piątek, 11 marca 2016

Remigiusz Mróz "Ekspozycja"

Wielokrotnie podkreślałam że bardzo lubię książki które wychodzą z pod ręki Remigiusz Mroza i jak dotąd tak było. Z tą mam problem, mi się tak średnio podobała ale też czasami byłam przytłoczona rozwojem akcji oraz bardzo i to bardzo wydawała się nieprawdopodobna jak na polskie realia. Takie polskie sensacyjne science fiction. Książka jest dobra ale z zawartości można było by zrobić dwie  które stały by się bestselerami. Jedno mnie tylko zastanawia skąd autor czerpie takie pomysły, co książka to coś innego. Jeszcze te zniewalające widoki Polskich gór, cieszę się że wreszcie ktoś je docenił i wybrał na miejsce akcji.

Okładka książki EkspozycjaMróz swoją książkę zaczyna od początku od mocnego kopa. Co jak co, ale trupa na Giewoncie przywiązanego do ramion metalowego krzyża nikt jeszcze nie widział. Makabrycznego odkrycia dokonują turyści którzy rano wyruszyli ze schroniska na szczyt. Zjawiają się służby, szczyt zostaje odcięty jako miejsce zbrodni. Komisarz Wiktor Frost dostaje tę sprawę i ma wyjaśnić co tu się stało. Samobójstwo czy morderstwo? Poszlaki wskazują na samobójstwo ale Frost jest pewny że ma do czynienia z morderstwem a ofiara umarła w strasznych męczarniach. W ostatniej chwili przy włożeniu ciała do czarnego worka komisarz znajduję monetę wepchniętą do ust ofiary. Dwa szybkie zdjęcia telefonem i moneta wędruje w ręce techników. Teraz zostaje dowiedzieć się kim jest zabójca.

Miejsce dalekie ale mimo to zawsze znajdą się gapie, wśród nich jest znana dziennikarka Olga Szrebska, będąc na urlopie natrafia na taką sensację. Wraz z operatorem wszystko nagrywają, nawet to że ofiara nie jest zasłonięta i widać jej twarz. Chcąc zrobić jak najlepszy materiał dziennikarka decyduje się na publikacje twarzy ofiary na Facebooku. Teraz tylko wystarczy poczekać i już ma wszystkie dane denata.

Frost wraz ze swoim przełożonym schodzą z miejsca zbrodni. Szrebska próbuje wyciągnąć od nich jak najwięcej informacji z marnym skutkiem bo komisarz sprzedaje jej jakąś bajeczkę choć ma zakaz rozmów z prasą. Później ta informacja jest tylko pretekstem do odsunięcia i zawieszenia Frosta. Ktoś na górze pociąga za sznurki i miesza się do śledztwa, ktoś nie chce aby prawda wyszła na światło dzienne. Mimo to nie są w stanie zatrzymać komisarza, który decyduje się na prywatne śledztwo i proponuje Szrebskiej układ nie do odrzucenia. Obydwoje posiadają cenne informacje i umiejętności, ale czy będą umieć współpracować? Trop prowadzi do przeszłości, policja nie ogarnia sprawy, a sprawca zbija dalej.

Komisarz Wiktor Frost to człowiek nie lubiany w swoim środowisku i chodzący własnymi drogami. Frost niczym szeryf na dzikim zachodzie robi to co mu się podoba nie bacząc na konsekwencje, nie licząc się ze swoimi przełożonymi. Erotoman chcący zaliczyć dziennikarkę. Na dodatek podejrzewany o pijaństwo, wszczynający burdę z turystami, jest cierniem w oczach kolegów i przełożonego. Cud ze wcześniej go nie zawieszono ani z hukiem nie wyleciał z pracy, choć już miał kilka spraw dyscyplinarnych które zostały umorzone. Nie można jednak mu odmówić inteligencji, jest dociekliwy, skuteczny i uparcie dąży do celu. Czy ktoś taki jest w stanie odkryć co tak naprawdę tu się stało?

 Dociekliwa i nieugięta dziennikarka zrobi wiele by dostać jak najlepszy materiał. Mająca medialne wpływy i kontakty wydaje się być idealną partnerką dla komisarza. Szrebska nie zawaha się nawet wtedy gdy stanie się ścigana listem gończym ani kiedy zagraża jej życie. Zaczyna się wyścig z czasem gdzie nagrodą jest życie, wolność i oczyszczenie się z fałszywych zarzutów. Najgorsze jest  to że wszyscy chcą ich dopaść a brak jest sprzymierzeńców, bo Frost robi wszystko by takowych nie mieć. Na szczęście pojawia się światełko w tunelu.

Książka jest bardzo brutalna, wręcz ociekająca takimi scenami. Opisy tortur i zbrodni są bardzo dosadne, nie dla tych którzy takich rzeczy nie lubią bo można się zrazić do książki. Tępo akcji zawrotne niczym błyskawica, momentami aż za bardzo, brakowało mi momentu wytchnienia, zastanowienia się i połączenia wszystko w logiczną całość. Autor nawet po przytłoczeniu nowych faktów ze śledztwa funduje czytelnikowi kolejne przyśpieszenie.

Mróz do książki włączył wątek religijny ale odniosłam wrażenie że sama ideologia była nie do końca dopracowana i dopasowana. Tłumaczenia były nużące i mętne po które trzeba było lecieć na drugi koniec świata, nie kupuje tego. Aż się prosiło aby jeszcze bardziej to rozwinąć a nie tylko służyć jako tło do zbrodni.

Za to zakończenie to istna bomba. Nie spodziewałam się takiej końcówki, nie zawsze jest happy end. A jako zapowiedź kontynuacji też jest super. Na pewno przeczytam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz