piątek, 6 stycznia 2017

Remigiusz Mróz "Behawiorysta"

Książka która podbiła moje serce już od pierwszej strony. Uwielbiam Mroza i jego twórczość, to pewniak że gdy po niego sięgnę to się nie zawiodę. "Behawiorysta" od pierwszej strony trzyma w napięciu ale im bliżej końca tym jest ciekawsza i zaskakująca i końcówka zostawia pewien niedosyt.

Bohater Gerard Edling jest byłym prokuratorem, który potrafił rozwiązać każdą sprawę ale w niełasce został wyrzucony z pracy. Nie lubiany przez kolegów, wyjątkowo poproszony jest o pomoc w aktualnym śledztwie. W internecie pojawia się nagranie na którym widać jak terrorysta przetrzymuje zakładników w przedszkolu, nie stawia żadnych żądań tylko zadaje jedno jedyne pytanie, kto ma zginąć a kto przeżyć. Tak się rozpoczyna gra w której stawką jest ludzkie życie, gra nazwana "Koncert krwi", w której biorą udział miliony ludzi którzy postanawiają zadecydować o czyimś losie.

"Behawiorysta" to połączenie kryminału z thrillerem, książka pełna napięcia i dynamizmu która pod koniec nieco zwalnia. Pierwsza część jak najbardziej realna, natomiast druga powiała mi Hollywood, nie jest realna u nas w naszym kraju ale mimo to dobrze się czyta. U Mroza uwielbiam te dopracowane do każdego elementu sceny, nic nie jest pominięte, wszystko co jest ma jakiś konkretny cel. Autor wspaniale też nakreśla portrety psychologiczne, wprost obnaża ludzkie myślenie.

Nowy bohater książki Remigiusza Mroza to Gerard Edlings, który nie wzbudza na początku żadnych ciepłych uczuć, wręcz jest odpychający. Jego stosunki rodzinne są nie najlepsze, z kolegami po fachu nie potrafi współpracować i narobił sobie wśród nich wrogów. Jego fobia na temat poprawnej polszczyzny jest wręcz legendarna, każdy kto chce lub nie chce zostaje obarczony wykładem jak się poprawnie wysławiać. Z każdą przeczytaną stroną nakreśla się tez jego inna strona. Jest to człowiek bardzo inteligentny, wykształcony, silny psychicznie i  posiadającym ciekawą umiejętność czytania z mowy ciała. Za wszelką cenę chce z powrotem wziąć udział w śledztwie, a gdy zostaje do niego dopuszczony ze względu na swoje przydatne umiejętności robi coś potwornie głupiego, nie panuje nad emocjami, a na dodatek wypuszcza więźnia na wolność. Bohater będzie też musiał zmierzyć się z samym sobą i podjąć decyzję która zaważy na całym jego życiu.

Beata, pani prokurator która wciąga Gerarda do sprawy. Jego była studentka i podwładna jako jedyna żywi cieplejsze uczucia do bohatera. Docenia umiejętności byłego mentora i wie że przyda się  w sprawie. Kobieta zaradna, silna i zaangażowana w swoją pracę, nie odpuściła nawet gdy wszyscy dali sobie spokój. Najlepiej wykreowana postać i żałuję że to nie ona doprowadziła śledztwo do końca.

Każdy z nas wie co jest dobre co nie, co należy robić a co nie wypada, każdy zna jasne granice akceptowane przez społeczeństwo. Kiedy ta granica zostaje przekroczona, osoba która tego się dopuściła, w tym przypadku morderca musi ponieść karę, ale co zrobić jeśli on jest tylko narzędziem, a wydających wyrok jest więcej. W książce odpowiedzialność za zbrodnie zostaje zrzucona na ludzi którzy głosują lub nie, bo przecież zginie ta osoba która wskażą widzowie, wstrzymanie się od głosu też jest formą decyzji, a raczej pozwoleniem na dokonanie tej zbrodni. Pojawiają się dylematy moralne, wywiązuje się dyskusja która z mordercy robi mściciela przed którym nie ukryją się żadne zbrodnie. Fala nienawiści przekształca się ciche poparcie. Morderca staje się tym dobrym, a ścigająca go policja powinna zostawić go w spokoju. Tylko jakoś nie kupuję do końca motywów postępowania zbrodniarza...

Przyczepię się do jednej małej rzeczy. Miałam wrażenie że akcje nakręcają ciągle te same powtarzające się motywy: porwanie, pościg i zabójstwo. Będąc w środku książki wiedziałam jaka będzie następna kolej rzeczy. Taki powtarzający się łańcuszek zdarzeń choć każdy był inny i ciekawy to miałam wrażenie że autor pisze całość według jednego schematu. 

Książka do przeczytania w jeden wieczór, bardzo wciągająca, polecam!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz