce wątpi w siebie i uważa ją za swój życiowy dramat.

Wszystko się zmienia gdy na prośbę przyjaciela Tomasza Domańskiego i białostockiej policji wraca w sprawie zaginięcia dziewięcioletniej Zosi. Wraz z zadaniem profilerowi ma towarzyszyć Lena Pawłowska, Meyer nie jest zadowolony z tego faktu, nie umie współpracować a niedawny romans wszystko utrudnia. Lena z jednej strony ma pomagać Hubertowi a z drugiej donosić na niego, aby profiler znowu stał się kozłem ofiarnym.

Postać florystki, matki Amadeusza, pokazuje jak wygląda życie kogoś kto nie pogodził się ze śmiercią syna. Omamy, rozmowy z synem, brak akceptacji i pomocy od społeczeństwa. Ola Jekel została sama ze swoim problemem a przyjaciółka tak naprawdę nie pomaga tylko wykorzystuje tą sytuację.

Świat stworzony przez autorkę jest dobrze znany i nawiązuje do codzienności, pokazuje co się dzieje w zaciszu domowym (znęcanie psychiczne, romans, molestowanie, fanatyzm religijny). Policyjne śledztwo traktowane jest jak pranie brudów, nie koniecznie należy współpracować aby za dużo nie wyszło na wierzch.

Warto przeczytać, autorka przeszła samą siebie. Czekam na następne pozycje Bondy.


czwartek, 8 października 2015

Katarzyna Bonda "Tylko martwi nie klamią"

Kolejny kryminał napisany przez Katarzynę Bondę jest kontynuacją przygód profilera Huberta Meyera. Tym razem Meyer prowadzi śledztwo w sprawie śmierci śmieciowego barona Johanna Schmidta. Od sprawy Niny Frank upłynęło sporo czasu i wiele się wydarzyło w życiu bohatera teraz rozpoczyna pracę na zlecenie swojego przyjaciela Waldemara Szerszenia.

Sprawa nie jest tak prosta jak się wydaje. Autorka wprowadziła wiele wątków które są ze sobą powiązane w różnym stopniu. W kamienicy w której zginął baron doszło do morderstwa w noc sylwestrową 1990/1991, profiler łączy te dwie zbrodnie i sprawa już nie dotyczy jednego morderstwa a dwóch.

Bonda wspaniale opisuje zawiłości losów ludzkich. Opisane są ich emocje, motywy i charaktery. Każdy ma jakąś tajemnice, wygłasza swoją opinię, podejmuje działania i komplikuje śledztwo. Meyer musi poskładać wszystko aby wytypować sprawcę, co nie jest łatwym zadaniem.

Ogólnie książka trochę lepsza niż poprzednia, ale w niektórych momentach nie chciało mi się czytać wszystkich opisów, autorka mogła skrócić niektóre fragmenty lub zwięźlej je napisać.  Moja ocena taka sama jak poprzednio mocne cztery z plusem.




poniedziałek, 5 października 2015

Katarzyna Bonda "Sprawa Niny Frank"

Katarzyna Bonda pisarka, dokumentalistka, dziennikarka i scenarzystka, zadebiutowała w 2007 roku powieścią kryminalną "Sprawa Niny Frank". Książka zdobyła uznanie i została nominowana do Nagrody  Wielkiego Kalibru. Książka jest pierwszą z cyklu przygód Huberta Meyera, profilera policyjnego wykonującego portrety psychologiczne nieznanych sprawców.

Akcja rozgrywa się w dwóch miejscach Mielnik nad Bugiem i stolicy. Wszystko zaczyna się kiedy ginie aktorka i skandalistka Nina Frank, brzydkie kaczątko, femme fatale i nieszczęśliwa celebrytka która posiada urodę ale nie talent aktorski. Grająca przez nią postać zakonnicy jest uwielbiana przez miliony fanów, ale też ma wrogów którzy nie dają o sobie zapomnieć. Prawdziwe życie i uczucia Niny ukazuje jej dziennik internetowy.

Śmierć aktorki wywraca do góry nogami życie mieszkańców miejscowości, śledztwo które z pozoru wydaje się proste, komplikuje się bo podejrzani nie przyznają się do winy. Do akcji wkracza Hubert Meyer, jego działania i profil pokazują inny kierunek, nie wszyscy temu dowierzają. Zaczyna się walka z czasem.   

Autorka nie boi się trudnych połączeń córka-ojciec-kochanka, nie brakuje śmiałych opisów erotycznych czy z miejsca zbrodni. Książka napisana

Brakuje mi rozwinięcia działań głównego bohatera bo o prócz tworzenia profilu, nie jest bardzo zaangażowany w cale śledztwo. Praca przeplata się tu z jego życiem rodzinnym i pierwsze określenie jakie mi przychodzi do głowy to babiarz. Czuję trochę niedosyt.

Ogólnie książka w mojej ocenie na cztery z plusem, trochę jej brakuje ale całość fajnie się komponuje i dobrze się czyta.

poniedziałek, 28 września 2015

Camilla Lackberg " Pogromca lwów"

Uwielbiam czytać książki, mam kilkanaście ulubionych tytułów i autorów do których lubię wracać albo czekam z utęsknieniem na kolejną część. Lubię książki które wciągają, od których nie można się oderwać i ich fabula jest zaskakująca nie do przewidzenia.

Takimi książkami są kryminały szwedzkiej autorki Camilli Lackberg. Całą serię przeczytałam jeszcze w tamtym roku chyba w tydzień bo tak mnie wciągają losy bohaterów i zagadki kryminalne z którymi się mierzą.

Jakiś czas temu w księgarniach pojawiła się następna część przygód Eriki Falck  i Patrika Hedström pod tytułem "Pogromca lwów". Pochłonęłam ją w jeden dzień, fabuła zaskakująca i wciągająca od pierwszej strony. Trudno się oderwać, zwłaszcza że dużo się dzieje od pierwszej strony, a autorka nie szczędzi dosadnych opisów.

 Akcja rozgrywa się w Fjällbace, rodzinnym mieście autorki. Zima, na drogę pod koła samochodu wbiega jedna z pięciu zaginionych dziewczyn. Ginie ale nie wszystkie obrażenia powstały w wyniku wypadku. Rozpoczyna się żmudne śledztwo, kto jej to zrobił i co się stało z resztą nastolatek?

Erika zamierza napisać kolejną książkę, zbiera informacje dotyczącej rodzinnej zbrodni z przed lat. Skazana za zbrodnie nie chce rozmawiać o tej sprawie, a Erika ma wątpliwości co tam naprawdę się stało. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością.

środa, 16 września 2015

Trochę o mnie na wstępie

Hmm...

Długo się zastanawiałam czy jest sens zakładać bloga. Po co kolejny blog tak naprawdę o wszystkim i o niczym. Czy ktoś się nim zainteresuje? Tak naprawdę nigdy się nie przekonam dopóki nie spróbuje...

Nie jestem perfekcjonistka w jednej dziedzinie, mam dużo zainteresowań ale brak motywacji aby zgłębiać ich tajniki. Nie jestem matką wariatką mającą hopla na punkcie swojego syna:) Nie jestem mistrzem kulinarnym który popisuje się mistrzowskimi potrawami. Nie jestem...

Więc zaraz padnie pytanie: "To w takim razie kim jesteś?"

Na pewno kobietą:)

Jestem osobą która chce iść przez życie z uśmiechem na ustach, czerpiąc radość z prostych ale znaczących rzeczy. Nie mam wygórowanych ambicji, skupiam się na tym co dla mnie najważniejsze. Chcę żyć chwilą a nie brać udział "walce" o przetrwanie w dzisiejszym świecie.

Na pierwszym miejscu w moim życiu jest rodzina, mam kochającego męża i cudownego syna:) Moją kolejną miłością są książki, czytam bez opamiętania. Najlepiej relaksuje się trzymając w jednej ręce kubek z parującą herbatą a w drugiej książka, a w tle leci muzyka:)

A czemu chcę pisać?

 Kiedyś dużo pisałam tak dla siebie, lubiłam wymyślać opowiadania lub pisać artykuły. Chciała bym to dalej robić, może trochę innej formie, ale tak dla siebie aby mieć satysfakcje.

Czemu więc tego dalej nie robiłam?

Wpadłam w sidła rzeczywistości i braku czasu. Tu do pracy trzeba się spieszyć, na zajęcia zdążyć, pouczyć się a jeszcze dom ogarnąć.Wiem brak czasu to marna wymówka ale jaka prawdziwa...

Dlaczego chcę pisać bloga?

Blog pozwala oderwać się od codzienności, można wyrzucić z siebie myśli i uczucia. Dużym plusem jest to co tu napiszę zostanie i zawsze mogę do tego wrócić, można też podyskutować, wymienić się pomysłami i doświadczeniami. Chce tak naprawdę odżyć i zrobić coś dla siebie. Bycie matką bywa wyczerpujące, nie licząc domu więc ten blog będzie relaksem, spełnieniem w pewnym stopniu marzeń i sprawdzianem samej siebie.

O czym chce pisać?

O wszystkim i o niczym:) Nie mam wybranej konkretnej dziedziny życia, kilka pomysłów na tematy postów już mam. W skrócie można powiedzieć że życie podyktuje moje posty:)

Początek już mam i mogę śmiało powiedzieć:

No więc jestem:)