poniedziałek, 13 marca 2017

Chris Carter "Egzekutor"

"Egzekutor" to kolejny tom przygód Roberta Huntera, detektywa z sekcji specjalnej wydziału zabójstw policji zajmującej się seryjnymi mordercami i zabójstwami o szczególnym znaczeniu w Los Angeles. Chris Carter już w pierwszej części postawił sobie wysoko poprzeczkę i miałam nadzieję że druga cześć będzie na takim samym poziomie albo jeszcze lepsza.

Młody chłopiec Hermano służy do mszy w kościele pod wezwaniem Siedmiorga Świętych. Jak co rano za piętnaście piąta udał się do kościoła aby sprawdzić czy wszystko jest przygotowane do porannej mszy. Pierwszą rzeczą którą w kościele zastał to zdemolowany ołtarz, a następnie dopiero zobaczył zwłoki przypominające diabła. Morderca zamordował księdza na posadzce obok konfesjonału, na dodatek odciął mu głowę a na jej miejsce wcisnął głowę psa. To nie koniec, wszędzie są ślady krwi rozchlapane przez sprawce i wygląda na to że morderca pił krew ofiary a na ciele widnieje liczba trzy napisana krwią.

Na celowniku Roberta Huntera i Carlosa Garcia znalazł się kolejny morderca. Śledztwo jest trudne, bo śmierć ofiary przypomina morderstwo rytualne, ale cyfra oznacza że to nie pierwsza ofiara. Policjanci muszą odnaleźć pozostałe ciała ale wkrótce znajdują zwłoki z cyfrą cztery. Nie wiadomo jaki jest związek pomiędzy ofiarami a każda kolejna ofiara jest w inny sposób mordowana. Sprawca zna największe lęki swoich ofiar i tak inscenizuje scenę zbrodni aby te koszmary spełnić. Czy uda się powstrzymać mordercę?

Tak samo jak w poprzedniej części Carter zaczyna od mocnego akcentu. Napięcie jest bardzo odczuwalne przez czytelnika a akcja nie zwalnia ani na krok. Rozdziałów jest dużo ale każdy jest krótki i spójny zawierając tylko to co jest potrzebne bez zbędnych dłużyzn. Każdy rozdział kończy się tak że czytelnik musi się dowiedzieć co będzie dalej, nie da się odłożyć książki na bok.

Po raz kolejny morderca zaskakuje pomysłowością w aranżacji scen zbrodni. Każde popełnione morderstwo jest inne niż poprzednie, bo każdy z zamordowanych boi się czegoś innego. Sprawca musi jakoś znać swoje ofiary ale detektywi nie mogą znaleźć związku pomiędzy nimi. Autor w drugiej części tak jak w pierwszej powtórzył piętnowanie ofiar, tylko tym razem sposób w jaki to robi jest inny. Carter przeprowadza też głęboką i dokładną psychoanalizę mordercy, poznajemy motywy które popchnęły go do zamordowania tych wszystkich ludzi. Aż dziwi że tyle zła siedzi w drugim człowieku i trawi go przez ten cały czas aż nie znajdzie ujścia.

Nie za bardzo podobało mi się wprowadzenie wątku z dziewczyną która miała wizje. Nastolatka która uciekła z domu zgłasza się na policje i informuje że posiada wiadomości które być może pomogą w śledztwie. Detektywi nie mają zbyt dużo punktów zaczepienia i postanawiają wykorzystać wiedzę dziewczyny w dochodzeniu. Owszem spotkałam się kilka razy z taki motywem ale w tym przypadku odniosłam wrażenie że jest to trochę niedopracowane, zabrakło mi tu czegoś.

W tej części brakowało mi większego wyeksponowania bohaterów. Hunter i Garcia przewijali się gdzieś z tyłu, bez uczuć i tylko tak jak by byli dodatkiem do toczącego się śledztwa.

W mojej ocenie książka dobra, troszkę gorsza od pierwszej części ale mam nadzieję ze autor się dopiero rozkręca. Mimo drobnych minusów warto sięgnąć po książkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz