poniedziałek, 16 stycznia 2017

J.K. Rowling, J.Thorne i J. Tiffany "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Kiedyś czytałam wywiad z J.K. Rowling po napisaniu ostatniej części Harrego Pottera, w którym zrzekała się że nie będzie kontynuacji losów głównego bohatera. A tu proszę, po jakimś czasie ukazuje się "Harry Potter i Przeklęte Dziecko" ale to nie jest powieść tylko scenariusz spektaklu teatralnego Jacka Thorne'a. J.K Rowling jest współautorką scenariusza, który został napisany także przez Jacka Thorne’a i Johna Tiffany’ego.

King's Cross, peron  numer dziewięć i trzy czwarte, Harry i Ginny odprowadzają swoje dzieci na Ekspres Hogwart. Albus w tym roku po raz pierwszy rozpocznie naukę w szkole dla czarodziejów. Jest bardzo tym przejęty, zwłaszcza że starszy brat James który rozpoczął już naukę wcześniej drażni go i mu dokucza. Albus boi się też że nie sprosta oczekiwaniom, ma postawioną wysoko poprzeczkę będąc synem Harrego. Wraz z Rose Granger-Weaslay wsiadają do pociągu i zastanawiają się czy oni też poznają w tym miejscu przyjaciela na całe życie.

Harry jest szefem Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów w Ministerstwie Magii. Jest człowiekiem czynu więc dokumenty i niedokończone raporty zalegają mu w biurze, a on sam najchętniej angażował by się tylko w działania operacyjne. Gdy usłyszał pogłoski o nowym zmieniaczu czasu od razu wyruszył to sprawdzić. Wytwórca Teodor Nott trafił do więzienia a zakazany przedmiot w ręce Ministra Magii. Ale to nie koniec kłopotów, coś się dzieje w świecie magii, zaczęły się ruchy zagorzałych wyznawców Voldemorta oraz blizna Harrego daje o sobie znać co nie zdarzyło się od upadku Sami Wiecie Kogo. Czyżby zło na nowo powróciło?

Pierwsza rzecz która rzuca się w oczy biorąc książkę do ręki to to że to jest sztuka teatralna a nie powieść. Szczerze to mi to nie przeszkadzało, swojego czasu bardzo lubiłam czytać różne scenariusze ale to był dawno temu. Książkę się czyta bardzo szybko, wbrew pozorom nie ma w niej dużo tekstu i wystarczy na nią jeden wieczór. Żałuje tylko że brak w niej emocji i napięcia, taka monotonia.

Rowling pisząc o przygodach małego czarodzieja, stworzyła inny świat, przyzwyczaiła nas do specyficznego miejsca i niepowtarzalnego klimatu. Każda scena, rzecz czy wydarzenie miały swoje opisy które tworzyły magiczną otoczkę książki co wciągało czytelnika. Tu tego nie ma, jeśli jakieś opisy występują to są krótkie i nie oddają tego całego klimatu, a tak to dialogi które też nie przypominają tych z powieści. Autorzy w tym przypadku nie wznieśli się na wyżyny twórczości, rozmowy bohaterów są przeciętne, bez pomysłu i nijakie.

Akcja książki rozgrywa się kilkanaście lat po wygraniu wojny, znani nam bohaterowie z poprzednich części dorośli i mają już swoje dzieci. Większość historii opiera się na poczynaniach Albusa środkowego syna Harrego i Ginny. Już sam początek jest dość zaskakujący Albus zaprzyjaźnia się z Scorpiusem, synem Astorii i Dracona Malfoyów, a przecież obaj panowie stali po przeciwnej stronie barykady. Następną zaskakująco rzeczą jest to że Albus trafia do Slytherinu, czyli tam gdzie jego ojciec nie chciał trafić. Albus kompletnie nie przypomina swojego ojca, jest jego przeciwieństwem, co w rodzinie wywołuje tylko napięcia ponieważ ojciec z synem nie mogą się porozumieć. Albus ma dość sławy Harrego i presji otoczenia, zamyka się w sobie, kumuluje żal do ojca i staje się czarną owcą rodziny. Mimo to Harry stara się być dobrym ojcem, co nie zawsze wychodzi, ale gdy tylko Albusowi grozi niebezpieczeństwo porusza niebo i ziemię aby mu pomóc. Jest to piękna historia o życiu rodzinnym, że nie zawsze jest idealne i mimo dobrych chęci ciężko jest naprawić zepsute relacje ale wspólne dążenie do celu zbliża i pozwala wybaczyć oraz naprawić popełnione błędy. Rowling po raz kolejny nawiązuje do przyjaźni, miłości i poświęcenia i na nich głównie opiera się cała książka.

Pojawiają się nowi bohaterowie: Albus, Scorpius, Rose, Delphi, jak też starzy znani z poprzednich części: Harry, Ron, Hermiona, Ginny, Profesor McGonagall. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, pojawiają się nowe alternatywne zakończenia wojny z Voldemortem. Wycieczka w przeszłość aby kogoś uratować może doprowadzić do zmiany historii i katastrofy, a odkręcić to wcale nie jest łatwo. Harry zmaga się z przeszłością i teraźniejszością a jego syn z teraźniejszością i przeszłością swojego ojca. Wydaje się że wszystko ich różni, a tak naprawdę są tacy sami. Czy uda im się obudować swoje relacje?

To nie jest to do czego nas przyzwyczaiła J.K. Rowling, to nie jest nawet ułamek tego czym są książki o Harrym Potterze. A szkoda, oceniam książkę raczej słabo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz