poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Katarzyna Puzyńska "Motylek"

Moje wielkie odkrycie. Nie znałam autorki ani jej książek, a po "Motylka" sięgnęłam z polecenia i przepadłam. Siedzę i czytam nie mogąc się oderwać, a wszystko inne zeszło na inny plan. "Motylek" jest to pierwszy tom przygód policjantów z Lipowa którzy rozwiązują kryminalne zagadki. Dla mnie Katarzyna Puzyńska stworzyła coś podobnego do dzieł mojej ulubionej szwedzkiej autorki Camilli Lackberg ale w polskich realiach.

Okładka książki MotylekZima, mała miejscowość Lipowo, dzień dopiero się zaczyna. Ewelina miejscowa fryzjerka a jednocześnie żona Marka Zaręby policjanta z Lipowa w drodze do pracy natyka się na ciało zakonnicy. Na miejsce szybko przybywa policja, wstępna hipoteza zakłada że miało tu miejsce potrącenie ze skutkiem śmiertelnym. Prokurator Jacek Czarnecki zleca śledztwo czterem miejscowym policjantom sądząc że poradzą sobie z takimi wyzwaniem.

Pierwsze założenia miały polegać na poznaniu tożsamości ofiary i znalezieniu samochodu którym doprowadzono do wypadku. Niestety zakonnicy nikt nie zna, ogłoszenia w prasie tez nic nie dają. Młodszy aspirant Daniel Podgórski szef tutejszego komisariatu przepytuje na tą okoliczność wszystkich mieszkańców i wreszcie osobą która zna zakonnice jest ksiądz Piotr, który przyjechał do wujka a tutejszego proboszcza na kilku dniowy odpoczynek. Zakonnica zostaje zidentyfikowana jako siostra Monika ale niczego więcej o niej nie wiadomo. Śledztwo komplikuje się jeszcze bardziej gdy na jaw wychodzi przyczyna śmierci zakonnicy, na pewno nie zginęła pod kołami samochodu tylko została zamordowana. 

W niedługim czasie w Lipowie ginie kolejna kobieta, jest młodą, znudzoną żoną miejscowego bogacza. Nic ją nie łączy z potrąconą zakonnicą i miejscowi policjanci mają teraz dwie sprawy do wyjaśnienia. Do nowego dochodzenia włączona zostaje policjantka kryminalna z Brodnicy Klementyna Kopp. Osoba dość charakterystyczna ( prawie sześćdziesięcioletnia kobieta, ogolona na łyso w czarnym przykrótkim żakiecie odsłaniającymi tatuaże) i mówiąca jak karabin maszynowy która budzi zdziwienie mieszkańców Lipowa. Zaczyna się żmudne śledztwo które będzie miało zaskakujący finał.

Książka ta jest debiutem, jak dla mnie bardzo udanym i na usta cisną mi się same pochwały. Fabuła skomplikowana i wielowątkowa, akcja dynamiczna utrzymująca napięcie. Wszystkie wątki są doprowadzone do końca, nic nie ucieka po drodze, nie ma zbędnych informacji wszystko w jakiś sposób wpływa na śledztwo. Dobrze i szybko się czyta wciągając w życie bohaterów.

Zaczyna się policyjne dochodzenie a jednocześnie autorka ukazuje życie osobiste policjantów z Lipowa. Jeden biję żonę i ją zdradza, drugi nie radzi sobie z dziećmi, trzeci musi ukryć stary romans który godzi w śledztwo a czwarty poznaję kobietę która lubi się bawić w detektywa amatora. Nie dość że fascynująca zagadka to jeszcze dużo elementów z życia osobistego bohaterów.

Autorka w książce umieściła cały przekrój różnorodnych postaci. Niektóre są śmieszne, zabawne, inne denerwujące lub zakłamane. Postaci jest wiele ale każdy z nich w jakimś stopniu łączy się ze dochodzeniem i zapada czytelnikom w pamięć. Plus za to że bohaterowie nie są kreowani na herosów tylko są zwyczajni, tacy z ulicy z nadwagą, kompleksami, problemami rodzinnymi czy też żyjący iluzją. Przez to książka wydaje się bardziej realna i wpasowana w nasze otoczenie.

Podoba mi się też sceneria miejsca, małe miasteczko gdzie każdy o wszystkim wie ale mimo to jak jakiś sekret wyjdzie na wierzch to wybucha skandal. Myślenie też jest typowe jak na taką małą miejscowość co dodaje tylko uroku książce. I ten tajemniczy bloger który publikuje wszystkie sekrety na swoim blogu nasze-lipowo, wszystko wie i wszędzie jest pierwszy ale mieszkańcy nie wiedzą kim jest.

Polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz