wtorek, 18 kwietnia 2017

Robert Harris "Konklawe"

Robert Harris to brytyjski pisarz który ma na swoim kącie kilka bestselerów. Konklawe to najnowsza powieść autora która się niedawno ukazała. Książka to fikcja literacka ale rzuca inne światło na to jak dokonywany jest wybór papieża. Pisarz zrobił bardzo dobre rozeznanie w temacie i teraz możemy podziwiać jego dzieło.

Tuż przed drugą w nocy kardynał Lomeli został wezwany do Domu Świętej Marty do pokojów papieża. Przy budynku stoi karetka ale nie po to by zabrać chorego do szpitala. W apartamentach papieża znajdowało się kilkanaście osób i wszyscy pogrążeni byli w smutku. Papież niespodziewanie zmarł na atak serca leżąc w swoim łóżku. i Tron Stolicy Piotrowej jest pusty.

Rozpoczynają się przygotowania do konklawe i walka o sukcesje. Kardynał Lomeli jako dziekan Kolegium Kardynalskiego musi zorganizować wybór nowego papieża. Sam nie dawano przeżywał kryzys wiary i nie bardzo czuje się na siłach poprowadzić konklawe. Siódmego listopada kardynałowie elektorzy zostają zamknięci w Watykanie i na następnego dnia miało rozpocząć się głosowanie. W ostatniej chwili tuż przed zamknięciem drzwi Domu Świętej Marty zjawia się stu osiemnasty nikomu nie znany kardynał Vincent Benitez który jest arcybiskupem Bagdadu i został wyniesiony do tej godności przez zmarłego papieża w tajemnicy przed urzędnikami. A to nie jedyna komplikacja podczas konklawe, wypływają na jaw brudne tajemnice które mogą mieć wpływ na wynik a kardynał Lomeli musi zdecydować czy je ujawnić czy nie. Kto wygra walkę o Tron Stolicy Piotrowej?

Dość niebanalny temat na książkę ale fabuła już mnie tak nie zachwyciła. Choć było kilka zwrotów akcji to miałam wrażenie że całość jest monotonna. Brakowało mi tu emocji i podnoszenia napięcia co w thrillerach jest wręcz wymagane. Szczerze to w większości książka była do przewidzenia. Było kilka akcentów odnośnie polaków ale autor potraktował ich stereotypowo co mi się bardzo nie podobało, zwłaszcza ten brak szacunku dla świętego Jana Pawła II.

Głównym tematem książki jest gra polityczna prowadzona przez kardynałów. Każdy ma swoich zwolenników, jakąś frakcję której celem jest zdobycie przez ich kandydata miano papieża. Gra o sukcesje zaczyna się od śmierci papieża, tylko nieliczni tak naprawdę czują smutek reszta zaczyna kalkulować co w oczach innych może doprowadzić go upragnionego celu. Kardynałowie unikają otwartych ruchów i ataków, wszystko wykonywane jest subtelnie za plecami innych tak aby w razie czego mieć czyste ręce. Niestety nie wszyscy grają uczciwie, niektórzy nie zawahają się wyciągnąć brudów przeciwników które kiedyś zostały zamiecione pod dywan a teraz trzeba zmagać się z ich konsekwencjami. Niestety kardynał to też człowiek i ulega złym czynom takim jak chciwość, oszustwo czy też przekupstwo. Te wszystkie godne i nie godne czyny są pod pozorem dobra dla całego Kościoła. W książce pada pytanie do kardynała Lomeli czy wierzy w Kościół czy w Boga, co skłania go do zastanowienia się czego tak naprawdę pragnie.

Robert Harris zanim napisał Konklawe poprosił Watykan o możliwość odwiedzenia miejsc w których odbywa się wybór papieża. Oprócz tego spotkał się osobiście z kardynałem który brał udział w konklawe i dowiedział się jak cały proces wygląda. Dodając do tego posługiwanie się autentycznymi nazwami urzędów nadał książce wiarygodności, choć postacie i wydarzenia są fikcyjne. Wydaje mi się, że prawdziwe konklawe ma nieco inny przebieg, ale na cele tej książki autor dość mocno nagiął rzeczywistość. Trzeba jednak pamiętać że Harris nie ocenia ani Kościoła ani wiary innych ludzi tylko wymyślił historię która może się zdarzyć w przyszłości ale nie musi. Nie należy za to atakować autora tylko potraktować ją jako kolejną książkę z działu thriller.

Zakończenie w części jest do przewidzenia ale poruszenie na końcu problemu który dla dostojników kościoła jest dość kłopotliwy to mistrzostwo w wykonaniu Roberta Harrisa. Temat ten jest też dość kontrowersyjny i nieakceptowalny przez społeczeństwo więc autor takim zagraniem na pewno wywołał dyskusję w niektórych kręgach.

Książka ciekawa zwłaszcza, że konklawe znajduje się w takiej otoczce, że nie mamy z nim styczności. Fajnie, że mamy przybliżony cały etap wyboru papieża i piękną architekturę którą nie mamy możliwości podziwiać na co dzień ale całość mnie nie porwała. Szczerze to byłam rozczarowana, powieść krótka, bez fajerwerk, bez emocji a zakończenie do przewidzenia. Szkoda, bardzo szkoda bo to najbardziej rozczarowująca książka w ostatnim czasie.

czwartek, 13 kwietnia 2017

Katarzyna Puzyńska "Dom czwarty"

Katarzyna Puzyńska to dość mocno rozpoznawalne nazwisko odnośnie powieści kryminalnych. Ta polska autorka po raz kolejny wydała swoją powieść wzbudzając zachwyt tysięcy czytelników. Dom czwarty to już siódmy tom cyklu o Lipowie, do tej pory część książek autorki wzbudzała we mnie pozytywne emocje a część nie. Gdy książka trafiła w moje ręce nie mogłam się oprzeć pokusie sprawdzenia jakie tym razem uczucia wzbudzi u mnie autorka.

Po czterdziestu latach z Klementyną Kopp kontaktuje się jej matka z prośbą aby przybyła w rodzinne strony i rozpoczęła prywatne dochodzenie w celu znalezienia zabójcy Róży Grabowskiej z przed dwóch lat. Klementyna która z rodziną nie utrzymywała kontaktów po namowach swojej partnerki postanawia udać się do domu rodzinnego. Wkrótce wyrusza w drogę ale potem ślad się urywa i słuch po niej zaginął. Czy Klementyna spotkała się z matką? Czy ktoś nie chce aby śledztwo było wznowione?

Liliana partnerka byłej już komisarz Klementyny Kopp zgłasza jej zaginięcie. Na zlecenie komendanta Cybulskiego Daniel Podgórski, Weronika Nowakowska i Emilia Strzałkowska rozpoczynają nieoficjalne śledztwo. Udają się do Złocin w celu zasięgnięcia informacji ale wszyscy twierdzą że policjantka nigdy tu nie dotarła. Podgórski odkrywa, że jednak Klementyna tu była a mieszkańcy miasteczka kłamią i nie chcą współpracować z policją. Wkrótce wychodzą na jaw zbrodnie z przed kilku i kilkudziesięciu lat które w jakiś sposób łączą się z aktualnym dochodzeniem. Na dodatek w miasteczku ktoś rysuje tajemnicze graffiti z czarną szubienicą sugerując, że mieszkańcy nie mają czystego sumienia. Czy Podgórski odnajdzie Klementynę? Czy uda się doprowadzić śledztwo do końca?

Książka wciąga  już po przeczytaniu pierwszej strony, intryga jest fajnie skonstruowana i ciekawa a do tego panuje tu bardzo mroczny klimat. Autorka napisała krótkie rozdziały które wprowadzały jeszcze większy zamęt niż cokolwiek wyjaśniały więc oderwanie się od książki choć by na chwilę było bardzo trudne. Śledztwo prowadzone przez Podgórskiego przyciąga uwagę zwłaszcza, że początkowo nie posiada dużo informacji a musi dowiedzieć się gdzie jest Klementyna.

Katarzyna Puzyńska po raz kolejny oprócz wątku kryminalnego wprowadza wątki obyczajowo-społeczne, które są dość mocno rozbudowane i stanowią doskonałe tło do wydarzeń które się toczą. Autorka znana jest z tego, że tworzy bardzo rozbudowane psychologicznie portrety bohaterów i tym razem zrobiła to samo. Od pierwszej strony dowiadujemy się jakie panują między bohaterami relacje, jakie problemy mają i z czym muszą sobie radzić. Osobiście miałam wrażenie, że doświadczenia życiowe bohaterów czasami dominowały nad prowadzonym dochodzeniem, a oni sami nie wiedzieli na czym się skupić.

Jedna rzecz która mnie bardzo raziła to trochę niedorzeczne zachowanie Podgórskiego, nie jest już tą osobą którą na początku polubiłam. W wyniku niezbyt sprzyjających okoliczności aspirant ma masę problemów i z książki na książkę jest coraz bardziej odpychającym i niezrozumiałym człowiekiem. Jak to się mówi po burzy zawsze wychodzi słońce ale w wypadku Podgórskiego jest coraz gorzej, bardziej się pogrąża w mroku i nie ma mu kto pomóc odbić się od dna. Raziły mnie też te niepotrzebne wulgaryzmy które tak naprawdę psuły odbiór książki. Ja rozumiem że czasem aż się same cisną na język, sama nie jestem święta w tym temacie ale tu wyszło to niesmacznie i odpychająco.

Co do zakończenia, to niezbyt mnie zadowoliło. W wytypowaniu zbrodniarza miałam lekki kłopot, bo osoba winna była bez podejrzeń z mojej strony ale jakoś nie kupuje do końca motywów postępowania niektórych postaci. Trochę czuję zawód bo intryga udana ale zakończenie bez fajerwerków.

W książce autorka ukryła zapowiedz następnej powieści i powiem, że brzmiała ona bardzo zachęcająco zwłaszcza, że w kolejną sprawę będzie zamieszany sam komendant Cybulski. Liczę na to że Podgórski wróci do swojego dawnego wcielenia i na nowo podbije moje serce.

Szczerze to mam mieszane uczucia co do twórczości autorki, z początku mnie zachwyciła potem Utopce i Łaskun nie przypadły mi do gustu. Dom czwarty jest lepszy od dwóch poprzednich części cyklu ale to też nie to co było na początku. Trochę brakuje mi komisariatu w Lipowie i tej atmosfery która tam panowała.

wtorek, 11 kwietnia 2017

Leszek Herman "Latarnia umarłych"

Latarnia umarłych Leszka Hermana to jedn z lepszych książek sensacyjnych polskiego autora. Zawiera wszystko to co lubię: historię, tajemnicę i wciągającą akcję przez którą ciężko książkę odłożyć na później. Mogę powiedzieć że Leszek Herman to taki polski Dan Brown, a nawet jeszcze lepszy.

Paulina Weber jest dziennikarką Dziennika Szczecińskiego, kiedyś zasłynęła z napisania artykułu o wielkiej tajemnicy związanej z czasami wojny więc teraz wszystkie podobne tematy trafiają do niej. Pewnego dnia dostaje list od staruszka Karola Wyrzykowskiego zawierający jego wspomnienia które są dość sensacyjne i nieprawdopodobne. Dziennikarka podejrzewa że cierpi on na jakieś urojenia kiedy wyznał jej, że w piwnicy jego domu leżą zwłoki sprzed kilkudziesięciu lat. Wkrótce staruszek ginie a w ręce Pauliny trafiają dokumenty które odsłaniają dość mroczne wydarzenia z czasów II wojny światowej.

Johann wraz z przyjaciółmi postanawia zrobić sobie urlop gdzie mają zamiar żeglować oraz nurkować w Bałtyku. Początki wakacji upływają im w dość spokojnej atmosferze do czasu kiedy przypływają do Darłowa. Tu odbywa się spotkanie Pauliny, Igora i Johanna a potem cała historia przyspiesza. Wkrótce potem Paulina znajduje kolejne zwłoki a załoga jachtu i angielscy przyjaciele Johanna zostają aresztowani, a to jeszcze nie koniec. W niedalekiej przyszłości bohaterowie odkrywając tajemnice z przed lat będą musieli się zmierzyć z ciekawością, strachem i obawą o swoje życie.

Leszek Herman napisał dość obszerną powieść sensacyjno-kryminalną. Na samym początku każdego z głównych bohaterów autor umieścił w osobnym wątku, dopiero z biegiem czasu gdy akcja się rozkręca dochodzi do spotkania i przyjaciele postanawiają razem odkryć tajemnice z przeszłości. Powieść ma dobre tempo, że nie sposób się nudzić oraz autor dość umiejętnie podgrzewał atmosferę poprzez stopniowania napięcia. Nie zabrakło też scen strachu czy humorystycznego przekomarzania się występujących w książce postaci.

Doskonałe połączenie wydarzeń historycznych oraz fikcji literackiej, autor tak zatarł ślady że czasami nie wiadomo czy to co czytam jest prawdą czy fałszem. Widać że Leszek Herman ma ogromną wiedzę historyczną i potrafi ją wykorzystać. W książce znajdziemy mnóstwo opisów okolicznej architektury i ciekawych miejsc ale tak przedstawionych że wzbudzają zachwyt czytelnika który chciałby podążyć tym samym tropem co bohaterowie. A to jeszcze nie wszystko bo autor zaskakuje znajomością żeglarstwa, nurkowania i geografii. Bardzo podobało mi się to dopracowanie nawet najdrobniejszych szczegółów, nie ma niedomówień.

Latarnia umarłych jest w zasadzie kontynuacją losów trójki przyjaciół z pierwszej części Sedinum - wiadomość z podziemi, którą powiem szczerze jeszcze nie czytałam, ale myślę ze niedługo po nią sięgnę. Tak naprawdę autor kilka razy wspomina minione wydarzenia ale cała historia jest nowa, więc jak ktoś tak jak ja zaczyna przygodę z tym autorem od drugiego tomu to później bez problemu może nadrobić poprzedni tom.

Książka jest duża bo ma aż 600 stron, ale jest dobrze napisana i tak naprawdę zagłębiając się w książce nie czuć tej ilości. Osobiście miałam wrażenie że książka dość szybko się skończyła, choć pochłonęłam ją w dwa wieczory.

Pochodzę z innej części Polski i nie znam pomorza ale autor urzekł mnie miejscem akcji. Okolice Darłowa, Dąbek i Szczecina zwiedzam wraz z bohaterami i poznaje różne ich malownicze zakątki.

Książka jest dobra ale nie każdemu przypadnie do gustu takie nagromadzenie informacji, czasami zbędnych i nie do końca związanych z fabułą. Mi osobiście się podobała choć preferuje mniejszą ilość danych i większe skupienie na głównej fabule. Mimo to książkę polecam.

środa, 29 marca 2017

Anna Kańtoch "Łaska"

Łaska to pierwsza książka przeczytana prze zemnie związana z twórczością Anny Kańtoch. Po zapoznaniu się bliżej z autorką już stwierdzam że na pewno nie ostatnia, zwłaszcza że w dorobku widziałam książki fantasty które bardzo lubię. Akurat ta książka zaliczana jest do kategorii kryminału gdzie akcja toczy się w czasach gdy nie było jeszcze policji tylko milicja.

Październik 1955 roku, Jan Peczek został wysłany z samego rana przez żonę do lasu na grzyby. Nie bardzo uśmiechało mu się iść bo dzień wcześniej dość ostro popił z kumplami ale świeże powietrze rozjaśniło mu w głowie i już się cieszył na różne pyszności które przygotuje mu żona z grzybów. Zbliżając się do polany w pierwszym odruchu pomyślał że zobaczył na niej zjawę, ale nie, to była mała dziewczynka która tydzień wcześniej zgubiła się w lesie. Wszyscy myśleli, że dziewczynka już nie żyje, zwłaszcza że Marysia ma dopiero sześc lat i ciężko było by jej przeżyć na własną rękę. Wydaje się, że dziewczynce nic nie jest ale jej wygląd przeraża. Marysia cała pokryta jest zaschniętą krwią i pytana co się z nią działo nie umie udzielić odpowiedzi ponieważ nic nie pamięta. Co się przydarzyło Marysi?

Styczeń 1985 rok, Marysia Lenarczyk uczy w szkole podstawowej w Mgielnicy ale tajemnica z przed lat odbija się negatywnie na jej życiu codziennym. Są takie dni w których radzi sobie w miarę dobrze wykonując codzienne obowiązki, a są takie dni w które by zamknęła się w domu i nie wychodziła spod kołdry. Pewnego dnia mając gorszy dzień Marysia robi niezapowiedzianą kartkówkę w ósmej klasie. Jeden z uczniów Wojtek Kapuściak zamiast odpowiedzi na trzy pytania narysował rysunek przedstawiający Kartoflanego Człowieka i czwórkę dzieci. Rysunek ten porusza czuła strunę w umyśle Marysi ale gdy pada prośba o pomoc ze strony chłopaka, nauczycielka zamyka się w sobie. Późnym wieczorem Krystyna Sałajczyk znajduje chłopca powieszonego na drzewie, policja podejrzewa samobójstwo. Do śledztwa zostaje przydzielony porucznik Adam Dogusz, lecz wkrótce sprawy się komplikują, ponieważ w niedługim czasie ginie kolejny czternastolatek i to już na pewno jest morderstwo. Marysia podejrzewa, że rozwiązanie zagadki znajduje się w jej przeszłości, ale musi się śpieszyć bo to nie ostatnie morderstwa w tej małej miejscowości.

Dobrze skonstruowana fabuła, zagadka przyciąga uwagę i wszystko jest napisane na dobrym poziomie. Powieść przyjemnie się czyta i nie przytłacza. Niestety szybko domyśliłam się kto jest mordercą, a dopiero z czasem poznałam motyw dlaczego doszło do zabójstwa. Choć autorka podrzucała fałszywe tropy i mnożyła podejrzanych to nie zasiały u mnie ziarna niepewności, wręcz przeciwnie utwierdzały mnie w moim przekonaniu kto dokonał tych zbrodni.

Akcja książki podzielona jest na rok 1955 i 1985. Początkowo mogło by się wydawać że są to dwa oddzielne wątki ale z czasem łączą się gdy autorka ujawnia kolejne fakty. Od pierwszej strony pochłania nas szary i ponury klimat czasów PRL-u. W miasteczku można wręcz wyczuć niepokój mieszkańców i czyhające na nich zagrożenie. Wspaniale autorka wprowadza czytelnika w tamte czasy, wręcz odnosi się wrażenie że człowiek cofa się w przeszłość.

Plusem powieści jest nietuzinkowy główny bohater. Marysia jest nauczycielką języka polskiego która w życiu codziennym zmaga się z własnymi demonami. Powrót do rodzinnej miejscowości nasila jej koszmary z przeszłości, a z nieznanych jej przyczyn ma świadomość że zna mordercę ale nie może sobie przypomnieć kim on jest. Dodatkowo sprawa jej zaginięcia z przed trzydziestu lat jest połączona z aktualnymi wydarzeniami i stała się podejrzaną w oczach mieszkańców Mgielnicy.

Bohaterowie drugoplanowi też są godni uwagi, każdy jest inny i ma inny charakter. Bardzo zawiodłam się na poruczniku Adamie Doguszu. Na początku wzbudził moją nić sympatii ale z czasem coraz bardziej czułam do niego niechęć. Nie podobało mi się że lubił traktować innych z góry i sam najlepiej wszystko wiedział. Sam jego stosunek do matki której się wstydził oraz wybór kandydatki na żonę pokazuje u niego chłodną kalkulację i to że  w jego życiu liczą się korzyści a nie uczucia. W moim odczuciu to taki zimny drań, ale jego przeciwieństwem jest partnerka z którą prowadzi śledztwo. Z przyjemnością bym przeczytała kolejną książkę z jej przygodami.

Zakończenie zaskakujące i tego wcale się nie spodziewałam. Tu mnie autorka zaskoczyła na plus, choć tożsamość mordercy znałam od początku to koniec wyobrażałam sobie inny.

Książka w miarę dobra, nie porwała mnie ale była na przyzwoitym poziomie i przyjemnie się czytało. Początek zapowiadał wielką tajemnicę i dreszczyk emocji ale potem czułam lekkie rozczarowanie bo tego mi zabrakło. Oceniam ją jako dobrą z małym minusem i liczę że kolejna książka będzie jeszcze lepsza.

wtorek, 28 marca 2017

Sarah J. Maas "Dwór cierni i róż"

Sarah J. Maas jest bardzo utalentowaną pisarką powieści fantastycznych. Pierwszą książkę napisała już w  wieku 16 lat i tym samym rozpoczęła znaną serię Szklany Tron którą przetłumaczono aż na 23 języki. Autorka która ma miliony fanów na całym świecie w ubiegłym roku wydała nową książkę Dwór cierni i róż rozpoczynająca kolejny cykl o tym samym tytule. Kilka dni temu ta książka wpadła mi w ręce i nie mogłam się oprzeć pokusie aby ją od razu przeczytać.

Dziewiętnastoletnia Feyra jest łowczynią która musi utrzymać siebie, swoje dwie starsze siostry i ojca którzy nie mogą się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ojciec Feyry był zamożnym kupcem ale nieudane interesy pogrążyły rodzinę w ubóstwie. Dziewczyna obiecała matce na łożu śmierci, że się nimi zaopiekuje i na jej barki spadł trud utrzymania rodziny. Aby móc coś jeść musi polować, ale zwierzyny brakuje więc zapuszcza się coraz dalej w okolice muru który odgradza świat ludzi od Prythianu, krainy zamieszkanej przez fae. Pewnego dnia podczas polowania na łanię zabija wielkiego wilka, miała wybór albo jej rodzina będzie miała coś jeść albo w najbliższym czasie dopadnie ich głód. Nawet się nie spodziewała że to zdarzenie odmieni jej życie.

Wkrótce w domu dziewczyny pojawia się Bestia znana jej tylko z legend. Feyra zabiła jego pobratymca i musi za to odpowiedzieć na mocy Traktatu zawartego między ludźmi a książętami z Prythianu. Według niego dziewczyna jest zobowiązana oddać życie za życie czyli zgodzić się na własną śmierć albo udać się do znienawidzonej krainy i zostać tam do końca życia. Za namową ojca wybiera tą drugą opcję ale nie ma zamiaru się tak łatwo poddać i będzie próbowała wrócić do domu. Prythian cieszy się złą sławą wśród ludzi, ci którzy tam wyruszyli nigdy nie wrócili do domu, a na dodatek istoty te przekraczają mur aby siać strach i śmierć. Czy Feyra odnajdzie się w nowej rzeczywistości?

Pierwsze strony książki nie są zaskakujące, w literaturze dość często można znaleźć takie początki gdzie młodej dziewczynie, jedynej żywicielce rodziny nagle odmienia się los za sprawą pewnego wydarzenia. Dopiero po przekroczeniu muru akcja książki przyspiesza i jest dość obiecująca. Zostajemy wprowadzeni w tajemniczy świat, z nowymi zasadami który jest dla nas jaki i dla głównej bohaterki nie znany. Autorka zastosowała tu narracje pierwszoosobową z perspektywy Feyry, co bardzo mi się opowiadało. Pojawiają się też nowe wątki, Feyra poznaje historię Prythianu, potwory zmieniają się przeróżne istoty które też mają uczucia a ją samą zaskakuje ze powoli zyskują jej nić sympatii.

W książce pojawia się też wątek miłosny, coś czego główna bohaterka wcale się nie spodziewała. Widzimy jak małymi kroczkami od nienawiści z chęcią popełnienia morderstwa bohaterka zmienia swoje podejście, gdzie wkrótce pozwoli sobie na małe zaufanie a potem zaczyna kiełkować w jej sercu uczucie. Potem nie będzie sielanki, czeka ją burza uczuć i walka o to co jest bliskie jej sercu.  Autorka bardzo subtelnie wprowadza ten wątek, pierwszorzędnie pokazując całą gamę uczuć targających tą młoda kobietą.

Bohaterką jest młoda dziewczyna twardo stąpająca po ziemi. Feyra musiała dość szybko dorosnąć, w wieku ośmiu złożyła matce na łożu śmierci obietnicę która kierowała jej życiem. Polować nauczyła się tylko dlatego żeby wszyscy mogli przeżyć, wszystko co robiła miało zapewnić byt jej rodzinie. Los wystawia ją na ciężką próbę gdy zamieszkuje na dworze Talima, mieszkając pośród znienawidzonych stworzeń odczuwa lęk o swoje życie. Nie boi się jednak podjąć ryzyka w imię uczucia, nie zostawia spraw w innych rękach, woli stawić czoło trudnością niż czekać na to co jej los przygotował. Dziewczyna ma też wady i odczuwa strach co dodaje jej autentyczności i łatwiej się utożsamiać z nią.

Sarah J. Maas zachwyciła mnie światem przedstawionym w książce. Najbardziej podobały mi się istoty z Prythianu i ten świat który jest przepaścią w stosunku do świata ludzi. Autorka ma ogromny dar do przekazywaniu opisu za pomocą słów, każdy fae był tak zobrazowany że nie trudno było sobie ich wyobrazić. Nie pomijała najdrobniejszego szczegółu, ani tego że ta postać pojawia się tylko na chwilę. W świecie fantastyki takie opisy są bardzo ważne, pozwalają czytelnikowi bardziej zagłębić się w lekturę oraz cieszyć się czytaniem bez zastanawiania się o co chodzi. Sarah J. Maas ma duży plus u mnie za to.

Czytając miałam wrażenie że autorka nawiązuje do Pięknej i Bestii, jest bardzo dużo podobieństw ale to jednak nowsza i bardziej przerobiona wersja. Polecam!

poniedziałek, 20 marca 2017

Tess Gerritsen "Grzesznik"

Lubię sięgać po kolejne książki sprawdzonych autorów, tym razem w moje ręce wpadła książka "Grzesznik" Tess Gerritsen. Jest to kontynuacja losów detektyw Rizzoli ale także rozwinięcie wątku Maury Isles. Te dwie tak bardzo różne od siebie kobiety połączy ze sobą dziwna więź i razem będą chciały rozwiązać sprawę.

Maura Isles była w trakcie autopsji w prosektorium kiedy zadzwoniła detektyw Jane Rizzoli. Doktor Isles dostała wezwanie do Klasztoru Sióstr Najświętszej Maryi od Bożej Światłości gdzie popełniono morderstwo. W kaplicy znajdują się zwłoki młodej nowicjuszki siostry Camilli, gdzie morderca wielokrotnie uderzał nieznanym narzędziem w głowę powodując jej śmierć. Jest też druga ofiara szaleńca, siostra Ursula która została zaatakowana w ten sam sposób co młodsza zakonnica ale przeżyła atak i została zabrana w stanie ciężkim do szpitala. Detektyw Rizzoli rozpoczyna śledztwo które komplikuje się jeszcze bardziej po przeprowadzeniu autopsji ofiary.

Tymczasem doktor Isles udaje się do szpitala gdzie zabrano ranną zakonnicę. Siostra Ursula przeszła dość skomplikowaną operację i znajduje się w głębokiej śpiączce oraz oddycha za pomocą aparatury. Jest jedynym świadkiem tego co zaszło w kaplicy, więc wszyscy mają nadzieję że uda się jej odzyskać przytomność. Prowadząc to śledztwo Isles i Rizzoli napotykają na swoje drodze dodatkowe komplikacje znajdujące się w swoim życiu osobistym, które tylko z pozoru nie mają wpływu na nie i prowadzone dochodzenie.

Autorka od początku intryguje fabułą, która rozbudza apetyt na czytanie, a dalej jest jeszcze lepiej, zwłaszcza w momencie gdy następuje zaskakujący zwrot akcji. Podoba mi się rozbudowanie całej fabuły, wystąpienie kilku różnych wątków oraz brak motywu i podejrzanego. Wszystko zostało dobrze skonstruowane i widać że autorka rozwija swoje umiejętności pisarskie. Tym razem oprócz śledzenia policyjnego dochodzenia poznajemy też życie prywatne doktor Isles i detektyw Rizzoli. Dość umiejętnie połączenie wątków miłosnych i filtrów z wykonywanymi czynnościami policyjnymi, wyszło to dość naturalnie i nie ma w tym sztuczności.

Mam wrażenie że dopiero ta książka tak naprawdę rozpoczyna cykl książek o Rizzoli i Isles. W pierwszej części Rizzoli pojawia się jako jedna z wielu i dopiero w drugiej części wysuwa się na pierwszy plan, natomiast o doktor Isles słyszymy już w drugiej książce ale to jest postać drugoplanowa. Obie panie znają się z racji pełnienia obowiązków służbowych i takie stosunki między nimi panują ale do czasu. To śledztwo zmienia ich relację, począwszy od spotkania na miejscu zbrodni, aż do osobistych wyznań które padają w nietypowych okolicznościach.

Jane to kobieta z charakterem która jest bardzo wybuchowa, nie przejmuje się swoim wyglądem i ciągle musi dawać z siebie więcej żeby udowodnić że jest dobrym śledczym. Natomiast Maura jest opanowana, rzeczowa i konkretna, niektórzy mówią o niej że jest zimna i perfekcyjna. Jakoś ciężko wyobrazić sobie że coś może połączyć obie te panie, ale jednak. Tess Gerritsen pokazała jak powoli rodzi się przyjaźń która nie jest łatwa gdy zderzają się z sobą tak różne charaktery.

Po raz kolejny autorka nie szczędzi nam dokładnych opisów z przeprowadzonych autopsji. To już chyba znak rozpoznawczy Gerritsen która nie boi się pisać o mocnych rzeczach ale bardzo istotnych dla śledztwa. Aż mnie w pewnym momencie ciarki przeszły gdy Maura odkrywała tajemnice zostawione przez zwłoki jednej z ofiar, nie zdradzę co to było by nie uprzedzać faktów.

Po skończeniu "Grzesznika" mam ochotę od razu sięgnąć po kolejną część, tak autorka rozbudziła moją ciekawość odnośnie kolejnych losów głównych bohaterek. Książka warta przeczytania, polecam!

czwartek, 16 marca 2017

S.J. Kincaid "Diabolika"

Książka zauroczyła mnie okładką, piękny motyl na białym tle i tytuł który nic mi nie mówi. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie, zwłaszcza że nazwisko S.J Kincaid też nie jest mi znane. Książkę przeczytałam dość szybko, ale czy zawartość urzeka mnie tak jak okładka?

Senator von Impirian wraz z żoną chcąc zapewnić ochronę swojej córce postanawiają sprawić jej diabolikę. Istota ta jest hodowana i szkolona od powstania, wszystkie cechy które posiada nadane są tylko po to by zapewnić bezpieczeństwo Sydoni. Po zdaniu testu Nemezis zostaje zaprogramowana tak by kochać tylko dziewczynę, a wszystkich którzy będą chcieli zrobić jej krzywdę zabić. Mijają lata i dziewczęta razem dorastają i nic się nie dzieje do momentu gdy Imprian naraził się samemu cesarzowi.

Cesarz postanawia zabić wszystkie diaboliki dla dobra społeczeństwa ponieważ wykonując swoją misje sieją spustoszenie i często mordują całe rodziny. Senator postanawia nie posłuchać rozkazu, zamieszkując tak daleko od cesarza nie spodziewa się kontroli. Nemezis żyje ale jej życie wisi na włosku gdy z kosmicznych odmętów wynurza się niezapowiedziany statek agenta cesarza. Przybyły inkwizytor ma jeszcze jedno zadanie, jest wyszkolonym kapłanem do tępienia pogaństwa i egzekwowania religijnych edyktów Helionu, a sam senator znany jest zamiłowania do wiedzy do której nie powinien mieć dostępu. Gdy wydaje się, że kryzys zostaje zażegnany senator sprzeciwia po raz kolejny cesarzowi w zamian ten żąda aby Sydonia przybyła na jego dwór w roli zakładniczki. Matriarchini wpada na śmiały plan który ma ochronić jej córkę ale w wyniku wpadki wszyscy poniosą śmierć.

"Diabolika" jest to książka z gatunku fantasty dla młodzieży. Bardzo lubię po takie książki sięgać bo dość często można trafić na fajne perełki. Akurat ta pozycja do takich się nie zalicza a po jej przeczytaniu moje uczucia są mieszane. Książka nie porywa, czytając ja miałam wrażenie że jest nijaka, bezbarwna i bez uczuć. Wątek romansu bez iskier, taki bezosobowy jako dodatek do całości. Fabuła początkowo zapowiadała się ciekawie ale z czasem mogłam przewidzieć co będzie dalej. Pomysł na książkę bardzo fajny ale brakło mi jej wykończenia i dopracowania.

Plusem jest próba wykreowania nowego świata przez autorkę, chciała stworzyć coś innego co pasuje do jej wizji. Dobre połączenie nowoczesności z starodawnym rządzeniem państwa. Mamy tu cesarza, inkwizytora, senatora, kasty społeczne, poddanych i rebeliantów co kojarzy nam się z czasami rzymskimi, a z drugiej strony nowoczesność i postęp: statki kosmiczne, podróże między planetami, genetyczne modyfikacje. W wizji autorki kosmos gra dużą rolę, elity mieszkały na statkach kosmicznych gdzie się żyło lepiej, natomiast ci biedniejsi musieli żyć na planetach, gdzie były bardzo ciężkie warunki. Po uderzeniu supernowej większość wiedzy przepadło, a to co przetrwało zostało zakazane. Powstał też nowa religia która swoje wierzenia opierała właśnie na kosmosie, a kto nie chciał się podporządkować został zmuszany do przyjęcia nowej wiary i tu mamy kolejne skojarzenia z historią.

Nowy świat to też nowe słownictwo i nazwy własne, tu od samego początku autorka nimi nas zasypuje. Dopiero po dłuższej chwili można było się połapać co i jak, ale też nie wszystko można było zrozumieć. Brakowało mi tu wprowadzenia do tego świata, krótkiego wyjaśnienia albo też słowniczka lub mapki. Jedynie zostało bardzo dobrze wyjaśnione to pojęcie diabolik.

Diabolików nie można zaliczyć do rasy ludzi bo nimi nie są, choć z wyglądu ich przypominają. Oprócz wyglądu diabolik posiada ludzkie DNA ale na tym kończy się podobieństwo. Diaboliki to sztucznie zaprogramowane istoty które są zdolne do bezgranicznego okrucieństwa i stu procentowej lojalności do człowieka który jest ich panem. Diaboliki powstały tylko po to by zapewnić bezpieczeństwo jego właścicielowi, a gdy tylko wyczuje jakieś zagrożenie to zabija z zimną krwią. Istoty te nie mają uczuć, nie potrafią kochać nikogo innego oprócz osoby dla której zostały zaprogramowane. Nie łatwo jest je zabić, trucizny na nie nie działają bo są maszynami do zabijania tylko Nemezis jest inna, jest wyjątkowa.

Nemezis jest bardzo zagadkową postacią z jednej strony zabija z zimą krwią a z drugiej odnajduje w sobie coś o czym inne diaboliki nie mają pojęcia. Nie ma jak tu utożsamiać się z bohaterką która jest morderczynią i do życia została powołana tylko w jednym celu. A z drugiej strony Nemezis powoli odkrywa w sobie ludzkie uczucia które dla jej gatunku tak naprawdę nie istnieją i czuje to sama z siebie a nie dlatego że ją tak zaprogramowali. Pojawienie się Tyrusa Domitriana zmienia coś w niej samej, nie posiadając ludzkich cech nie użala się nad sobą tylko patrzy na wszystko z szerszej perspektywy i zaczyna jej zależeć nie na jednym człowieku tylko na całej ludzkości.

Podsumowując książka jest na przyzwoitym poziomie, do kilku rzeczy się przyczepiłam ale to wszystko jest do dopracowania. Podobał mi się świat w jakim cała ta historia się toczy i on najwięcej zbiera u mnie punktów.