środa, 27 stycznia 2016

Zygmunt Miłoszewski "Domofon"

To moja pierwsza książka Zygmunta Miłoszewskiego, przeczytałam z ciekawości sądząc że to będzie dobry kryminał. A tu proszę mamy horror. Dla jednych straszny dla innych nie ale przyznam że w niektórych momentach miałam gęsią skórkę. Za horrorami nie przepadam to akurat ta książka bardzo mi przypadła do gustu i się podobała.

Agnieszka i Robert są młodym małżeństwem, ona jest radosna i pozytywnie nastawiona na zmiany, chce robić karierę i spełniać marzenia, on najchętniej nigdzie by nie wyjeżdżał tylko został w domu matki i malował obrazy. Przeprowadzają się do Warszawy do nowego mieszkania w bloku z wielkiej płyty. Pierwszy dzień w nowym miejscu zakończył się fatalnie. Przy wnoszeniu rzeczy na górę trafiają na trupa z obciętą głową. To dobrze nie wróży nowym lokatorom, a dalej jest jeszcze gorzej.

W tym samym bloku na Warszawskim Bródnie mieszka młody chłopak Kamil wraz z rodzicami. Kamil założył się z kolegami, zakład wygrał ale przy tym rozbił samochód ojca. Apodyktyczny ojciec ramach kary daje synowi szlaban na wychodzenie z domu. W innym mieszkaniu w tym bloku mieszka dziennikarz Wiktor. Bardzo dawno temu był znany i ceniony, aktualnie to pijak z którym koledzy nie chcą mieć nic do czynienia. Właśnie próbuje się odbić od dna z pomocą przyjaciela który powierza mu pisanie małych artykułów. Co łączy tych wszystkich bohaterów, dlaczego ich drogi się przecięły?

Powiem że książka jest genialna, pisarz stopniowo dawkował napięcie aż urosło do krytycznego punktu. Bohaterowie powoli dochodzili do rozwiązania zagadki, co nie było łatwe, czuć było ich napięcie i przerażenie. Nikt nie ma też czystego sumienia, każdy ma swoje lęki i obawy w tym przypadku trzeba było się z tym zmierzyć w ekstremalnych warunkach lub pójść na łatwiznę i zakończyć życie.

Podobało mi się też to że bohaterowie tak jak i akcja osadzeni byli w miejscu rzeczywistym. Nie mówię o tym konkretnym bloku tylko kto nie był chociaż raz w podobnym bloku lub też jechał podobną starą windą? Akurat mi się to zdarzyło po przeczytaniu tej książki i aż wtedy poczułam ciarki na plecach. Akcja mogła się rozegrać akurat w tym miejscu i w tej windzie.

Bohaterowie to zwykli ludzie, choć by z podwórka albo sąsiad z mieszkania obok. Każdy zna jakieś młode małżeństwo z wielkimi planami na życie, albo młodego chłopaka w okresie buntu lub pijaczka który chce się odbić od dna, jest więcej takich przykładów. Postacie toczą normalne życie ale mają  słabości, dziwactwa, manie, lęki, obawy, podły charakter lub złośliwą naturę. Ciężko o jakieś pozytywne uczucia, nawet między małżonkami są niesmaki i żal i to wszystko siedzi do czasu kiedy w niespodziewanym momencie wybucha. Autor bardziej skupił się na "brudnej" stronie człowieka która jest skrywana przed otoczeniem a ujawnia się w zaciszu domowym.

Miłoszewski doskonale pokazał ludzkie zachowanie w trudnej sytuacji. Gdy przychodzi czas na odwagę to najlepiej położyć uszy po sobie i wykręcić się sianem. Niestety jest tak w prawdziwym życiu, bohaterów jest na lekarstwo, najlepiej zmyć się i nie brać udziału lub wytypować niewinną ofiarę niech odwala brudną robotę.

Ta książka to nie tylko horror ale też dobra powieść obyczajowa. Mankamenty ludzkiego życia przed Miłoszewskim nie ukryją się. Autor porusza też temat obojętności społeczeństwa. Bardzo polecam!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz