środa, 9 marca 2016

Sabaa Thair "Ember in the Ashes. Imperium ognia"

Lubię czytać fantastykę więc często po nią sięgam. Kiedy widzę jakiś ciekawy tytuł albo okładkę bez zastanowienia biorę do przeczytania. Czasami się zdarza, że to wielki nie wypał a czasami rewelacja, w tym przypadku też tak było, okładka zachęciła mnie tak skutecznie, że się skusiłam. "Imperium ognia" to pierwsza tom cyklu "Ember in the Ashes" a już mam ochotę przeczytać następny tom.

Okładka książki Ember in the Ashes. Imperium OgniaŚwiat inny od naszego, pełen przemocy i bezsensownego zabijania, gdzie ludzie się boją. Nie jest to dobre miejsce do dorastania, zakładania rodziny czy też wychowywania dzieci. W każdej chwili nalot na dom może pozbawić życie członków rodziny. Laia mieszka wraz z bratem Dorianem i dziadkami, należą do kasty Uczonych. W Imperium tacy jak oni nie liczą się, są spychani na margines, inwigilowani, prześladowani i zabijani pod byle pretekstem przez Maski. Obowiązuje ich godzina policyjna, po zmroku nie mogą przebywać po za domem. Laia czeka na brata który jeszcze nie wrócił choć już dawno powinien. Jest pełna obaw i oddycha z ulgą kiedy Dorian wreszcie się zjawia. Lecz ten wieczór jeszcze się nie skończył.

Laia chce wyjaśnień od chłopaka, widziała jego rysunki z zakazaną wiedzą i obawia się że związał się z Imperium które zabiło ich rodziców. Odczuwa to jako zdradę z jego strony i ma pretensje do niego, a Dorian nie ma szans na wyjaśnienia. W tym momencie następuje nalot na dom, babcia i dziadek każą im uciekać i ratować się. Oni sami maja zamiar stawić czoło Imperium nawet kosztem życia. Rodzeństwo wymyka się tylną furtką ale na drodze stoi Maska, postrach wszystkich ludzi, bezwzględny i bezlitosny żołnierz Imperium.

Całe życie Lai zostaje wywrócone do góry nogami, wszystko za sprawą szkicownika. Babcia i dziadek zostają zamordowani na jej oczach, a ona ucieka tylko dla tego że brat się poświęcił i odwrócił uwagę Maski. Ucieczka ratuje jej życie ale nie wie co ze sobą zrobić. Nie jest odważna, nie zna buntowników, nie wie do kogo się zwrócić a na dodatek musi wydostać brata z więzienia. Tylko przypadek sprawił że udało się jej przeżyć, ale co dalej?

Maska to perfekcyjny żołnierz Imperium, szkolony po to by zabić, nie każdy może nim zostać, musi być najwierniejszy, bezwzględny i ślepo oddany sprawie. Nie każdy przeżywa szkolenie, niektórzy dezerterują a zadaniem innych jest ich łapanie. Po wszczęciu alarmu Elias nie ma zamiaru łapać dezertera, sam chce zrobić to co ten chłopak, dlatego plecak z prowiantem chowa w bezpiecznym miejscu. I tu zaczynają się schody, jego przyjaciółka Helena nakrywa go na tym. Niby nic ale to Maska, która nie zrozumie jego pobudek i wątpliwości w Imperium, a takich dezerterów ma za zadanie zabijać z zimną krwią. Elias i Helena właśnie kończą szkołę i za kilka dni zaczną służbę dla Imperium. Elias ma dość takiego życia, chce czegoś innego, bez zabijania, bez ślepej nienawiści ale czy ucieczka to dobry pomysł? I co z Heleną?

Książka jest dobra, nawet bardzo dobra. Sabaa Thair wykreowała świat bezwzględny, pełen brutalności, krwi i gwałtów. Wiele się dzieje ale czytelnik nie ma dość, wszystko jest doskonale wyważone. Bohaterowie muszą ciągle walczyć o przetrwanie, nie wiedzą kto jest sojusznikiem a kto wrogiem. Każdy dzień jest inny, każdy musi przyzwyczaić się do bólu czy to fizycznego czy też psychicznego. Akcja cały czas trzyma w napięciu i nie sposób się tu nudzić.

Kreacja bohaterów jest różna. Laia główna bohaterka, strasznie mnie irytowała swoim biadoleniem i załamywaniem się. Elias jej przeciwieństwo, energiczny, zaradny i pewny siebie. Helena piękna i wojownicza kojarzy mi się z boginią. Komendantka Akademii na Czarnym Klifie to despotka i tyranka. Tyle osobowości i każdy inny bez super mocy, dzięki czemu stają się jeszcze bardziej wiarygodni w oczach czytelnika i łatwiej się utożsamić z bohaterami.

Autorka wprowadziła też wątek miłosny. Nie jest jakoś specjalnie rozwinięty ale te nie śmiałe spojrzenia, gesty dają nadzieję że jest coś więcej niż tylko ból. Uczucie które się rodzi w sekrecie pozwala zobaczyć że nie wszyscy są źli, to coś co nadaje łagodności i chęci ochronienia innego człowieka. Tylko strach co inni z tym zrobią powoduje że uczucia trzeba schować bardzo mocno w sercu. Wątek delikatnie wpleciony w całą fabułę wspaniale ją uzupełnia ale nie jest jednym z najważniejszych i nie dominuje.

Czytając miałam wrażenie że autorka zmusza nas do refleksji co to jest honor, odwaga, wolność, przyjaźń, poświęcenie i lojalność. W dzisiejszym świecie mało kto ceni te wartości, teraz nie są w "modzie" i raczej już zapomniane przewijają się w opowiadaniach naszych dziadków. "Imperium Ognia" przypomina to co jest ważne i pokazuje jakie są konsekwencje każdych czynów. Bohaterowie nie podejmowali swoich decyzji pochopnie, każde działanie jest przemyślane i musi służyć jakiemuś większemu celowi.

Imperium Ognia jest debiutem autorki, jak najbardziej udanym. Sabba Thair napisała książkę dla młodzieży ale zachwycają się nią wszyscy. Polecam






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz