poniedziałek, 16 maja 2016

PM Nowak "Cokolwiek uczyniliście"

"Cokolwiek uczyniliście" to moja pierwsza przeczytana książka tego autora. Ostatnio ciągle odkrywam nowe polskie nazwiska autorów kryminałów, więc jak tylko zauważyłam PM Nowak i Czarna seria to bez zastanowienia wzięłam do ręki. Spodziewałam się czegoś mocnego a tu trafiłam na spokojny kryminał, który rozpalił moją ciekawość ale niestety nie zaspokoił jej. 
Okładka książki Cokolwiek uczyniliście
Komisarz Jacek Zakrzeński zostaje wezwany aby pomóc w rozwikłaniu serii napadów na księży. Księża chodzą po kolędzie wieczorami aby zastać mieszkańców w domu i wtedy stają się celem dla rabusia. Zwabiani w pułapkę lub ogłuszani zostają obrabowani z pieniędzy które zebrali od wiernych. Policja na razie nie trafiła na żaden trop, nikt nic nie widział a śladów jest mało. Czy komisarz rozwiążę te sprawę?

Jakiś czas temu do prokuratora Wilka dotarł list od ofiary molestowania przez księdza. Mężczyzna wyznał co go spotkało jak był dzieckiem pragnąc już raz na zawsze skończyć z tą historią. Niestety mimo wielkich chęci prokurator nie może wszcząć postępowania, rzecz miała miejsce dawno i uległa przedawnieniu. To nie zraża Mateusza Czarnego po spotkaniu z prokuratorem sam postanawia wymierzyć sprawiedliwość. Czy prokuratorowi Wilkowi uda zapobiec się nieszczęściu?

Powieść czyta się dobrze, napisana jest lekko i zrozumiałym językiem. Akcja płynie raczej spokojnie, nie ma jakiś wielkich przyśpieszeń i nie wzbudziła we mnie żadnych emocji, momentami wydawała mi się wręcz nudna i chciałam z powrotem odłożyć ją na półkę. Autor skupił się na dwóch głównych wątkach i nie rozbudowywał ich o nie potrzebne elementy. W powieści nie ma scen ociekających brutalnością a intryga jest niezbyt skomplikowana.

Bohaterowie o odmiennych osobowościach, wręcz nie pasujący do siebie, osobiście nie poczułam do nich sympatii. Komisarz Jacek Zakrzeński wydawał mi się typem macho który wszystko wie i nie bardzo lubi słuchać. Swoją pozycję zawdzięcza tym że osiąga efekty w swojej pracy, przeważnie ma rację ale zdarzają mu się wpadki. Prokurator Wilk ma swój własny styl ubierania który często zadziwia otoczenie, jest to człowiek spokojny który wykonuje swoją pracę z oddaniem.


Książka porusza ciekawa tematykę która wzbudza spore kontrowersje w społeczeństwie. Powieść nie jest antykościelna tylko pokazuje że poszczególne jednostki też popełniają błędy. W tym wypadku chodzi o pedofilię księży gdzie jako przedstawiciele kościoła wzbudzają zaufanie które potem wykorzystują. Media nagłośniają takie sprawy ale częściej zamiatane są pod dywan i sprawcy nie ponoszą konsekwencji swoich czynów. Drugą stroną medalu jest to jak skrzywdzeni chłopcy potem radzą sobie z życiem, dla każdego na pewno jest to trauma która ciągnie się przez całe życie. Takim przypadkiem jest właśnie Mateusz Czarny, nie dość że skrzywdzony przez księdza to jeszcze winny nie został ukarany a chłopiec został potraktowany jako kłamca. Muszę przyznać że autor wybrał sobie dość trudny temat którym zdominował powieść, jest wiele nawiązań do religii i przedstawicieli kleru.

Jedyne co najlepiej się autorowi udało to zakończenie. Całkiem zgrabnie napisane i finał zaskakujący. Tylko trochę za szybko do tego końca doszło bo miałam wrażenie że książka dopiero się rozkręca a tu koniec.

Podsumowując powieść napisana krótko, zwięźle bez skomplikowanej intrygi ale za to z ciekawym zakończeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz